Alec
Byłem wściekły, że Magnus już wstał, że chciał ruszać. Ale się uparł..
-Poczekaj, muszę się ubrać. - machnął ręka i na nowo miał coś fajnego na sobie. To znaczy ja bym nigdy tego na siebie nie włożył, ale Magnus.. wyglądał w tym wspaniale.- Coś nie tak Alexandrze?
-Nie, nie.. Jest dobrze. Może jeszcze chwilę odpoczniesz? - Magnus machnął drugi raz ręką i moja bluzka wraz z bluzą w całości pojawiła się na mnie.
-Dość już odpocząłem. - po swoich słowach Magnus się zachwiał a ja poczułem się jeszcze bardziej przerażony. Nie mógł walczyć skoro ledwo stał na nogach.
-Poczekaj, dzwoni Izzy. - odebrałem od siostry obawiając się, że sytuacja jeszcze bardziej się pogorszy. Na szczęście siostra miała dobre wiadomości.
-Czemu się tak szczerzysz?
-Ten czarownik.. Ukradł kielich, wszystko tak dobrze ukartował. I co? Poszedł spać! - Magnus delikatnie się uśmiechnął.
-Nawet największe umysły Alexandrze potrzebują czasem odpoczynku. - uśmiechnąłem się. Magnus właśnie podał mi tacy dokonały argument.
-No właśnie wielki umyśle, kładź się i odpoczywaj. Ruszymy jak wstanie.
-Co? Przecież teraz jest najlepsza okazja żeby wykraść mu ten kielich. Co to w ogóle za pomysł?
-Jace pomyślał..
-No tak, mogłem się domyślić, że na taki pomysł mogła wpaść osoba, której kolor włosów to blond. - muszę przyznać, że ta złośliwość lekko mnie rozbawiła.
-Masz racje, lepiej to zrobić teraz. Może uda nam się go wykraść bez Twojej pomocy?
-No wiesz Ty co.. - Magnus udał obrażonego, a raczej próbował, bo cały czas go trzymałem i jedyne na co sobie mógł pozwolić to grymas na twarzy.
-Są w parku. - zignorowałem naburmuszoną minę Magnusa. - Izzy wysłała współrzędne, bo nie kojarzy tego miejsca. - podałem Magnusowi telefon, który najpierw prychnął, a po chwili już czytał treść. Z trudem wyczarował portal i dzięki mojej pomocy dał radę przez niego przejść..
-Co wy tu robicie?!
-Proponuje jeszcze jakieś fanfary na nasze przybycie. - Magnus przewrócił oczami.
-Ciszej idioto. - uznałem, że Jace może nie zrozumieć o co chodziło Magnusowi więc uprościłem jego słowa.
-Jak się czujesz Magnus?
-To nie ja nie trzymam się planu! - Jace się oburzył.
-Bardzo dobrze! - czarownik się uśmiechnął ignorując Jace'a. Izzy widząc, że Magnus ledwo stoi na nogach spojrzała z niepokojem na mnie.
-Spróbujemy poradzić sobie bez Magnusa. Jest zbyt osłabiony. Rozumiesz? - spojrzałem na Magnusa. Jego uśmiech był rozbrajający, ale dodawał mi odwagi. - Ruszysz tylko wtedy kiedy czarownik się obudzi.
-Jeśli będziecie walczyć z demonami to na pewno się obudzi. - zapadła cisza. Demonów nie było aż tak dużo. Szybko byśmy się z nimi rozprawili, ale istniało ryzyko, że obudzimy czarownika. - Spokojnie zajmę się tym. - zamierzałem już protestować. - Będę stał z boku, wyciszę tylko kawałek ziemi na której będziecie walczyć.
-Magnus..
-Nie ma co przeciągać. - Magnus ignorując mój sprzeciw zaczął czarować. Słowo daje, ale chwilami bardziej mnie irytował niż Jace, a to wydawało się niemal niemożliwe.