#11

5 1 0
                                    

Zamarłem.
Na wyswietlaczu pisało Sista.
Nie rozmawialiśmy od ponad 2 lat.
Odebrałem i włączyłem na głośno mówiący.
-Halo
~Cześć braciszku
-hej
~mam mały problem, mogłabym do ciebie przyjechać?
-emm no jasne, ale mieszkam gdzie indziej.
~to spoko, powiedz gdzie to będę wieczorem.
-nie mogę, muszę kończyć pa
Rozliczyłem się.
Cały spięty poszedłem do pokoju.

ABIGAIL

Nie wiem czemu tak zareagował na swoją siostrę, przecierz to rodzina!
Ja nawet nie wiem co dzieje się z moją!
Muszę się go zapytać.
Idąc na górę potknęłam się i zjechałam z trzech schodków. Brawo Abigail, brawo.
Kiedy już chciałam wejść do jego pokoju ktoś mi przeszkodził,  a raczej coś. Tak zwane drzwi!!
Ja za dużo myślę o nim.
Nagle drzwi się otworzyły.
-Czemu pukałaś? - zapytał Dylan.
-Nie pukałam, ja rąbnęłam głową w drzwi. - powiedziałam zła. On tylko się zaśmiał.
Nie patrząc na niego weszłam do pokoju.
Omg jaki tu bajzel!! Wszędzie ciuchy, ciuchy i jeszcze więcej jakiś papierów.
-Co ty tu robiłeś człowieku?! - podniosłam głos.
-Szukałem informacji- wyszeptał.
-Rozumiem że w brudnych ubraniach je na pewno znalazłeś? - zapytałam z ironią.
-Nie, nie robiłem prania przez tydzień- odparł wzruszając ramionami. Ja tylko złapałam się za głowę.
-Słuchaj, dostałem zlecenie- wyjąkał.
Nie rozumiem jego zachowania.
-Czemu się jąkasz? - spytałam.
-Pamiętasz jak ci mówiłem, że miałem zastrzelić siostrę ale tego nie zrobiłem? - zapytał mając łzy w oczach.
-Tak
-Szef się o tym dowiedział, że jej nie zabiłem. I wiesz czego najbardziej się boję!? - teraz już płakał.
-Śmierci?
-Nie,.. Tego że ją stracę.
Powiedział a kolejne łzy spływały po jego policzkach.
-Powiedział że Czeka mnie kara, ale nie śmierci. Nie długich męk. Że on nie pozwoli mi umrzeć, tylko będę żyć ze świadomością tego że to przeze mnie ona nie żyje. - przytuliłam go. To rzeczywiście gorsze.
-Wszystko się ułoży, ale pomysł. To nie będzie twoja wina! Ona na pewno by chciała żebyś ty żył, dla niej, dla nas, dla mnie, dla siebie samego- samotna łza spłynęła i kapnęła na koszulkę Dylana.

Narrator.

Dylan obudził się z wielkim bólem głowy.
Lekko rozchylił powieki ale zaraz je zamknął bo poraziło go bardzo jasne światło.
Po chwili jednak zdał sobie sprawę z tego że nie jest u siebie.
Był w zimnym i brudnym pomieszczeniu. Chyba lochach.
Zaczął rozglądać się po pomieszczeniu, tuż obok zobaczył nieprzytomną dziewczynę, Abigail.
Jednak ten widok nie przeził go tak bardzo jak drobna dziewczyna skuta kajdankami i owinięta łańcuchami.
Zaraz jednak zrozumiał że skądś zna tą postać.
To była jego siostra.
Gwałtownie wstał, ale i gwałtownie upadł.
Też był przykuty na łańcuchu jak pies.
Jego towarzyszka tak samo.

Po 10 minutach Abi zaczęła się budzić.

Wszystko jej powiedział. Kto to jest jak się nazywa i gdzie są. Bo bardzo dobrze wiedział gdzie są.
Są w bazie swojego szefa. To tu ma patrzcie jak jego siostra umiera w mękach.
-Przypomnij mi jak ona się nazywa- odezwała się cicho Abi.
-Makena- odparł.

Po niedługim czasie przyszedł i sam szef.
Niósł wiadro z wodą.
Można było zobaczyć że była bardzo brudna.
-Błagam!  Zabij mnie!!  Ale ją zostaw! - wykrzyknął zrozpaczony Dylan.
-Nie, nie mój drogi. Ty będziesz żyć z tą świadomością.
Zresztą co to za morderca z ciebie?!
Płaczesz, błagasz?!  I co jeszcze może buzi na dobranoc?!!
Jesteś tym cholernym, najlepszym mordercą w swojej dziedzinie czy ciotą, która się marze?!! - zaczął krzyczeć zdenerwowany szef.
Te słowa tak bardzo uderzyły w Dylana że coś w nim pękło.
A mianowicie serce.
Morderca nie okazuje litości, uczuć ani nic z tych rzeczy.
Więc w takim razie wcale nie był taki najlepszy.




CDN
580

I'm a killer!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz