*Kate*
Nareszcie udało mi się uciec. Teraz wraz z Clouie i Evilem siedzimy w środku lasu. Nie wiem co możemy jeszcze zrobić. Jesteśmy tak daleko od domu, mój tata oszalał, a moja mama nie żyje. Co ja sama zrobie? Przecież nie będe wiecznie żyć w lesie wraz z kotem i ogromnym wilkiem.- Clouie...
- Coś się stało? (Kate jest zmiennokształtna i rozumie mowe zwierząt)
- Co my teraz zrobimy?
- Musimy poszukać sobie jakiegoś schronienia. Same w lesie no i z tym przygłupem Evilem możemy przeżyć zaledwie kilka nocy.
- Kogo nazywasz przygłupem!?! - wtrącił się mój kocur Evil
- Teraz będziecie się o to kłócić?!? Mamy ważniejsze żeczy do roboty! Teraz razem z Evilem wsiadamy na Clouie i biegniemy w głąb lasu. Gdzieś musi być leśniczy. A teraz musimy się skupić i pilnować, by nikt nas nie zauważył.
- Zgadzam się!
- Ja też!Tak jak powiedzieliśmy tak zrobiliśmy. Pomimo pewności w moich słowach, w środku byłam bardzo przerażona. Moją odwagę hamowało też to, że przez cały czas czułam się obserwowana. Gdy Clouie zwolniła między drzewami ujrzałam wysoką postać bez twarzy i przy niej jakichś 3 chłopaków.
- Clouie, zatrzymaj się!!!
- Coś zobaczyłaś?
- Tak, tam między drzewami.
- Nikogo tam nie ma...
- Biegnij w tamtą stronę, musimy sprawdzić co tam było.
- Bałam się, że to powiesz...Clouie ruszyła biegiem. Nagle ponownie ujrzałam te postacie. Teraz przyjrzałam im się lepiej. Nie mogłam w to uwierzyć. To były postacie z creepypasty. Kazałam Clouie biec za nimi. My ich goniliśmy, a oni uciekali. Troche dziwnie się czułam, kiedy to mordercy uciekają przed zwykłą dziewczyną. Czy to możliwe, aby Slenderman i jego proxy bali się postaci zmiennokształtnych i ich zwierzoduchów? Biegliśmy tak za nimi aż dotarliśmy do ogromnej, starej willi. Wiedziałam co to za miejsce. Tu mieszkają wszyscy podopieczni Slendermana. Postacie wbiegły do willi. Chyba nie zauważyli, że jeszcze nas nie zgubili.
- Stop Clouie! Musimy niezauważalnie wejść do środka. Chcę wiedzieć czemu nas obserwowali.
- Popełniamy wielki błąd.
- Mam pomysł. Ty Clouie ukryjesz się z tyłu willi w krzakach, ja zmienię się w kota i razem z Evilem wejdziemy do willi. Wiem, że mordercy mają słabość do małych zwierząt. Kiedy wejdziemy, to wtargne do gabinetu Slendermana i zmienie się w człowieka. Będe zadawać mu pytania, a ten będzie musiał na nie odpowiedzieć, bo będe mu grozić pazurami i nożem, który wcześniej schowałam w kieszeni spodni.
- Ja się zgadzam, zawsze chciałem siedzieć na kolanach mordercy!
- Ja nie jestem pewna co do tego, ale dobra, w końcu jesteś moją panią i przyjaciółką.
- No to zaczynamy!Zmieniłam się w kota i wraz z Evilem usiedliśmy przed drzwiami rezydencji i zaczęliśmy miałczeć. Otworzył nam nie kto inny jak Jeff The Killer.
- Ooo, jakie słodkie. Sally!!! - zawołał
- Co sie znowu stało... Oooooo, musimy je zatrzymać, są takie słodziuteńkie. Zapytajmy się Papy.
- No dobra, ale jeżeli się nie zgodzi, to nie będe chował kotów po szafach, byś miała z kim się bawić!
- No dobra...Jeff wziął Evila na ręce, a Sally mnie. Pobiegli na najwyższe piętro i zatrzymali się przed ogromnymi brązowymi drzwiami. Zapukali. Nagle rozległ usłyszałam niski głos ( zwierzęta słyszą normalnie to co Slenderman mówi w myślach do innych osób) - Wejdźcie. Sally i Jeff weszli do gabinetu trzymając nas na rękach.
- Witaj Papo.
- Witajcie, co was tu sprowadza?
- Dwa koty przyszły pod drzwi naszej rezydencji i chcielibyśmy się zapytać, czy mogą zostać.
- Wiedzcie, że tylko jeden z nich jest kotem.
- Jak to?W tej chwili zeskoczyłam z rąk Sally i zmieniłam się spowrotem w człowieka. Jeff spojrzał na mnie przerażony, a Sally zdziwionym wzrokiem. Slenderman wiedział, że to ja bo grzebał w moich myślach.
- Papo, co to za laska? Moge ją zabić?
- Nawet nie tykaj mojej pani! - odezwała się Clouie, która wskoczyła do gabinetu przez okno.
- Co tu sie dzieje do c*****y?!? - odezwał się Jeff.
- Jeff, Sally. Wyjdźcie na chwile z gabinetu. Muszę pogadać z tymi istotami.Jeff i Sally posłusznie wyszli z pokoju.
- Co robią tu zmiennokształtne istoty?
- To ja tu zadaje pytania!
- No dobrze, pytaj.
- Czemu nas obserwujecie?
- Wiem, że mieszkałaś ze swoimi rodzicami którzy się nad tobą znęcali. Wiem, że jest w tobie coś co może się przydać w moich szeregach. Chciałem zobaczyć twoją nienawiść i odwagę, aby zapytać się czy dołączysz do nas.
- Co będę z tego miała?
- Dlaczego się pytasz skoro wiesz to wszystko, wiesz więcej o nas niż my o sobie. Wiesz co się dzieje, jacy jesteśmy i wiesz, gdzie jest twoje miejsce - w grupie moich proxy.
Zostaniesz moją nową proxy?
- Tak. Ale pod warunkiem, że zostaną tu ze mną Clouie i Evil.
- Dobrze. Twój pokój jest obok pokoju Tobyego. Wiesz gdzie to jest.
- Tak Papo.Poszłam we wskazane mi miejsce. Gdy weszłam do środka ukazał mi się biało błękitny pokój z legowiskiem dla Evila i posłaniem dla Clouie. Slenderman chyba się spodziewał, że się zgodzę. Uśpiłam Clouie (stała się tatuażem na moim ramieniu), dałam Evilowi zabawkę i wyszłam z mojego pokoju. Skierowałam się w stronę salonu. Tam zastałam na kanapie Jeffa, Tobyego, E.J, L.J, Hoodiego, Maskyego, Clockwork i Jane. Oni mnie jeszcze nie znali, nie licząc Jeffa. Odwrócili się na mój widok i patrzyli jak na kawałek czekolady, bylo go zabrać zanim któś zabierze. Podeszli do mnie biegiem.
-Jak się nazywasz? /Masky\
-Jestem Kate... Slenderman poprosił mnie, abym została proxy. /Ja\
- Coooo? Ja staram się o to stanowisko od 2 lat a tu nagle wpada jakaś dziewczyna która zabiera mi je sprzed nosa /Clockwork\
- Nie przesadzaj Clocky. Fajnie, że zjawił się tu ktoś nowy. /Toby\
- Dziękuję Toby. /Ja\
- Skąd znasz moje imie, przecież nawet się nie przedstawiłem? /Toby\
- Wiem o was wszystko, choć nie jestem jakąś psychofanką. /Ja\
- No nareszcie ktoś normalny. /Hoodie\
- Wśród was jest mój idol, ale narazie nie dowiecie się kto to. /Ja\
- Proszę, żebym to był ja! /L.J\
- Nie przesadzaj gościu. /E.J\
- Widziałaś tego białego kotka co go tu wzięłam? /Sally\
- Chodzi ci o tego kotka?Zmieniłam się w kota. Wszyscy patrzeli na mnie zadziwieni, nawet Jeff i Sally. Po chwili wskoczyłam na kanapę i zmieniłam się w człowieka.
- Co... Jak... Ty... To? Ee... /Masky\
- Jestem zmiennokształtna. Potrafie zmienić się w każde istniejące na świecie zwierze. /Ja\
- Taa królowa futrzaków. /Clockwork\
- Co tak ostro Clocky. Przecież nic ci nie zrobiła a ty już na nią naskakujesz. /Toby\
- Już jej nie lubie. /Clockwork\Clockwork poszła obrażona. Po chwili wszyscy zaczęli mnie przepraszać za jej zachowanie. Nie przejęłam się tym. Przywołałam Clouie. Ci patrzyli na mnie z przerażeniem i zdumieniem. Pożegnałam się z nimi i ruszyłam wraz z Clouie do mojego pokoju. Tam czekał na nas znudzony Evil.
- Czemu mnie tu zostawiłaś na tak długo samego? Tak tu nudnooo... Nigdy mnie tak już nie zostawiaj.
- Już dobrze. Nie zostawie.Poszłam się umyć. Potem się ubrałam i położyłam się na łóżku. Zasnęłam.
No to mamy drugi rozdział. Jeżeli wam się podobał to obserwujcie mnie i polecajcie innym. Niedługo pojawi się kolejny rozdział.
CZYTASZ
My Crush Is A Killer / Ticci Toby
FanfictionKate jest nieśmiałą dziewczyną, która jest odrzucana przez całą szkołe. Ma 17 lat. Gdy do szkoły przychodzi nowy chłopak, od razu tworzy się między nimi pewna więź. Dziewczyna mieszka ze swoimi rodzicami alkoholikami. Po pewnym czasie, rodzice dziew...