XXIII

160 22 18
                                    

Już od dłuższego czasu leżał w bezruchu, wpatrując się tępo w sufit

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Już od dłuższego czasu leżał w bezruchu, wpatrując się tępo w sufit. Nie miał ochoty i nastroju podnosić się z łóżka. Od kiedy tylko otworzył oczy, męczyły go jedne i te same myśli.

Dotyczyły one Jimina, a raczej tego, jak zakończyło się ich ostatnie spotkanie. Od tego czasu wymienili się tylko dwiema wiadomościami. Brunet sam nie do końca wiedział, jak ma zachować się w tej sytuacji. Przede wszystkim nie wiedział, od czego zacząć ewentualną rozmowę.

Postanowił w końcu ponieść się z łóżka. Nie miał nawet ochoty przebrać się z ubrań do spania, więc ruszył prosto do kuchni, żeby coś zjeść. Nie miał na ten dzień żadnych planów, więc przygotowując śniadanie rozmyślał o tym, co powinien robić, żeby jakoś zająć swoje myśli.

Pierwszym co mu przyszło do głowy, było posprzątanie w mieszkaniu, więc włączył sobie muzykę z laptopa i zajął się robieniem porządków. Z początku tego nie planował, ale postanowił wyjąć wszystko z każdej szafki i poukładać od nowa – w końcu i tak nie miał nic lepszego do roboty.

Niestety ani głośna muzyka, ani przekładanie nawet najmniejszych bibelotów nie pomogło mu w pokonaniu gonitwy myśli, które mu towarzyszyły. Wziął do ręki kolejne pudełko i uchylił wieczko. Westchnął ciężko, widząc jego zawartość. Od razu zamknął je i schował w najgłębszy róg szafki.

Nie potrafił zrozumieć, dlaczego widok farb i pędzli wywołał u niego smutek. Przyglądał się im dłuższą chwilę, zdając sobie sprawę z tego, że przecież kupił je w konkretnym celu. A było nim namalowanie obrazu dla Jimina, na który poświęcił wiele godzin swojego wolnego czasu i ciężkiej pracy. Czy tego żałował? Oczywiście, że nie. Żałował w życiu wielu rzeczy, ale nie tego, że Jimin dostał od niego coś, nad czym tak ciężko pracował.

Tym, co w tamtym momencie go dobijało było wspomnienie sobotniej nocy. Nie miał pojęcia, jak poradzić sobie z przytłaczającym go poczuciem winy. Spojrzenie na farby tylko potęgowało natłok myśli związanych z Jiminem, a on nie miał siły, by się z nimi mierzyć.

***

Cały swój wolny czas poświęcił na granie w gry, nie zauważając nawet, że nadszedł już wieczór. Spojrzał na zegarek i zdał sobie sprawę z tego, że Jimin już pół godziny temu skończył zajęcia. Chwycił telefon do ręki z nadzieją, że być może dostał od niego wiadomość, jednak sie przeliczył. Jimin był dostępny, jednak w dalszym ciągu nie odezwał się do niego ani słowem.

Odłożył telefon i wrócił do gry, jednak nie sprawiało mu to takiej frajdy, jak jeszcze chwilę wcześniej. Był na tyle rozproszony, że szybko został zabity i zakończył rozgrywkę, wzdychając ciężko. Odchylił głowę do tyłu, nie widząc żadnego dobrego rozwiązania swojej beznadziejnej sytuacji. Nie miał zbyt wiele czasu. W środę pracował, a w czwartek Jimin już miał wyjechać, więc jeśli chciał z nim porozmawiać, to teraz był ten najlepszy moment. Obawiał się jednak, że starszy nie będzie chciał poruszać tematu ich ostatniego spotkania.

Efekt domina. Jikook fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz