Rozdział 15

857 67 32
                                    

Na zegarze wybiła godzina 8, a ja dopiero wszedłem do klasy jako jeden z ostatnich uczniów. Zacząłem wypakowywać książki z plecaka, gdy poczułem jak ktoś mało delikatnie szturchnął mnie ramieniem, a trzymany zeszyt wypadł mi z ręki.

– Uważaj jak łazisz! – warknąłem zdenerwowany, od razu podnosząc moją własność. Uniosłem swoje spojrzenie, które od razu spotkało się ze znajomą zielenią.

Serce zabiło mi szybciej, a pouczający monolog, który miałem na końcu języka, kompletnie wyleciał mi z głowy.

– Ty też uważaj – odrzekł jedynie i uniósł jeden kącik ust. I co to niby miało znaczyć?! On mi grozi?!

– Styles, już jest po dzwonku – usłyszeliśmy surowy głos biologa, który wszedł do klasy.

– Przecież dzwonek jest dla nauczyciela – przedrzeźniał go, naśladując jego głos.

– Siadaj i nie dyskutuj, bo dzisiaj nie mam cierpliwości do takich jak ty – rzekł oschle, otwierając dziennik.

Dzisiaj nauczyciel naprawdę wydawał się być jakiś spięty i zestresowany. Spojrzałem na profil Harrego, ale wyglądał, jakby nie był niczym wzruszony. Nawet reprymendą. Wyjął telefon, coś na nim szybko pisząc, a po chwili go schował.

W tej samej chwili mój zawibrował w kieszeni, sygnalizując wiadomość. W jakimś stopniu ucieszyłem się na myśl, że mógł napisać akurat do mnie.

Czym prędzej wyciągnąłem go, ale ku mojemu rozczarowaniu okazało się, że to był sms od operatora. Zawiedziony, zamknąłem wiadomość, ale zobaczyłem, że mam jeszcze jedną od nieznanego numeru.

„Wiem, że jestem najprzystojniejszym facetem jakiego w życiu widziałeś, ale nie gap się tak na mnie, bo Twój chłopak jeszcze będzie zazdrosny 😉 buziaczki„

Wkurzony odłożyłem telefon na ławkę. Skromnością to on nie grzeszy i rozumem w sumie też nie. I jak on śmie jeszcze wtrącać się do mojego związku? Bezczelny. A tak po za tym nie pamiętam, żebym dawał mu swój numer.

Spojrzałem z niesmakiem na Harrego. Puścił mi oczko i ostentacyjnie oblizał swoje usta. Niezręcznie odkaszlnąłem i odwróciłem swój wzrok.

– Przeczytam teraz oceny ze sprawdzianu – rzekł nauczyciel, uciszając wszystkich. Uśmiechnąłem się pod nosem, nie mogąc się doczekać, by usłyszeć swoją ocenę, bo wiem, że poszło mi w miarę dobrze.

– Smith 4, Horan 4-, Payne 5, Malik 3, Styles 4, Tomlinson naciągane 2-...– oznajmił nauczyciel, na chwilę podnosząc na mnie wzrok.

Co?! Ale jak to?! Przecież to niemożliwe, żeby poszło mi aż tak źle!

– Przepraszam? – zapytałem, gdy skończył czytać oceny. – Mogę zobaczyć swój sprawdzian?

– Nie mam teraz przy sobie. Niestety, nie poszło tobie najlepiej i starałem się naciągać jak tylko mogłem. Proszę przyjść w czwartek, gdy mam okienko, to wtedy omówię błędy i pokażę pracę.

– Dobrze, dziękuję – odrzekłem jedynie, wciąż głowiąc się jakie mogłem tam narobić błędy.

– Ja też przyjdę zobaczyć swój sprawdzian – rzekł Harry.

– Niech Pan nie próbuje doszukiwać się błędów Panie Styles, bo zawsze ocena może ulec zmianie – rzekł, patrząc na niego znad okularów.

– Trudno, zaryzykuję – odparł, wzruszając ramionami.

– Trudno, zaryzykuję – odparł, wzruszając ramionami

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
School for Freaks ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz