Alec
Sam nie wiem gdzie dokładnie się znajdowaliśmy. Simon wywiózł nas na jakieś odludzie, ale ani trochę nie czułem się bezpieczniej. Do tego martwiłem się o Izzy i Magnusa. Izzy teoretycznie była bezpieczna, w końcu udała się do Nocnych Łowców, a Magnus.. Magnus był nie wiadomo gdzie i nie wiadomo co mu groziło.
-Nic mu nie będzie. - nawet nie zauważyłem kiedy Simon wszedł do samochodu. Kiedy tylko dojechaliśmy tutaj wszyscy wyskoczyli z samochodu by rozprostować nogi. Jako pierwszy wróciłem do samochodu, Clary uznała, że najlepiej jej się myśli na świeżym powietrzu.
-Komu? - spojrzałem zdziwiony na Simona. Ten przyglądał mi się w milczeniu.
-Też jestem zły, że go zostawiłem. To ja chyba najbardziej zawiodłem. Ale kiedy to wszystko zaczęło się dziać, Magnus zareagował tak szybko, że zanim zdążyłem pomyśleć już byłem z wami.
-Nie zawiodłeś Simon. Świetnie się spisałeś. - zmusiłem się na uśmiech. Simon odwzajemnił uśmiech. Czułem się dokładnie tak jak on, jakbym był winien całej tej sytuacji. Zapanowała cisza, od czasu czasu przerywał ją śmiech Clary. Jak ona mogła w takiej sytuacji się śmiać? Dlaczego nie potrafiła się skupić.. Czy naprawdę nie rozumiała powagi sytuacji?
-Dlaczego nie lubisz Clary? - tym pytaniem mnie zaskoczył. Mój wzrok z powrotem skupił się na nim. Szukałem jakieś wskazówki dlaczego zadał to pytanie. Czy moja nienawiść do tej dziewczyny jest aż tak widoczna?
-A kto powiedział, że jej nie lubię?
-Wystarczy, że spędzicie razem pięć minut i już wszystko wiadome. Nie znosisz jej.
-Mylisz się. - zrobiło mi się gorąco. Czy Simon mnie przejrzał? Czy wie co czuje do Jace'a? Jeśli tak, to już po mnie, na pewno powie o tym Clarze, a ona poleci od razu do Jace'a.
-Wiele razy było jej przykro z Twojego powodu. - mógłbym to samo powiedzieć o niej. Simon czekał za odpowiedzią, ale ja uparcie milczałem, nie chciałem rozmawiać o niej. W końcu chłopak dał za wygraną wyszedł z samochodu, a ja zostałem sam ze swoimi myślami.
-Mamy coś! - nie wiem ile czasu minęło odkąd Simon mnie zostawił. Jace wpadł rozentuzjazmowany do samochodu.
-Zniszczyliście kielich?
-Nie, ale musisz sam to zobaczyć. - entuzjazm Jace'a ani trochę mi się nie udzielił. Wyszedłem za nim.
-Gdzie Clary i Simon?
-Na wzniesieniu, chodź, wszystkiego zaraz się dowiesz.
-Nie powinniśmy się rozdzielać Jace.
-Gdybyśmy się nie rozdzielili nie odkrylibyśmy tego. - Jace pognał na górę, ja, kompletnie obojętny na to co odkryli nie śpieszyłem się. Uważałem, że to głupota odchodzić tak daleko od samochodu, bo w razie problemów bylibyśmy skazani na bieg. Wątpiłem by tutaj udało nam się zgubić pościg, a o pożyczeniu kolejnego samochodu raczej nie było mowy. Tutaj nie było nic. Same polany i jedna, prawie zarośnięta droga, którą tu przyjechaliśmy.
-Co tam? - stanąłem koło Simona, w bezpiecznej odległości od Clary, wolałem unikać jej towarzystwa.
-Tam są jakieś światła. - popatrzyłem przed siebie. W miejscu gdzie się zatrzymaliśmy nie było nic widać, zasłaniał nam pagórek. Teraz faktycznie było widać jakieś światła w oddali.
-To chyba jakiś obóz. - nie wiedziałem czy te odkrycie to coś dobrego, czy raczej coś zupełnie odwrotnego. - Chyba najbezpieczniej będzie się stąd oddalić. Może pojedziemy gdzie indziej?