Alec
Całą noc robiłem Magnusowi zimne obkłady, ale wątpiłem czy to coś pomaga, bo czarownik nadal był nieprzytomny. Nie zamierzałem jednak przestać, bo to dawało mi chociaż małe odczucie, że mu pomagam, że mu się polepszy. Czasami przez ciało Magnusa przechodziły dreszcze, a momentami strasznie się pocił i wierzgał jakby miał jakieś koszmary. Dalej nie wiedziałem co się z nim dzieje, ani jak mu pomóc. Nie miałem nawet do kogo się zwrócić, a jeśli bym wyszedł z mieszkania po jakąś pomoc mógłbym już nie wrócić i co wtedy stałoby się z Magnusem? Byłem bezradny, znowu. Czułem się dokładnie tak jak po wojnie, kiedy patrzyłem na moje przerażone rodzeństwo i jedyne co mogłem zrobić to powtarzać, że wszystko będzie dobrze. Czy naprawdę nie potrafię uratować osób, które.. No właśnie, co czuję do Magnusa?
********
Minęła noc, minął dzień, a u Magnusa żadnej poprawy. Cały czas, razem z Prezesem, byliśmy przy nim. Zastanawiało mnie co tu się takiego wydarzyło, dlaczego ja nic nie słyszałem? Czy gdybym wyszedł z pokoju wcześniej z Magnusem byłoby lepiej? Starałem się najlepiej jak potrafię opiekować nieprzytomnym czarownikiem, poprawiałem mu poduszkę, przykrywałem kiedy koc z niego się zsunął, a od czasu do czasu zwilżałem jego usta wodą. Pomimo tego, że Magnus był nieprzytomny, to za każdym razem, gdy moje palce dotykały jego ust, które były takie delikatne i miękkie, po moim ciele rozlewało się ciepło. Takie rzeczy działy się ze mną tylko przy Magnusie. To nie tak, że nigdy nie byłem zakochany, bo byłem. Ale po za tym uczuciem nic innego nie doświadczyłem. Osoba, którą kochałem nigdy nie odwzajemniła moich uczuć.. Potem wybuchła wojna i nie w głowie były mi amory.. W sumie teraz też nie powinny. Zabrałem się za kanapki, które zrobiłem do Magnusa, nie spuszczając z niego wzroku. Kto by pomyślał, że tak przywiąże się do Podziemnego?
********
-Magnus? Jak się czujesz? - obudziłem się, czując jakieś ruchy. Podniosłem głowę znad klatki Magnusa, która widocznie posłużyła mi za całkiem wygodną poduszkę. Jeszcze nie do końca docierało do mnie co się dzieje. Dodatkowo byłem zły na siebie, że zasnąłem! Szybko przewróciłem szmatkę na czole Magnusa na drugą, chłodniejszą stronę.
-Czemu przykładasz mi mokrą szmatkę do czoła? - głos Magnusa brzmiał o wiele lepiej. Powiedziałbym też, że jego twarz nabrała normalnych kolorów. Czarownik uśmiechnął się do mnie, a ja czułem jak pękam w środku.
-Ja..nnie wiedziałem cco się z Ttobą dzieje Magnus.. Nnie wwiedziałem jak Ci pomóc.. Nie wiedziałem.. - nie chciałem się mazać przy nim, ale nie potrafiłem.. tak bardzo bałem się, że go stracę.. - Nie budziłeś się przez dwa dni!Jjja.. - Magnus nie dał mi dokończyć i pocałował mnie. Jeszcze nigdy z nikim się nie całowałem, nie wiedziałem zbytnio jak się zachować, więc naśladowałem ruchy czarownika. Byłem zaskoczony i.. zadowolony, w końcu mogłem posmakować jego ust!
-Już wszystko dobrze. -kiedy oderwaliśmy się od siebie wpatrywałem się w Magnusa. Nie wiedziałem co mam mu powiedzieć. W mojej głowie wybuchła istna burza, wiedziałem, że nie powinienem, nie mogłem.. ale ten pocałunek był zbyt krótki i zbyt przyjemny zarazem. Można powiedzieć, że rzuciłem się na biednego Magnusa i po raz drugi złączyłem nasze usta. Cały świat wkoło przestał na chwilę istnieć. Nic nie miało dla mnie znaczenia po za Magnusem i pewności co do moich uczuć względem jego.
-Opowiesz mi co tu się stało? - Magnus patrzył na mnie nieprzytomnym wzrokiem, zmartwiłem się, że jednak dalej jest z nim źle. - Magnus?
-Kocham Cię Alexandrze.
Magnus
Pocałunek, który zainicjował Alexander był najpiękniejszym przeżyciem w moim życiu. Naprawdę nie sądziłem, że ten chłopak odwzajemni moje uczucia.
-Opowiesz mi co tu się stało? - Alexander naprawdę był niemożliwy. Jak mógł liczyć, że po takim wydarzeniu będę w stanie odpowiedzieć mu na jakiekolwiek pytanie. - Magnus?
-Kocham Cię Alexandrze. - musiałem mu to powiedzieć. Szybko poczułem jak jego mięśnie się napinają. Wpatrywałem się w jego niebieskie oczy czekając na jakąkolwiek reakcje. Chłopak długo milczał, jakby przetwarzał sobie w głowie to wszystko.
-Magnus, ja..
-Nic nie mów, rozumiem. Przepraszam. - teraz dopiero zrozumiałem jak głupio postąpiłem. Chłopak pewnie zaraz ucieknie, zamknie się i tyle z naszej dobrej relacji..
-Nie, nie rozumiesz! Ja.. Ja Ciebie też kocham Magnus. -chciałem się uszczypnąć by sprawdzić czy to wszystko dzieje się naprawdę. Długo się w siebie wpatrywaliśmy. Alexander, z tymi lekko otwartymi ustami, z zarumienionymi policzkami i oczami przepełnionymi miłością i troską.. niczego innego tak bardzo nie pragnąłem jak jego.. - To co się stało? - roześmiałem się.
-Trochę nadwyrężyłem swoje siły. To nic takiego Alexnadrze.
-To nic takiego?! Ja myślałem, że Ty umierasz Magnus! Że.. że Cię straciłem! Dlaczego ja nic nie słyszałem?!
-Nałożyłem odpowiednie czary na Twój pokój. Cieszy mnie, że tak bardzo się martwiłeś o mnie. Zapewniam Cię, że już wszystko jest w porządku. - Alexander się zarumienił. Nie mogąc się powstrzymać pociągnąłem go bliżej siebie. Trzymałem do mocno w swoich ramionach prosząc by czas się zatrzymał. Najlepiej na zawsze.
********
Alexander uparł się, że zrobi dla mnie jakiś posiłek. Widząc go takiego zatroskanego i szczęśliwego nie potrafiłem mu odmówić. W najgorszym wypadku zawsze mogę udać, że mi się pogorszyło i nic nie jeść. Czekając za nim cały czas myślałem o dzisiejszych wydarzeniach i.. wyznaniach. Nie sądziłem, że kiedykolwiek się zakocham, że będę szczęśliwy.. a tu proszę. Uśmiechnąłem się na myśl, że powinienem podziękować ojcu. Gdyby on tylko wiedział..
/Mam nadzieję, że nadal wam się podoba :) szykuje prawdziwą bombę! 😉
Pozdrawiam ❤