XVII

575 39 98
                                    

Niedziele nigdy nie należały do mało wymagających dni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Niedziele nigdy nie należały do mało wymagających dni. Weekend dla jednych oznaczał chwilę wytchnienia od całego tygodnia ciężkiej pracy, dla innych zaś był kolejnym dniem, w którym musi wykonywać swoje obowiązki. O ile praca w restauracji w ciągu tygodnia nie była jeszcze tak męcząca, to weekendy zawsze dawały w kość.

Jungkook starał się zbytnio nie narzekać, niezależnie od tego, jak bardzo był zmęczony. Zawsze miał w pamięci to, że Taehyung miał jeszcze gorzej od niego. Starszy kelner był w pracy zarówno w sobotę i niedzielę, przez co zazwyczaj pod koniec niedzielnej zmiany wyglądał tak, jakby zaraz miał stracić życie, ale nigdy nie dał po sobie tego poznać. Uśmiechał się zarówno do klientów jak i współpracowników, zakrywając cienie pod oczami warstwą dobrze kryjącego korektora.

Brunet wycierał właśnie ostatni stolik, próbując pozbyć się tłustych plam po jedzeniu. Westchnął ciężko. Miał już dość tego dnia, dlatego cieszył się, że niedługo zamykają. Wrócił za bar i wypłukał ścierkę, po czym odłożył ją na swoje miejsce.

- Wytarłeś już wszystkie? - usłyszał głos za plecami.

- Tak - potwierdził Jungkook, odwracając się w stronę Taehyunga.

Starszy mężczyzna przeczesał włosy opierając się o blat. Jego odrosty robiły się coraz bardziej widoczne, więc jakiś czas temu znowu zmienił kolor włosów. Tym razem był to całkiem przyjemny i ciepły odcień brzoskwini, który idealnie komponował się z jego cerą.

- W takim razie możemy się zbierać - stwierdził Taehyung.

Obaj bez słowa ruszyli na zaplecze. Wszystkie osoby pracujące na kuchni już dawno wyszły z pracy, przez co lokal wydawał się strasznie pusty. Znaleźli się już przy schodach, kiedy nagle usłyszeli że ktoś woła ich po imieniu.

Ich szef tego dnia o dziwo nie wyszedł z lokalu punkt dwudziesta, tak jak to miał w zwyczaju. Ufał im na tyle, że pozwalał im zamykać lokal praktycznie codziennie. Przychodził jedynie rano, kiedy to osoby pracujące na kuchni i zmywające przychodziły do pracy, a w momencie, w którym któryś z kelnerów się pojawiał, znikał za drzwiami swojego małego biura i nie wychodził z niego dopóki nie musiał czegoś zjeść, bądź iść do łazienki. Często też wychodził na kilka godzin, nie widząc sensu w tym, żeby przebywać cały czas w restauracji i wszystko kontrolować. Zresztą, jako jedyny właściciel nie byłby w stanie przebywać w tym miejscu od rana do wieczora przez siedem dni w tygodniu.

Mężczyźni odwrócili się w jego stronę, nie wiedząc, czemu mógł ich zawołać.

- Coś się stało, szefie? - zapytał Taehyung, a po tonie jego głosu można było wywnioskować, że był zmęczony.

- Jutro po siedemnastej przychodzi duża grupa, musicie przestawić stoliki - powiedział, podchodząc do nich - Macie tutaj rozrysowane, jak to ustawić. Wszystko ma być na małej sali, Jungkook może nakryć wszystko jutro w ciągu dnia - oznajmił, podając małą kartkę Taehyungowi.

Efekt domina. Jikook fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz