Hanamiya Makoto | Własność

3.1K 129 31
                                    

Hanamiya Makoto x Reader

Kuroko no Basket

Zamówienie dla: BlankaKaminska & zozolowaa

[zawiera podteksty seksualne, nie lubisz - nie czytaj]

Czym tak właściwie jest miłość? Filozofowie zastanawiali się nad tym przez lata i do dziń nie doszli do konkretnych wniosków. No bo jak można kochać kogoś, kto uwielbia siać zniszczenie i zatruwać życie innym? Najwyraźniej można i ty byłaś tego najlepszym przykładem.

Hanamiya Makoto - przystojny i wysportowany licealista z twojego rocznika. Okropny człowiek. Typowy kapitan. Rządził innymi i to jego zdanie było najważniejsze.

Nie potrafiłaś wyjaśnić dlaczego wybrałaś właśnie jego. Jak można mieć w sercu kogoś, kto tego serca nie posiada?

Coraz częściej przychodziłaś na salę gimnastyczną, by go poobserwować, ubierałaś odważniejsze i bardziej skąpe stroje, by zwrócić jego uwagę.

Każdy mówił, że zwariowałaś. Przecież ktoś taki jak on, nie będzie w stanie odwzajemnić twojego uczucia. Nie przejmowałaś się tym i dalej robiłaś swoje. W końcu ci się udało - zwrócił na ciebie uwagę.

Po jednym z zakończonych treningów, wstałaś i zaczęłaś iść w stronę wyjścia. Usłyszałaś za sobą ciche gwizdanie. Gdy się odwróciłaś, ujrzałaś Makoto w towarzystwie chłopaka, który bez przerwy żuł gumę.

— Kogo my tu mamy? — zapytał Hanamiya, unosząc brwi i uśmiechając się łobuzersko.

Słysząc jego głos skierowany w twoją stronę, serce zabiło ci szybciej.

— Ona przychodzi tu codziennie — mruknął jego towarzysz.

Makoto zlustrował cię od stóp do głów, zatrzymując wzrok na twoim dość mocno wyciętym dekolcie.

— Jest na czym oko zawiesić — mruknął Hanamiya, oblizując wargi.

Starałaś się nie pokazać po sobie ekscytacji. Przyjemne dreszcze przebiegały ci po plecach, a na twarzy wykwitły czerwone rumieńce.

— Chłopaki idziemy! — krzyknął czyjś głos.

Makoto jednak udał, że nic nie słyszy i objął cię ramieniem.

— Nie słyszałeś? — zapytał widocznie już zirytowany Kazuya, robiąc kolejnego gumowego balona.

— Nie skończyłem rozmawiać! — warknął Hanamiya, ściskając cię mocniej.

Po chwili jednak poluzował uścisk i nachylił się do twojego ucha, muskając je swoimi wargami. Zakręciło ci się w głowie.

— Dokończymy później, dobrze? Sprawię, że będziesz moja... — szepnął.

Stałaś bez ruchu, dopóki chłopcy nie odeszli. Przeklinałaś się w myślach. Przez stres nie byłaś w stanie się odezwać. Westchnęłaś i szczęśliwa postanowiłaś przejść się po szkolnym korytarzu. Liczyłaś, że uda ci się jeszcze dziś ponownie spotkać Hanamiyę.

Mimo, że zmiana twojego stylu na odważniejszy była specjalnie dla Makoto, nie pomyślałaś o tym, że skąpy strój może przyciągnąć spojrzenia innych osób.

Poczułaś mocne pociągnięcie za rękę i jakiś nieznany ci chłopak przycisnął cię do ściany. Ogromnie cię to zirytowało. Jak ktoś inny niż Makoto miał czelność cię dotknąć? Już miałaś go uderzyć, kiedy ktoś cię w tym wyprzedził.

Hanamiya stał przed tobą, już przebrany w szkolny mundurek, ze ściśniętą pięścią.

— Nie dotykaj nie swoich rzeczy gnoju — warknął.

Uderzony chłopak wstał z ziemi i wytarł krew z twarzy. Makoto wpił się w twoje usta jakby na potwierdzenie swych słów.

Włożyłaś mu dłonie we włosy, ciesząc się ich miękkością. Wasze języki złączyły się w tańcu, walcząc o dominację. Mogłaś poczuć jak chłopak uśmiecha się z wyższością poprzez pocałunek.

Wiedziałaś, że nie darzy cię żadnym uczuciem. Szczerze mówiąc, wcale ci to nie przeszkadzało. Skoro oboje byliście zadowoleni z takiego obrotu spraw, ten "związek" nie może być taki zły.

"W końcu nikt nie wie czym tak właściwie jest miłość" — zdążyłaś pomyśleć nim Hanamiya wniósł cię do pustej sali, gdzie spędziliście upojne chwile.

A/N - Z góry mówię, że nie potrafiłam wyobrazić sobie grzecznego Makoto, więc postanowiłam zrobić...Coś takiego. Nie jestem zbyt dobra w pisaniu sytuacji "tego typu", ale wciąż mam nadzieję, że shot się wam podobał :)

TrashInDisguise~

One Shots | Character x Reader PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz