Rozdział VI

15 1 0
                                    

 Minęły dwa tygodnie, a moim życiu nic się nie zmieniło. Skupiłem się przez ten czas na szkole, którą ostatnio zaniedbałem oraz na zrozumieniu moich mocy. Dzień w dzień ćwiczyłem po szkole na polanie z wykorzystaniem różnych przedmiotów. Niestety musiałem robić to sam, ponieważ Rafał wyjechał w prywatnych sprawach. Oskar natomiast rozpłyną się jak kamfora. Od ostatniego naszego spotkania nie widziałem go w szkole. Klaudia próbowała go odwiedzić, ale rodzice powiedzieli jej, że wyjechał. To wszystko było dla mnie dziwne, ale w tamtej chwili miałem swoje problemy. Po prostu musiałem skupić się na sobie.
Dzisiejszego dnia, gdy wszedłem do szkoły, podleciała do mnie Wiktoria.
- Hej - powiedziała.
- Cześć - odpowiedziałem i udałem się do mojej szafki.
- Dowiedziałeś się czegoś?- spytała.
- Czego?- spytałem zdziwiony.
- No jak to, czego, gdzie podział się Oskar - odpowiedziała zbulwersowana.
- Sory Wika, ale nie miałem czasu - odpowiedziałem i zamknąłem szafkę i udałem się do sali, gdzie miałem pierwsze zajęcia. Za mną do klasy wleciała Wiktoria.
- Jaja sobie robisz?! - powiedziała zdenerwowana
- Nie jaja, ale nie mam na to czasu - odpowiedziałem i usiadłem w ławce i otworzyłem książkę, by powtórzyć ostatnią lekcję na wypadek krótkiej wejściówki.
- Najlepiej nic nie robić! - powiedziała uniesionym głosem.
- Nie, że nic nie robię, ale byłem zajęty nauką - odpowiedziałem i skupiłem się na książce.
- Dobre - powiedziała i zaśmiała się głośno Wiktoria, następnie udając się do swojej ławki.
Nagle do sali weszła Klaudia. Nieogarnięta w roztrzepanych włosach. Wyglądała, jakby nie spała z dwa dni. Po prostu chodzące zombie.
- Jak ty wyglądasz!? -powiedziała Wiktoria.
- Daj mi spokój - odpowiedziała zamyślona Klaudia i następnie usiadła do ławki za mną.
Nie wiedziałem, jak do niej zagadać i co powiedzieć. Dobrze wiedziałem, że Klaudia dzień w dzień próbuje odnaleźć Oskara. Całymi dniami i nocami szuka w Internecie jakichś newsów i ogląda wiadomości. Zdaję sobie sprawę z tego, że bardzo za nim tęskni, ale ten chłopak sobie sam wybrał taki los.

Odwróciłem się do niej i powiedziałem:
- Hej.
- Cześć - odpowiedziała.
- Strasznie źle wyglądasz - powiedziałem zasmucony.
- Doprawdy?- zapytała sarkastycznie.
- On wróci, zobaczysz - powiedziałem i uśmiechnąłem się.
W tym momencie do klasy weszła nasza matematyczka i przerwała naszą rozmowę, oznajmiając, że dzisiaj będzie kartkówka. Wręcz idealna wiadomość na początek dnia. Gdy zobaczyłem zadania wyświetlone na tablicy, od razu wiedziałem, że czeka mnie kolejna jedynka. Z biologii, polskiego, niemieckiego jestem mocny, ale jeśli chodzi o matmę to kulawa noga ze mnie. Nigdy się nie poddaję i postanowiłem, że zrobię te zadania. W pewnym momencie zobaczyłem, że Klaudia wstaje i wychodzi z Sali. Spojrzałem na Wikę, która też była zdziwiona, ponieważ kto, jak kto, ale Klaudia nigdy nie pozwoliłaby na jedynkę swoich ocenach.
Zdziwiona nauczycielka spytała się, czy coś jej się stało, ale cała klasa milczała. Nie mając nic do stracenia, wstałem i wybiegłem za nią.
- Poczekaj! - krzyknąłem i podbiegłem do niej.
- Co chcesz?- spytała obojętnie.
- Co się z tobą dzieje?- spytałem zaciekawiony.
- A jak sądzisz? - spytała. - co może być ze mną nie tak. Mój chłopak zniknął, zostawiając mnie i nie dając żadnego sygnału życia.
- Rozumiem cię, ale tak postępując, to szybko się wykończysz - powiedziałem. - Musisz dać mu czas, na pewno wróci.
- Tobie łatwo mówić - odpowiedziała i weszła do damskiej toalety, żeby uniknąć rozmowy. Łatwo nie odpuściłem, oglądnąłem się po korytarzu czy nikogo nie ma i wszedłem do środka.


- Wyjdź! - krzyknęła.
- Nie - odpowiedziałem.
- Dasz mi spokój?! - spytała uniesionym głosem i wyszła z toalety.
Podbiegłem do niej i chwyciłem ją za rękę.
- Musisz odpocząć - powiedziałem - Wiesz co? Dajmy sobie spokój z dzisiejszymi zajęciami i chodźmy do mnie. Odpoczniesz sobie i coś zjemy.
- Do ciebie?- spytała zdziwiona.
- Tak - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się.
- Ok - powiedziała i udała się szybkim tempem w stronę drzwi.
Aż byłem w szoku. Najpilniejsza uczennica w szkole właśnie opuszcza zajęcia szkolne. To życie już na maksa się pokręciło.
Jak to zawsze w moim domu nikogo nie było oprócz psa. Mama cały czas pracuję. Dla mnie liczy się tylko praca i nic poza tym. Cały czas powtarza, że musi tak pracować, by zapewnić mi dobry byt. Rozumiem ją, ale czasem wolałbym mieć ja w domu. Weszliśmy do domu i udaliśmy się do mojego pokoju. Klaudia usiadła na łóżku, a ja włączyłem komputer.
- Jesteś głodna?- spytałem.
- Nie, ale, dzięki, że pytasz - odpowiedziała.
Widać było, że Klaudia nie wie, jak ma się zachować i była trochę skrępowana. Rozluźniając trochę sytuację, włączyłem muzykę.
- Powiedz mi jedno - powiedziała Klaudia.
- Słucham? - odpowiedziałem.
- Naprawdę na tyle lat znajomości nie interesuję cię to, co się z nim dzieje? - spytała.
Wstałem i usiadłem obok niej na moim łóżku i spojrzałem na nią.
- Szukam go - oznajmiłem.
- Jak to?- spytała zadziwiona.
- Dowiedziałem się, dlaczego uciekł i dlatego chce go znaleźć - powiedziałem.
Wiedziałem od pewnego czasu, dlaczego Oskar postanowił uciec. Następnego dnia po naszej bójce postanowiłem się udać do niego do domu, żeby z nim porozmawiać, ale niestety go nie zastałem. W domu byli jego rodzice. Gdy spytałem się ich czy jest on w domu, ci odpowiedzieli mi, że nie mają syna. W pewnym sensie nie rozumiałem ich odpowiedzi, więc postanowiłem ich się dopytać, o co chodzi. I się dowiedziałem. Rodzice Oskara kazali mu się wynieść, ponieważ był mutantem. Jego ojciec uważa, że to na pewno nie jest jego syn. I ze względu na opinię ludzi postanowił mu się wynieść z domu. Jego matka stała i potakiwała tylko głową, tak jakby bała się coś powiedzieć. Od tamtego spotkania już wiedziałem, dlaczego Oskar był wściekły i postanowiłem zrobić wszystko by go odnaleźć .Nie wiedziałem tylko jak o tym powiedzieć Klaudii i Wiktorii. Gdy powiedziałem o tym Rafałowi, powiedział, że ma przyjaciela, który potrafi odnajdować ludzi takich jak my i postanowił się do niego udać i poprosić go o pomoc. Przyszedł czas, że muszę powiedzieć to też jej, dlaczego Oskar uciekł. Gdy usłyszała całą historię, rozpłakała się na całego. Nie mogła zrozumieć, jak jego rodzice mogli zrobić coś takiego. Prawda jest taka, że wielu ludzi boi się czegoś, co jest dla niego niewyjaśnione. Sam nie wiem, jak zareagowałaby moja mama. Czy zrozumiałaby to, a może postąpiła tak samo, jak jego rodzice, w co wątpię?
Gdy wyjaśniłem Klaudii wszystko, poprosiłem ją, aby trochę odpoczęła i przespała się, a w tym czasie ja postanowiłem zejść na dół do kuchni i zrobić jakiś dobry obiad. Kiedy robiłem obiad, usłyszałem mocne pukanie do drzwi. Gdy je otworzyłem, w progu stanęła wkurzona Wiktoria.
- Gdzie ona jest?! - spytała wkurzona.
- Śpi - oznajmiłem.
- Co jej zrobiłeś?! - zapytała zdenerwowana.
- Słucham?! - spytałem oburzony.
- Sama by tu nie przyszła - powiedziała.
- Widocznie jej nie znasz - odpowiedziałem - Właśnie teraz śpi, bo nie spała od paru dni, a ja robię obiad.
- Jak to?- spytała zdziwiona moją odpowiedzią Wiktoria.
- Tak to całe noce i dni szukała Oskara - odpowiedziałem. - Może wejdziesz?
- Dzięki - odpowiedziała. - Jak to go szukała?
- Normalnie - powiedziałem i udałem się do kuchni, gdzie szykowałem dla nas obiad.
- Co dobrego robisz? - spytała zaciekawiona Wika.
- Obiad. Też chcesz? -rzuciłem z uśmiechem.
- Pewnie - odpowiedziała i usiadła przy wyspie na środku kuchni. - I co pewnie nic nie znalazła?
Odwróciłem się do niej i wzruszyłem ramionami. Nie chciałem jej mówić tego, co Klaudii, ponieważ znając Wikę, od razu by ruszyła do jego rodziców i zrobiłaby im mega awanturę.
- Wiesz, co dzisiaj jest impreza z okazji Halloween, może się wybierzemy paczką?- spytałem.
- No nie wiem - odpowiedziała niechętnie Wika.
- Rafał wraca do miasta, a Klaudii przyda się trochę rozrywki - rzekłem i podałem Wice talerz z obiadem. W tym momencie na dół zeszła Klaudia.
- O czym rozmawiacie? - spytała zaciekawiona.
- Adam chce iść na imprezę do klubu - odpowiedziała Wika.
-To niech idzie - odpowiedziała Klaudia, stojąc w drzwiach.

Podszedłem do niej i dwoma rękami chwyciłem ją i powiedziałem.

- Musisz się odprężyć, a impreza dobrze ci zrobi.
- Nie w tym momencie - odpowiedziała.
-Adam ma rację, chodźmy się zabawić - powiedziała przekonująco Wiktoria
- Pewnie, jeśli się nie zgodzę, to nie skończycie tematu? - Spytała zażenowana.
- Jak ty nas dobrze znasz - odpowiedziała i zaśmiała się Wika.
- A jak to nie pomoże, to wezmę cię na plecy i sam tam zaniosę - dodałem z uśmiechem.
- Ok. Niech wam będzie, ale musimy iść się przygotować- oznajmiła.
- Dobra. Ale najpierw coś zjedz - powiedziałem i podałem jej talerz z jedzeniem.
Gdy dziewczyny zjadły, udały się do domu, by się przygotować, a ja pobiegłem do góry, by chwycić za telefon i zadzwonić do Rafała i oznajmić go o dzisiejszych planach. Długo nie trzeba było go namawiać, praktycznie wcale. On jest osobą lubiącą imprezy, a jak usłyszał, że idzie też Wiktoria, to w ogóle był zadowolony. Wydaje mi się, że coś go ciągnie do tej dziewczyny. Wiec wszystkie szczegóły były uzgodnione. O godzinie dwudziestej spotykamy się u mnie w domu, gdzie zrobimy tak zwanego „Before ".Udałem się do łazienki, by wziąć prysznic. Gdy się kąpałem, nagle usłyszałem głos mamy z dołu
- Wróciłam!- krzyknęła.
- Ok! - odkrzyknąłem - Jestem pod prysznicem!
Wyszedłem spod prysznica i zarzuciłem na siebie ręcznik i zszedłem a dół.
- Jesteś już w domu?- spytałem.
- A co to coś dziwnego?- odpowiedziała pytaniem na pytanie mama.
- Nie tylko myślałem, że miałaś wrócić dzisiaj wcześniej - odpowiedziałem
- Wzięłam sobie urlop, aby spędzić z tobą trochę czasu - powiedziała mama.
Opuściłem głowę w dół i spojrzałem zasmuconym wzrokiem na mamę.
- Wychodzisz gdzieś. prawda?- spytała mama.
- Umówiłem się z dziewczynami i Rafałem na imprezę - odpowiedziałem smutnym głosem.
- A Oskar? - spytała zaciekawiona mama - nie idzie z wami?
- Wyjechał - odpowiedziałem i udałem się do swojego pokoju, by dalej się szykować. Do imprezy było jeszcze parę godzin, ale wolałem mieć już rzeczy gotowe. Nagle zadzwonił do mnie telefon.
-Hej - w słuchawce usłyszałem głos Wiktorii.
- Hej, gotowe?- zapytałem.
- Nie, ale chce ci coś powiedzieć- odpowiedziała Wiki.
- Słucham?- powiedziałem i czekałem, co ważnego ma mi do przekazania.
- Dobrze widzę, co robisz i jak próbujesz zdobyć serce Klaudii, ale pamiętaj, że ona ma chłopaka - powiedziała.
- A się czy to coś złego, że mi się podoba?- spytałem zażenowany ta rozmowa.
- Tak złego, dopiero, co chłopak ją zostawił i uciekł - powiedziała wkurzona.
- Dobra daj sobie spokój i szykuj się - odpowiedziałem i rozłączyłem się.
Wiktoria to osoba, która musi mieć wszystko poukładane. Dla niej Oskar i Klaudia byli i będą idealną parą nie ważne, co by się stało. Dla mnie to trochę inaczej wygląda. W jednym ma rację, mimo to, że Klaudia jest piękną kobietą, to nigdy nie poderwałbym jej, wiedząc, że mój kumpel zerwał z nią z obawy przed skrzywdzeniem, którą uzmysłowili mu jego rodzice. Jedyne, co miałem zamiar zrobić to dobrze iść się bawić do białego rana.

GiftedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz