Rozdział 2

1.2K 116 103
                                    

Skończyłem właśnie opowiadać, a Niall spojrzał na mnie ze współczuciem.

– A to kto jest w twojej rodzinie Dzivnieks?

– Kim? – zaśmiałem się na te określenie.

– Taki.. podobny do ciebie – sprostował. – I wiem, że może to śmieszna nazwa, ale po łotewsku oznacza zwierzę i stąd te określenie – wzruszył ramionami, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.

– W mojej rodzinie nikt nie miał takich innych przypadłości – odrzekłem. – Znaczy, tak mi się wydaje.

– Nie możliwe, ktoś musiał nim być – spojrzał na mnie ze zmarszczonymi brwiami.

Zamyśliłem się na chwilę, ale nie przypominałem sobie, żeby ktokolwiek był Dziv..czymś. Sądząc po reakcji mojej mamy, ona też o niczym takim nie wiedziała i było to dla niej nowe.

– Ale teraz przynajmniej wiem, skąd wziął się ten brak wiedzy – szturchnął mnie zaczepnie w ramię.

– To nie tak, bo coś tam słyszałem – starałem się wybronić.

To nie było kłamstwo, bo całe noce spędzałem na wertowaniu Internetu i podpytywaniu znajomych. Musiałem długo szukać, żeby znaleźć choć strzępki informacji.

– Spokojnie, ja ciebie powoli wdrożę w nasz świat, a właściwie z czasem sam to zrobisz. Czekolady? – zapytał, mając już kostkę w buzi.

Pokręciłem głowa.

Wstałem i zacząłem rozpakowywać się. Za godzinę miałem stawić się w gabinecie dyrektora, więc musiałem się streszczać. Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie denerwuję się przed tym spotkaniem.

– A co z tobą? – zapytałem ciekawy.

Zamknął oczy, a gdy je otworzył ukazały się takie same jak u kota. Patrzyłem na to zafascynowany. Nie wydawały mi się one przerażające, wręcz przeciwnie. Uważałem, że pasowały do niego.

– Ale czad! – wykrzyknąłem podekscytowany.

– No nie? – zapytał retorycznie ze śmiechem.

Przymknął powieki i znowu spojrzał na mnie swoimi niebieskimi oczyma.

– Jak się tutaj znalazłeś? – zagadnąłem, stawiając na szafkę dwa zdjęcia.

– Oboje moim rodzice są Dzivnieks, więc to było pewne, że ja też będę. Także od początku wiedziałem, że tutaj będę chodzić do szkoły wyższej – oznajmił spokojnym głosem.

– Zazdroszczę ci – westchnąłem. – Przynajmniej nie spadło to wszystko na ciebie jak grom z jasnego nieba.

– Zobaczysz, w końcu przyzwyczaisz się do wszystkiego – odrzekł, znowu coś przeżuwając.

To zupełnie niepojęte, jak można tyle jeść i wciąż być jak frytka!

– To twoja rodzina? – zapytał, chwytając w ręce pierwsze zdjęcie.

– Tak. To moja siostra i mama – pokazałem każdego z osobna palcem.

– Tata zostawił nas, gdy miałem około 5 lat, więc go nawet nie pamiętam – dodałem szybko, wiedząc, że takie będzie jego następne pytanie.  

– Przykro mi.

– Niepotrzebnie – odrzekłem obojętnym tonem. –Nawet nie wiem jak ten człowiek teraz wygląda. 

– A to? – wskazał na drugie zdjęcie, gdzie znajdowałem się w objęciach innej osoby.

– A to mój chłopak, Lucas – odrzekłem po chwili wahania, patrząc uważnie na reakcję Nialla.

School for Freaks ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz