Zoldyck Killua | Wyspa

3.9K 168 33
                                    

Zoldyck Killua x Reader

Hunter x Hunter

Zamówienie dla: naoshi-

Zmrużyłaś oczy przed silnymi promieniami słońca. Dzisiejszy poranek był wyjątkowo piękny, zresztą niezależnie od pogody, Wielorybia Wyspa była niesamowicie urokliwym miejscem.

Postanowiłaś wybrać się na port. Przyglądanie się statkom było wbrew pozorom bardzo fascynujące. Mogłaś puścić wodze wyobraźni i zastanawiać się skąd taki statek przypłynął, dokąd zmierza i jakie to niesamowite przygody musiały odbyć się na jego pokładzie.

Po drodze witałaś z przyjaznym uśmiechem napotkanych sąsiadów. Tu na wyspie każdy znał się z każdym. Niestety nie było zbyt wiele dzieci w twoim wieku, więc większość czasu spędzałaś samotnie na porcie.

Potwornie tęskniłaś za Gonem; swoim najlepszym przyjacielem. Mimo że pisał do ciebie równie często, jak do swojej cioci, dotkliwie odczuwałaś jego nieobecność.

Odrobinkę też mu zazdrościłaś, sama nigdy nie opuściłaś wyspy, a on zostając łowcą miał takie niesamowite przygody... I poznał tak wielu wspaniałych przyjaciół!

Stanęłaś na jednym z drewnianych mostków, który delikatnie zatrzeszczał ze starości pod twoim ciężarem.

Włosy rozwiewał ci nadmorski wiatr. Skupiłaś wzrok na jednym ze zbliżających się statków. Zdecydowanie różnił się od innych wielkością. Gdy przyjrzałaś mu się bliżej zauważyłaś, że jeden z pasażerów żwawo wymachuje w twoim kierunku.

Na początku nie uznałaś tego za nic dziwnego, w końcu wielu ludzi tak robiło, dopiero po chwili dostrzegłaś dobrze ci znany jaskrawy zielony kubrak twojego najlepszego przyjaciela.

- Gon! - krzyknęłaś głośno, choć ten nie mógł cię jeszcze usłyszeć. Czekałaś podekscytowana, patrząc jak statek dosłownie rośnie ci w oczach.

- <Twoje Imię>! - krzyknął chłopak na twój widok. Podbiegliście do siebie i przytuliliście się mocno. Tuż za jego plecami ujrzałaś innego chłopca. Po wyglądzie, który Gon opisał w jednym ze swoich listów, rozpoznałaś, że to niejaki Killua.

Pod wpływem niesamowitej radości przytuliłaś i jego. Najwyraźniej się tego nie spodziewał, bo automatycznie zesztywniał, po czym dość niezręcznie poklepał cię po plecach.

- Cześć, jestem <twoje Imię>! - przywitałaś się z uśmiechem.

- Tak, wiem - mruknął cicho, a na jego twarz wypłynął delikatny rumieniec, spowodowany najprawdopodobniej wcześniejszym przytuleniem.

Z zapałem zabrałaś się za rozmowę z Gonem. Opowiadał ci o różnych przygodach, które przeżył razem z Killuą, mimo że już napisał ci o tym wcześniej w listach.

Zdziwiło cię tylko to, że Killua całą drogę do cioci Mito nie odzywał się ani słowem, a według listów był bardzo pewną siebie i śmiałą osobą.

Na miejscu zjedliście razem kolację, a Gon pokazał ci swoją licencję. Przekładałaś ją pomiędzy palcami z uśmiechem.

- Już nie mogę się doczekać, kiedy sama taką zdobędę - westchnęłaś, zastanawiając się jakie to świetne przygody na ciebie czekają.

- Żeby ją zdobyć trzeba mieć pewne umiejętności - mruknął Killua, wpychając w siebie kolejną łyżkę zupy.

- Co to niby miało znaczyć?! - warknęłaś.

- To, że jesteś dziewczyną.

W ostatniej chwili uniknął rzuconego przez ciebie widelca, który i tak delikatnie zarysował mu policzek.

- <Twoje Imię>! Uspokój się, proszę! Żadnych bójek przy jedzeniu! - pisnęła ciocia Gona, kręcąc głową z dezaprobatą.

- Killua, lepiej nie zadzieraj z <twoje Imię>, coś o tym wiem - zaśmiał się Gon.

Białowłosy, choć głośno by się do tego nie przyznał, był pod wrażeniem.

Dałaś znać rodzicom i postanowiłaś zatrzymać się na razie w domu Gona. Następnego dnia po śniadaniu postanowiliście przejść się po wyspie. Gon bardzo chciał oprowadzić Killuę, a skoro ty i on świetnie znaliście wyspę, na której się urodziliście, postanowiliście zrobić to razem.

- Gon, chodź tu na sekundkę! - chłopaka zawołała jego ciocia.

- Idźcie beze mnie, zaraz was dogonię! - krzyknął Gon, wracając do domu.

Posłusznie, wraz z Killuą rozpoczęliście swój spacer. Najpierw zajrzeliście na pobliską łąką, która była pełna kwiatów.

Wydawało ci się, że chłopak ciągle na ciebie spogląda, choć nie odzywał się ani słowem.

- Hej, Killua...Czy ty mnie w ogóle lubisz? - zapytałaś nagle.

Białowłosy nagle się zatrzymał, najwidoczniej zdziwiony.

- Dlaczego pytasz?

- Unikasz mnie i nie za wiele się odzywasz...Jeśli mnie nie lubisz, to po prostu mi to powiedz - mruknęłaś.

Starałaś się aby twój głos nie brzmiał zbyt smutno, jednak chyba ci się nie udało. Uważałaś, że Killua jest naprawdę świetnym chłopakiem i nie chciałaś żeby darzył cię negatywnymi emocjami, zwłaszcza że nie pamiętałaś, że zrobiłaś mu coś złego.

- To nie tak - mruknął. - Jesteś bardzo fajna... - na te słowa jakby odrobinkę się zawstydził. - Nie jest mi łatwo otworzyć się na nowe osoby. Gon to mój pierwszy przyjaciel, a nagle pojawiasz się ty...

- Pozwól mi zostać twoją przyjaciółką! - krzyknęłaś.

- C-co?! Nie mów takich zawstydzających rzeczy...

- Nie wiedziałam, że jesteś tsundere - zaśmiałaś się.

Mimo, że chłopak gwałtownie zaprzeczył i udawał obrażonego, zauważyłaś na jego twarzy cień uśmiechu.

Od tamtej pory Killua zaczął zachowywać się w stosunku do ciebie inaczej. Wraz z nim i Gonem całe dnie spędzaliście na zabawie na wyspie.

Dawno nie byłaś taka szczęśliwa. Niestety, nieuchronnie zbliżał się dzień ich wyjazdu. Gon koniecznie chciał odnaleźć swojego ojca.

- Dlaczego się nie pakujesz? - zapytał Killua.

Spojrzałaś na niego ze zdziwieniem.

- Przecież ja...

- Chyba nie myślisz, że cię tu zostawię...Znaczy, że MY cię zostawimy - zawstydzony, natychmiast się poprawił. - W końcu jesteśmy przyjaciółmi.

Z szerokim uśmiechem rzuciłaś mu się z piskiem w ramiona i przytuliłaś go najmocniej jak tylko potrafiłaś.

Tym razem przytulasa odwzajemnił.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 06, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

One Shots | Character x Reader PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz