– Dobrze ci idzie! Tak trzymaj! – kibicował mi Niall następnego dnia przed zajęciami, stojąc niedaleko mnie z kanapką, gdy ze mnie pot lał się litrami przy odśnieżaniu.
Uśmiechnąłem się pod nosem, bo nagle wpadłem na genialny plan. W akcie zemsty nabrałem śniegu na szufelkę i obsypałem nim blondyna. Pisnął przerażony, drąc się czy ja jestem normalny.
Zaśmiałem się głośno, gdy spojrzałem na białego od góry do doły przyjaciela. Fuknął obrażony i zaczął się otrzepywać.
– Moja kanapka – spojrzał na nią smutnym wzrokiem i wydął wargę.
– Nic jej nie będzie – wyszczerzyłem się do niego i otarłem dłonią swoje spocone czoło.
– Ale zaraz tobie będzie – rzekł spokojnym, pewnym siebie głosem, naśladując głównego bohatera filmu kryminalnego. Pokręciłem głową z niedowierzaniem, wybuchając śmiechem.
A jednak nie żartował. Już formował kulkę zbitego śniegu. Ja, mając chwilę czasu, gwałtownie odwróciłem się, chcąc uciec.
Ale pech chciał, że wpadłem na coś twardego i pod wpływem uderzenia razem polecieliśmy w zaspę śniegu. Upadłem na tą osobę, a jej loki wpadły mi do buzi.
– Harry? – zapytałem głupio, patrząc z bliska w jego głęboką zieleń. Serce zabiło mi dwukrotnie szybciej, gdy zadałem sobie sprawę jaka niewielka odległość dzieli nasze twarze.
– Nie za wygodnie ci? – zapytał, wyginając usta w zadziornym uśmiechu.
– To ja wam nie przeszkadzam – usłyszałem cichy głos blondyna i jego pośpieszne kroki.
Jak oparzony chciałem czym prędzej wstać, ale brunet przytrzymywał mnie w pasie ręką. Spojrzałem na niego gniewnie.
– Puść – wysyczałem przez zęby.
Niewinnie podniósł obie ręce w obronnym geście, a ja czym prędzej wstałem z niego, otrzepując swoje ubranie i unikając wzroku lokowatego.
– Co tu robisz tak w ogóle? – odchrząknąłem i zapytałem.
– Przyszedłem dołączyć do waszej małej zabawy – odrzekł, również wstając i wskazując głową na leżącą łopatę do śniegu. – Ale nie spodziewałem się, że tak szybko będziesz na mnie lecieć – uśmiechnął się półgębkiem.
– Nie pochlebiaj sobie – parsknąłem, by ukryć swoje zawstydzenie i zażenowanie. Odwróciłem się tyłem, biorąc się z powrotem za odśnieżanie.
No tak, zapomniałem, że on też miał do odbycia karę. Dlaczego to akurat on, a nie ktoś inny? Przecież już nigdy miał nie wejść mi z drogę.
– Masz całe plecy w śniegu – usłyszałem głęboki głos gdzieś zza pleców i poczułem jak chłopak mi je otrzepuje. Zrobiło mi się miło, na ten przyjacielski gest, ale to za mało by mnie przekupić. – I tyłek również – oznajmił i zanim mogłem jakoś zareagować, już poczułem tam jego duże dłonie.
Odskoczyłem jak oparzony, nie dając mu możliwości kontynuowania czynności.
– Dzięki, ale sam już sobie poradzę – rzekłem chłodno.
Co on sobie wyobraża? Że może w każdej chwili mnie zmacać i będzie okej. Już nawet nie chcę wiedzieć, co by Lucas powiedział, gdyby to zobaczył!
– Chciałem pomóc – wzruszył ramionami.
Mając już dosyć, wbiłem łopatę w śnieg. Miałem już iść w stronę budynku szkoły, ale dłoń Harrego przytrzymała mnie za łokieć.
CZYTASZ
School for Freaks ✔
Fanfic„Dziwak!", tak wszyscy wykrzykują, mijając Nas na ulicy. Może mają rację? Kim jesteśmy My? Ludźmi, którzy w połowie zatracili swoje człowieczeństwo? Czy zwierzętami, nie potrafiącymi uwolnić swojej prawdziwej natury? Zmieniające się oczy, dziwne, w...