Jesień była ostatecznym czasem na samotne tułanie się po miastach czy wsiach. Zimne wiatry i pierwsze zmiany letniego klimatu gwałtownie ulegały nadchodzącej zimie, którą od kilku tygodni zapowiadali na najpotężniejszą dotychczas. Wodzowi Raste Honest, mówiąc całkiem szczerze, po prostu to zwisało. Najważniejsze, aby on był cały.
Louis nie wiedział, co takiego było magicznego w tym miejscu, że jego rodzice postanowili ustatkować się właśnie tam. Przyznajmy, żadnego uroku nie było, jedynie wioska, kilka drzew, no, może jedno czy dwa bagna, aczkolwiek rozległe polany świeciły pustkami, nie wydając żadnych plonów.
Cóż, westchnął, teraz to już nie jego problem. On nie należy już do Raste H.
Praca nie sprzyjała mu na korzyść. Przesilenie osób zatrudnionych było tak potężne, że niektóre sklepy zostały pozamykane z przyczyn finansowych, a na ich miejsca wstąpiły nowe - zapewne nie doczekające kolejnego lata.
Rodzinna wioska młodego Tomlinsona stoczyła się. Od śmierci jednego z najbardziej rozgłaszanych przywódców, starego Gena Backvaill, nocni stróże pilnują wrót tylko w snach. Adam, Adam Backvaill, wnuk Gena, wprowadził wszechobecny chaos, z którym po dziś dzień nie potrafi sobie poradzić. A może nie chce? To już jego sprawa.
Kontynuując, Louis zamiast umowy o rozpoczęcie pracy, dostawał tylko przepraszające spojrzenia oraz kilka warknięć ze strony zarabiających tam osobników.
* * *
Na bagnistym terenie, zwanym niegdyś Miasteczkiem Rivendell, szkody po ulewie odebrały wiele piękna dolinom oraz lasom, których pnie drzew pogniły i obrosły mchem.
Stopa bezrobocia, jaka wtedy utworzyła się, była tak ogromna, że mimo iż minęło dwadzieścia lat, pieniądze nadal stanowią tak zwany temat tabu u wodza. Cóż, nie warto przychodzić do niego z pytaniem o kasę.
Dlatego też jedna czwarta dawnej populacji rozniosła się we wszystkie strony świata, osławiając dawny cud natury.
Na swoją podróż Louis nie dostał nic. Wezwany, stojąc w jesiennej kurtce, czarnych spodniach oraz niezbyt ciepłym obuwiu, stanął przed bramą, ostatecznie żegnając rodzinę oraz nie posiadając ani trochę żalu do pracującej już osiemnastoletniej siostry. Tak, Lottie była prostytutką. Aczkolwiek Adam nie dopuścił do tego, aby wieści o pożądaniu osób do tego zawodu wyszły kiedykolwiek na jaw.
Uprzedzając pytanie, szatyn również dostał propozycję sprzedawania swojego ciała. Nie zgodził się jednak. Nie pomógł także przymus ze strony Backvailla. To drugi powód, dla którego został oddalony.
Teraz, będąc już trzy dni, pięć godzin i dwadzieścia trzy minuty od Raste Honest, Louis ledwo trzymał się na nogach.
- - -
Witajcie!
Jako, iż będzie to moje pierwsze opowiadanie o tematyce a/b/o, chciałabym, aby było ono dopracowane. Dlatego mam do was pytanie.
Czy bylibyście chętni do czytania tego opowiadania?
CZYTASZ
Dancing With The Volvies | Larry (a/b/o)
FanfictionLouis to samotna Omega, której los nie oszczędził wrażeń. Według panującej zasady watahy, w której szatyn niegdyś przebywał, osobnik, który nie przynosi zysków, zostaje oddalony. Tak postąpiono z Louisem - w wieku zaledwie dziewiętnastu lat musiał p...