My Crush Is A Killer / Ticci Toby

Rozdział VII

*Kate*
Powoli tworzyłam jedno oko, potem drugie. Po chwili tego żałowałam, bp jasne światło oślepiło mnie na kilka sekund. Jednak po paru chwilach przyzwyczaiłam się do poziomu jasności. Otworzyłam szerzej oczy ze zdziwienia. Byłam w swoim pokoju.  Podniosłam się do pozycji siedzącej. W pokoju siedział Slenderman.

- Jak się czujesz dziecko?

- W miarę dobrze Papo.

Nagle do pokoju wparował zdyszany Toby.

- KATE!!!!!!

- Toby!

- Nareszcie się obudziłaś. Spałaś jakiś tydzień może półtora.

- Serio?!? Gdzie jest Evil i Clouie? Czemu wszystko mnie boli? Co się stało?

- Sally bawi się ze zwierzakami, wszystko cię boli bo leżałaś w bezruchu przez tydzień a co się stało to ja nie mam zielonego pojęcia!

- Dobrze wiedzieć.

- Dziecko, pamiętasz może co się działo tydzień temu?

- Straszne zmory, Aner, Nataniel, pisk i czerń. Nataniel mówił mi coś że jestem cenna i ze przez ten cały czas mieszkałam nie moimi rodzicami lecz z przypadkowymi ludźmi. Czy to prawda?!?

-Tak. Wiedz ze jesteś potężniejsza niż ci się wydaje. I jest tutaj pewna osoba która chce cię poznać.

- Mogę najpierw zostać sam na sam z Tobym?

- Naturalnie dziecko.

Slenderman wyszedł i zamknął drzwi zostawiając mnie sam na sam z Tobym.

- Dobrze się czujesz? Tak tesknilem. Nudno bez ciebie w rezydencji. Tak się wszyscy martwilismy a tym bardziej ze nie wzięła ze sobą Clouie. To już było naprawdę podejrzane.

- Wybiegłam z domu bo Clockwork powiedziała mi ze czekasz na mnie na polanie. Biegłam tam ile sil w nogach, lecz natknęłam się na czarne zmory.

- Co!!! CLOCKWORK!!!!!!!!!!!!!!!!!

Toby wybiegł wściekły a z dołu było słychać wrzask i piski. Wiedziałam ze raczej Clockwork już nie wejdzie nam w drogę.

Sorry że taki krótki ale nie mam teraz zbytnio czasu na pisanie. Spodziewajcie się niedługo kolejnych części. Jeżeli wam się podobało to dajcie ⭐ i zacznijcie obserwować mój profil, na którym w przyszłości będą pojawiać się różne książki z creepypastami i youtuberami. Zapraszam.