Już od dłuższego czasu leżał w bezruchu, wpatrując się tępo w sufit. Nie miał ochoty i nastroju podnosić się z łóżka. Od kiedy tylko otworzył oczy, męczyły go jedne i te same myśli.
Dotyczyły one Jimina, a raczej tego, jak zakończyło się ich ostatnie spotkanie. Od tego czasu wymienili się tylko dwiema wiadomościami. Brunet sam nie do końca wiedział, jak ma zachować się w tej sytuacji. Przede wszystkim nie wiedział, od czego zacząć ewentualną rozmowę.
Postanowił w końcu ponieść się z łóżka. Nie miał nawet ochoty przebrać się z ubrań do spania, więc ruszył prosto do kuchni, żeby coś zjeść. Nie miał na ten dzień żadnych planów, więc przygotowując śniadanie rozmyślał o tym, co powinien robić, żeby jakoś zająć swoje myśli.
Pierwszym co mu przyszło do głowy, było posprzątanie w mieszkaniu, więc włączył sobie muzykę z laptopa i zajął się robieniem porządków. Z początku tego nie planował, ale postanowił wyjąć wszystko z każdej szafki i poukładać od nowa – w końcu i tak nie miał nic lepszego do roboty.
Niestety ani głośna muzyka, ani przekładanie nawet najmniejszych bibelotów nie pomogło mu w pokonaniu gonitwy myśli, które mu towarzyszyły. Wziął do ręki kolejne pudełko i uchylił wieczko. Westchnął ciężko, widząc jego zawartość. Od razu zamknął je i schował w najgłębszy róg szafki.
Nie potrafił zrozumieć, dlaczego widok farb i pędzli wywołał u niego smutek. Przyglądał się im dłuższą chwilę, zdając sobie sprawę z tego, że przecież kupił je w konkretnym celu. A było nim namalowanie obrazu dla Jimina, na który poświęcił wiele godzin swojego wolnego czasu i ciężkiej pracy. Czy tego żałował? Oczywiście, że nie. Żałował w życiu wielu rzeczy, ale nie tego, że Jimin dostał od niego coś, nad czym tak ciężko pracował.
Tym, co w tamtym momencie go dobijało było wspomnienie sobotniej nocy. Nie miał pojęcia, jak poradzić sobie z przytłaczającym go poczuciem winy. Spojrzenie na farby tylko potęgowało natłok myśli związanych z Jiminem, a on nie miał siły, by się z nimi mierzyć.
***
Cały swój wolny czas poświęcił na granie w gry, nie zauważając nawet, że nadszedł już wieczór. Spojrzał na zegarek i zdał sobie sprawę z tego, że Jimin już pół godziny temu skończył zajęcia. Chwycił telefon do ręki z nadzieją, że być może dostał od niego wiadomość, jednak sie przeliczył. Jimin był dostępny, jednak w dalszym ciągu nie odezwał się do niego ani słowem.
Odłożył telefon i wrócił do gry, jednak nie sprawiało mu to takiej frajdy, jak jeszcze chwilę wcześniej. Był na tyle rozproszony, że szybko został zabity i zakończył rozgrywkę, wzdychając ciężko. Odchylił głowę do tyłu, nie widząc żadnego dobrego rozwiązania swojej beznadziejnej sytuacji. Nie miał zbyt wiele czasu. W środę pracował, a w czwartek Jimin już miał wyjechać, więc jeśli chciał z nim porozmawiać, to teraz był ten najlepszy moment. Obawiał się jednak, że starszy nie będzie chciał poruszać tematu ich ostatniego spotkania.
CZYTASZ
Efekt domina. Jikook fanfiction
FanfictionJedna decyzja potrafi ponieść za sobą bieg wydarzeń, który zmieni dotychczasowe życie Jungkooka. Jedna decyzja sprawi, że pozna jego: osobę, od której nie będzie chciał odejść, chociaż sam do końca nie rozumie dlaczego.