Rozdział III

537 23 9
                                    

Przepraszam, że tak dawno nie było rozdziału, ale nie miałam czasu na pisanie. Nie przedłużam i zapraszam do przeczytania rozdziału. :)

*Kate*
Rano obudził mnie mój kocur Evil. Byłam wsciekła na niego, bo była dopiero 8. Zazwyczaj w dni wolne wstaje o 11.

- Evil!!! Ty siersciuchu! Nie budź mnie tak wcześnie!

- Nooo przepraszammm ciemmm... Tak się nudziłem bez ciebie. Dlatego uznałam, że teraz czas na naszą zabawę...

- No dobra... Choć wiedz, że najpierw zjem śniadanie i się ogarne.

- No to leć a nie gadasz!

Poszłam do szafy i wybrałam sobie krótkie jeansowe spodenki i czarny crop top na długi rękaw. Poszłam następnie się ubrać. Najpierw przywołałam uśpioną na noc Clouie. Ruszyłam w stronę łazienki. Umyłam twarz i zrobiłam lekki makijaż. Weszłam do salonu, gdzie ujrzałam Tobiego jedzącego gofry i E. J. grającego z Benem w jakąś gre.

- Hej /Ja\

- Ciiiii /Ben\

- Nie będe cicho. Aż tak ci przeszkadza moja obecność!

- Ciiiii /E.J.\

- No jeszcze drugi... /Ja\

- Hej Kate. /Toby\

- Hejka. Chociaż tobie nie przeszkadzam. /Ja\

- Nie przeszkadzasz mi! Chcesz może gofra? /Toby\

- Jasne. I tak nie wiedziałam co zjeść na śniadanie. /Ja\

Nagle do salonu wszedł Masky.

- Wow! Toby podzielił się gofrem. To jakaś nowość. /Masky\

- Nie przesadzaj. /Toby\

- Dobra... Ja ide się przejść. Ktoś chce ze mną czy mam zabrać Evila? /Ja\

- Ja chętnie pójde. /Toby\

- Spoczko, ja idę po plecak i jakieś jedzenie. Zaraz wrócę. /Ja\

Wyszłam z salonu i pobiegłam do mojego pokoju. Byłam szczęśliwa, że akurat mój Crush idzie ze mną. Bardzo przypomina mi mojego przyjaciela ze szkoły - Tobyego. Szczerze, to chyba się zakochałam w tym Tobym ze szkoły. Przy nim czułam sie taka nieśmiała i w moim brzuchu latało stado motyli. Wzięłam szybko potrzebne rzeczy i zbiegłam na parter do salonu.

W tym samym czasie

*Toby*
Widziałem jeszcze jej kolorowe włosy znikające za drzwiami, gdy nagle moje rozmyślenia przerwał Masky.

- Lubisz ją?

- Jasne, jest super.

- Ale ja pytam czy ty lubisz ją w inny sposób. Tak?

- Yyyyy....... Nie odpowiem na to pytanie......

- Przecież widzę jak na nią patrzysz. Znałeś ją wcześniej?

- Była moją najlepszą przyjaciółką, gdy podczas misji musiałem iść do szkoły. Ona chyba mnie polubiła, ale mi się wydaje, że czuję do niej coś więcej.

- Ale się rozgadałeś. Idę do kuchni. Żegnaj gofrożerco.

- Żegnaj sernikolubie.

Masky wyszedł z salonu a ja usiadłem na kanapie i czekałem, aż przyjdzie Kate. Nagle z nikąd wyskoczyła Clockwork.

- Co robisz kochaniutki?

- Siedzę i czekam na Kate.

- Doprawdy...

Clockwork przytuliła się do mnie lecz po chwili ją odepchnąłem.

*Clockwork*
Zobaczyłam tą Kate idącą po schodach. Wiedziałam, że chce mi odebrać Tobisia więc przytuliłam go tak, aby wyglądało jakby on przytulał mnie. Widziałam tylko Kate smutną minę Kate, która widząc mnie wróciła na góre. Teraz wie, że ja tu rządze.

*Kate*
Schodziłam uradowana na dół, gdy ujrzałam jak Toby przytulał się z Clockwork. Coś we mnie pękło. Natychmiast pobiegłam spowrotem do mojego pokoju. Zaczęłam płakać. Na pomoc przyszedł Evil i Clouie.

- Co się stało? /Clouie\

- Bboo...... Tttobbyyy...... Cccllockwworrrkk....... Ehhhhh😭 /Ja\

- Po co ci Toby? Masz mnie! /Evil\

- Zamknij się! /Clouie\

- Chciałem tylko pomóc. /Evil\

- Obbbojee.........poommogliścccieee😭 Idddę.......siiiię......przeeejjśććć. Ssama!

Wyskoczyłam przez okno. Biegłam ile sił w nogach, byle się nie odwracać. Dobiegłam do jakiejś polanki. Weszłam na drzewo i tam usiadłam. Wyjęłam z plecaka szkicownik i ołówek i zaczęlam rysować. Narysowałam Ticci Tobyego. Po chwili jednak zgniotłam kartkę i rzuciłam nią w jakieś drzewo. Nagle usłyszałam szmer. Ktoś podniósł mój rysunek i go oglądał. Złożył go i schował do kieszeni. Potem chodził po polance, aż usiadł pod drzewem na którym siedziałam. Nie wiedziałam kto to był. Po chwili wyjął telefon, właczył muzykę i zaczął śpiewać piosenkę Say Something. Głos miał piękny i zarazem dziwnie znajomy. Po chwili zorientowałam się, że to właśnie Toby. Gadał do siebie.

- Trzeba było jej powiedzieć, że to ja byłem z nią w tej szkole. Może chociaż pogadałaby ze mną zamiast tłumić wszystko w sobie i płakać.

Zdębiałam. Ten Toby To Ticci Toby! Drgnęłam gdy nagle z drzewa spadł patyk i trafił Tobyego w głowe. Ten spojrzał w góre trzymając się jedną ręką za głowe.

*Toby*
Po tym jak odepchnąłem Clocky czekałem na Kate, ale ta nie zeszła. Poszedłem do jej pokoju. Tam zastałem tylko Clouie i Evila. Próbowali mi coś powiedzieć, lecz ja ich nie rozumiem tak jak Kate. Po chwilowej grze w kalambury ze zwierzętami domyśliłem się co sie stało. Wiem, że Kate coś zasmuciło, bo zaczęła płakać i pobiegła do lasu. Biegałem i szukałem jej lecz na próżno. Po chwili dobiegłem do mojej ulubionej polanki. Zobaczyłem jakąś zgniecioną kartkę. Podniosłem i zobaczyłem piękny rysunek, na którym się znajdowałem. Usiadłem pod drzewem, puściłem muzykę i zacząłem śpiewać. Nikt nie wie, że to robię choc ja to uwielbiam i nawef mi to wychodzi. Nagle na głowę spadł mi patyk. Spojrzałem się w górę i ujrzałem Kate siedzącą na drzewie i zapłakaną.

To już koniec tego rozdziału. Jeżeli się wam podobało to dajcie gwiazdeczkę i polecajcie znajomym. Następny rozdział pojawi się wkrótce.

My Crush Is A Killer / Ticci TobyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz