GRUDZIEŃ
Dziś pierwszy grudnia, ranek.
Wyglądam przez okno, a za nim widzę padający śnieg.Drzewa na podwórku są pod pierzyną Białego puchu.
Płatki delikatnie opadają na ziemię.
Jest pięknie a moje oczy się cieszą, usta ułożone w uśmiechu pokazują moją radość.
Nie mogę przestać patrzeć na to.Szybko wstaję z parapetu i wybieram w podskokach na korytarz, jest cicho, czyli jeszcze śpią albo nie wyszli z pokoji.
W biegam do pokoju czarnowłosego.
-Dylan! Dylan! - wołam wskazując na łóżko. - Patrz! Śnieg pada!
Chłopak lekko otwiera oczy i się uśmiecha na mój widok.
-To fajnie - mamrocze pod nosem. Przekręca się na drugi bok i dalej śpi.
Niezadowolona tym szturchanie go i mówię że idę obudzić resztę.Zeszłam na dół mając w głowie niecny plan na obudzenie wszystkich naraz.
Ostrożnie z szuflady dwie patelnie.
Zachichotałam.
Zaczęłam uderzać nimi o siebie robiąc straszny hałas.
Po chwili usłyszałam, jak ktoś zbiega po schodach.
To Dylan a za nim reszta.
Są jeszcze w piżamach i zaspani.
Tylko Raph jest w reczniku, widocznie wybiegł z łazienki. Zaśmiałam się na to.
-No więc za pół godziny śniadanie - powiedziałam śmiejąc się z nich.
Nikt nic nie powiedział tylko poszli spowrotem na górę.
Ja wzięłam się za robienie jajecznicy.•°•
Po zjedzonym śniadaniu mamy wziąć się za przygotowywanie do następnego zlecenia.
Derek poszedł do komputera, Raph gdzieś dzwoni, Dylan na siłowni z Charlsem a Matt poszedł przygotować broń.
Ja nie wiem co mam robić więc pójdę na dwór.Ubrałam się jak najcieplej.
Wyszłam na ganek uprzednio informując domowników że wychodzę.Postanowiłam przejść się do lasu, jest tak pięknie przyozdobiony bielą.
Przekroczyłam jego próg i szlam dalej patrząc na przyrodę.
Po dziesięciu minutach marszu usłyszałam Krzyki.-Zostaw mnie!!
-Nie dam ci tego!!!
Zaczęłam biec w tamtą stronę ile sił w nogach.
Usłyszałam tylko głośny wrzask i cisza.
Przyśpieszyłam wyjmójąc pistolet.Na Małej polance zobaczyłam kobietę, nie była jeszcze martwa.
Podbiegłam do niej.
Miała ranę obok serca, nie da się jej uratować.
Złapała mnie za rękę.
-Uc-c-iek-kaj, o-o-n c-cię z-n-najdzie. - wyszeptała i podała mi pendrive.
-Ale kto? - spytałam pośpiesznie.
-C-chce t-twojej ś-śmier-rci, t-to z-zemsta na t-t-twojego o-oj-j-c-ca- powiedziała ostatnie słowo a jej ciało stało się bezwładne.Oddałam parę strzałów, dając znak reszcie.
Po niecałych 20 minutach przybiegli chłopcy.
-Co tu się stało - zapytał zszokowany Matt.
-Nie wiem - Odparłam.
-Dobra, chłopaki zabierzcie to a ty Abi chodź do domu- powiedział stanowczym głosem.Szliśmy spowrotem do domu, śnieg wciąż padał, pokrywają wszystko.
Czy już mówiłam jak tu pięknie?
Pewnie wiele razy...
Serio Abi? Właśnie zamordowano kobietę, która dała ci coś ważnego s ty tu, o jak pięknie, jak ślicznie!
Poważnie?
Odezwał się głos rozsądku.
Ehh.Droga zajęła nam trochę dłużej bo Raph i Charls nieśli martwe ciało.
°•°
Wreszcie doszliśmy do cieplutkie go domku...
Oni poszli zbadać ciało a ja wzięłam pendrive i poszłam do laptopa.W pliku znalazłam zakładkę pod tytułem : List do najukochanszej córeczki. + Cała prawda o tobie.
I przedostatni: Czemu cię chcą zabić.
Co mnie najbardziej zainteresowało.
Iostatni : kontakt
Otworzyłam przedostatni.
Kochanie, pamiętasz Adrew'a?
Wiesz dobre że został zamordowany, ale nie wiesz przez kogo.
Ale ja wiem, Kosiarze dusz.
Tak to oni.Ten ktoś kto chce zemsty to ojciec Andrew'a.
Teraz zadajesz sobie pytanie dlaczego?
Twój tata zlecił im zabicie go.
A Adam (ojciec Adrew'a) chce się zemścić na tobie, chce cie zabić, żeby twój ojciec cierpiał tak jak on po stracie swojego dziecka.Musisz być pilna, uważać, i trzymać się że swoją paczką.
Jeśli to czytasz (zapewne jako pierwsze) to Lidia pewnie nie żyje.
Taka była jej misja, miała ci to dostarczyć, ale wiedziała że Adam ją złapie i zabije.Całuski mama.
Jestem zszokowana, nie wiem co mam myśleć.
CZYTASZ
I'm a killer!
FanfictionKontynuacja na innym profilu!!!!! @Dark_Sugar_Skull Dark_Sugar_Skull Jestem zawodowym mordercą i mieszkam sama. Abi jako 16-latka została zmuszona do chodzenia do szkoły dla uzdolnionych. Czyli szkoły przetrwania, już rok później stała się n...