VII

452 50 41
                                    


Ten poniedziałek, w odróżnieniu od kilku ostatnich był o wiele spokojniejszy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ten poniedziałek, w odróżnieniu od kilku ostatnich był o wiele spokojniejszy. Sala nie stała co prawda pusta, ale ilość gości i zamówień była na tyle mała, że każdy mógł pozwolić sobie na to, żeby trochę odsapnąć od wysiłku i nadmiaru  pracy, który towarzyszył im każdego weekendu. Przez to czas płynął nieco wolniej, sprawiając, że dzień dłużył się niemiłosiernie. Zbliżał się wieczór. W lokalu z godziny na godzinę robiło się coraz ciszej. Jungkook wraz z jeszcze jednym kelnerem, który przyszedł na godzinę szesnastą zabrali się za wycieranie szkła, które zalegało w zmywarce. Zbliżała się pora zamykania restauracji, na sali zostały tylko dwa zajęte stoliki, więc Jungkook postanowił wyrwać się na krótką przerwę. Wyjął telefon z szuflady pod barem, po czym wyszedł tylnymi drzwiami na zewnątrz, nie przejmując się chłodnym powietrzem na zewnątrz. Odpalił telefon i widząc kilka nowych wiadomości wszedł na KakaoTalk. Otworzył pierwsze okno czatu, po czym odpisał na wiadomość od swojej przyjaciółki, która chciała go wyciągnąć na wieczorne spotkanie. Odmówił jej nie dlatego, że nie chciał się z nią spotkać, a dlatego, ze miał już w planach pójście na siłownię, którego nie chciał przekładać. Wszedł w kolejną konwersację, zdziwiony, że rozmówca wysłał mu plik jpg. Gdy spojrzał na załadowany obrazek uśmiechnął się. Dzień wcześniej nie był pewny, czy Jimin się na niego nie zdenerwował i czy jeszcze będzie się do niego odzywał, a teraz dostaje od niego zdjęcia pieska z podpisem:

Zobacz, jaki słodziak. To sunia Hobiego-hyunga. W końcu płace zaległe długi wobec niego za tamten głupi zakład na obchodach piętnastolecia ośrodka kultury... Przypomniał sobie o nim wczoraj, jak z tobą przegrałem. Widzisz, biedny hyung teraz przez ciebie musi cierpieć!

Brunet odpalił aparat, po czym zrobił zdjęcie, na którym widać było fragment jego szyi, kołnierzyk zapięty pod szyję, muchę i kawałek kamizelki. Wysłał je Jiminowi z dopiskiem:

Ja nadal siedzę w pracy, kto ma gorzej? :P

Miał już chować telefon do kieszeni i wracać do środka, jednak w momencie, w którym chwycił za klamkę urządzenie zawibrowało w jego dłoni. Odblokował ekran, po czym odczytał wiadomość.

Ty przynajmniej dostaniesz za to pieniądze :'(

Jungkook zaśmiał się na głos, jednak nic już nie odpisał. Wrócił do budynku i od razu poszedł na salę. W przeciągu pół godziny restauracja opustoszała, więc zamknął drzwi wejściowe i razem z drugim kelnerem zabrali się za sprzątanie na sali. Jeden wziął się za przecieranie stolików, drugi za ustawianie krzeseł. Kucharze wyszli chwilę po dwudziestej, osoby zmywające niewiele później, ponieważ nie zostało im dużo do umycia. Kelnerzy, którzy musieli jeszcze sporządzić raporty kasowe i przeliczyć pieniądze opuścili miejsce pracy jako ostatni. Udali się do szatni, pośpiesznie zmienili swoje ubrania i wyszli przednimi drzwiami. Zamykając restaurację pożegnali się i każdy z nich ruszył w swoją stronę. Jungkook szybkim krokiem kierował się w stronę mieszkania. Chciał jak najszybciej wrócić do domu, spakować torbę i iść na siłownię. Gdy tylko przekroczył próg drzwi wrzucił brudne ubrania do kosza na pranie. Poszedł do kuchni i wyjął ze swojej torby wielkie pudełko, w którym znajdował się nowy, przeźroczysty wazon. Kupił go z rana, w jednym z marketów, które zawsze mijał po pracy. Nalał do niego zimnej wody, po czym postawił na blacie. Wyjął bukiet, który dostał poprzedniego dnia z garnka, który jak do tej pory był jedynym obiektem, do którego mógł go włożyć. Umieścił kwiaty w nowym wazonie i postawił tuż obok okna. Następnie odgrzał sobie gotowe jedzenie w mikrofali. Gdy je zjadł od razu spakował torbę i wyszedł z domu. Prędko pobiegł na przystanek, do którego zbliżał się autobus i wsiadł do niego. Zajął jedno z wielu wolnych miejsc i opierając się o szybę skupił się na widokach za oknem. Obserwował nielicznych ludzi, którzy szli chodnikiem. Wszyscy idący w pośpiechu, chcąc prawdopodobnie jak najszybciej wrócić do domu. Autobus zatrzymał się na skrzyżowaniu. Mężczyzna spojrzał na wystawę w sklepie zabawkowym, który znajdował się naprzeciwko. Zauważył, że ktoś poprzestawiał zabawki i dołożył kilka nowych. Najbardziej jego uwagę przykuł wielki pluszak w kształcie kurczaczka. Uśmiechnął się, myśląc o tym, jak mięciutki musiał być materiał, z którego wykonano zabawkę. Autobus ruszył, a on stracił wystawę sklepową z oczu. Za kolejnym skrzyżowaniem mieścił się przystanek, na którym wysiadł i szybkim krokiem poszedł w stronę siłowni, która była czynna do północy.

Efekt domina. Jikook fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz