II

780 52 21
                                    


Restauracja, w której pracował Jeon Jungkook była bardzo dobrze prosperującym lokalem, pomimo tego, że została otwarta kilka miesięcy wcześniej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Restauracja, w której pracował Jeon Jungkook była bardzo dobrze prosperującym lokalem, pomimo tego, że została otwarta kilka miesięcy wcześniej. Wtedy to właśnie właściciel wyremontował lokal, pakując się tym samym w spłacanie kilkuletniego kredytu, jednak nie żałował swojej inwestycji. Promował się na wielu portalach społecznościowych, zachęcał ludzi do polecania się innym i dzięki temu, oraz bardzo dobrej opinii o restauracji udawało mu się spłacać raty za pożyczone pieniądze. Miał też szczęście, ponieważ układ pomieszczeń pozwolił mu na dobre zagospodarowanie i rozłożenie wszystkich potrzebnych miejsc, przez co nie było większej potrzeby na burzenie i stawianie nowych ścian. Dzięki takiemu rozmieszczeniu, każda osoba wchodząca do restauracji wchodziła od razu do głównej sali. Była to część lokalu przeznaczona na przyjmowanie większych grup, z tego też powodu znajdowały się tu głównie stoliki od cztero po ośmioosobowe. Na samym jej końcu mieścił się barek, w którym przebywali kelnerzy, obserwując stoliki lub wycierając szkło. Tuż obok znajdowały się wahadłowe drzwi barowe, które prowadziły na zaplecze. Przechodząc przez nie można było rozejść się w trzy strony: w lewo, tam, gdzie kucharze przygotowywali i wydawali posiłki, w prawo na zmywak, gdzie zazwyczaj jedna lub dwie osoby zajmowały się myciem wszystkich brudnych naczyń, talerzy i garnków, natomiast idąc na wprost przez korytarz dochodziło się do kilku pomieszczeń, w których znajdowały się magazynki na suche produkty, zamrażarki i szafy pełne talerzy i szkła. Na samym końcu korytarza mieściły się schody prowadzące do piwnicy. Znajdowała się w niej mała chłodnia, dwie szatnie dla pracowników oraz biuro szefa, w którym przebywał większość dnia. Zdarzało się jednak, że czasami wychodził z niego, zostawiając wszystko na głowie kelnerów, i wychodził załatwiać papierkową robotę lub robić świeże zakupy na kolejne dni.

Poza główną salą, w lokalu znajdowała się jeszcze jedna, mniejsza, w której mieściły się tylko i wyłącznie stoliki dwuosobowe. Zamysłem było to, aby osoby przychodzące do tego miejsca na randkę mogły poczuć prawdziwy, romantyczny klimat, który był tworzony oświetleniem w tej części lokalu. Różnica między obydwoma salami nie była aż tak duża. Obie miały ściany pomalowane w jasnych, ciepłych kolorach. W obydwu salach stoliki były wykonane z tego samego, jasnego drewna, a przy każdym z nich stały białe krzesła z ciemnymi, brązowymi poduszkami. Jednak to nie meble tworzyły klimat pomieszczeń, a oświetlenie. W głównej sali paliło się dużo światła, dzięki czemu każdy najmniejszy jej skrawek był dobrze oświetlony. Sala boczna z kolei miała jedynie boczne oświetlenie, oraz kolorowe podświetlenie zamontowane w suficie. Poza tym na każdym stoliku znajdowała się świeca, która była zapalana gdy tylko ktoś został przy nim posadzony. Ta część restauracji była lubiana nie tylko przez młode osoby przychodzące na randki, ale i małżeństwa chcące spędzić przyjemnie wieczór. Była ona oddzielona od wielkiej sali ścianą, po środku której znajdowało się wykute w kształt łuku przejście. Dzięki temu osoby w niej siedzące mogły odciąć się od drugiej sali i zyskać trochę prywatności.

Restauracja cieszyła się dużym ruchem głównie wieczorami i w weekendy, szczególnie w porze obiadowej. I właśnie z tego powodu praca tego dnia wydawała się drogą przez mękę. Z początku nic nie zapowiadało, że ten dzień może potoczyć się w taki, a nie inny sposób. Brunet, wciąż przebywający jeszcze w pracy nawet w najgorszych koszarach nie spodziewałby się, że życie postanowi zadrwić sobie z niego w ten sposób. Było to dla niego niczym kubeł zimnej wody wylany na głowę. Zapewne gdyby wiedział, co go czeka i jakiego wstydu może sobie przy tym narobić, poprosiłby szefa o wcześniejsze wypuszczenie z pracy. W tamtym momencie był tak zdenerwowany, że nie marzył o niczym innym, niż o zapadnięciu się pod ziemię. Pragnął stać się niewidzialny i udawać, że wcale go tu nie ma. Jednak nauka jeszcze nie wymyśliła sposobu na stworzenie peleryny niewidki, a on chcąc nie chcąc musiał wypełniać swoje pracownicze obowiązki.

Efekt domina. Jikook fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz