=3=

309 45 2
                                    

-Więc ostatnie słowa mały?-Zapytał chłopak w masce

-Yup..Wykończ mnie.-Powiedziałem

Nagle w lesie zaczyna szumić wiatr.Wyłania się dwu metrowa postać,bez twarzy i w garniturze.Dzeciaki odsuwają się od Alex'a do niego podchodzi dwumetrowa postać.

-Nic ci się nie stało?-Zapytał dwumetrowa postać.

-Nie nic mi nie jest...Czekaj no chwile to ja ciebie zawsze przy oknie widziałem,nie mów mi też że to ty byłeś głosem w mojej głowie.-Powiedziałem.

-Hahaha...Tak to ja byłem tym głosem,tak i to ja zawsze stałem przy twoim oknem.Nazywam się Slenderman a to są moje Proxy.Hoodie,Masky i Ticci Toby.-Powiedział Slenderman.

Po czym pokazał który to który chłopak.

-Więc Slenderman czemu mnie nie zabijesz?Przecież Masky próbował mnie zabić?-Zapytałem.

-Nie zabije cię poniewaz nie wiesz kim,a raczej czym jesteś.Dołączysz do moich Proxy...Jeśki odmówisz to zginesz,jeśli dołonczysz to przeżyjesz.-Powiedział Slenderman.

-Nie ma chyba raczej wybóru,chociaż nie boje się śmierci to dołącze to ciebie.-Powiedziałem.

Slenderman i Alex podają sobie dłoń.Co oznacza zawarty układ na lewej dłoni Alex'a pojawia się znak Proxy.Co oznacza że dołączył do Proxy Slendermana.

-Witam w Proxy Alex.-Powiedział Slenderman.

-No,mamy nowego ale jazda.-Powiedział Toby.

-Może będzie przydatny.-Powiedział Hoodie.

W tym momęcie do Alex'a podeszedł Masky.

-Nie wchodzi mi lepij w droge młody,bo pożałujesz.-Powiedział Masky.

Ja natomiast rozmyślałem skąd Slender znał moje imię przecież się nie przedstawiłem.To jest najdziwniejsze i ten znak...Ja ten znak chyba gdzieś już widziałem,ale kompletnie nie wiem gdzie.Jakby nie pamiętam.W sumie jak tak si3 przedstawili ci Proxy to dla mnie tak.Toby jest spoko,Hoodie niezbyt rozmowny..Masky zachowuje się jak wredny dupek.No cóż jestem skazany na wieczność z nimi.Lecz interesuje mnie bardzo Slenderman jak podał mi  dłoń poczułem taką,taką jakby więź jakbym znał go od dziecka.Nie wiem co to może oznaczać.

-Hej nie chodź z głową w chmurach,może powiedz jakim cudem znalazłeś się w tym lesie?-Zapytał Toby.

-Ymm...Jesteś pewien że chcesz wiedzieć?-Zapytałem.

-Jasne,czemu niby nie.-Powiedział Toby.

-Wybacz Toby jest  bardzo ciekawski.-Powiedział Hoodie.

-Nie no luz,no zabiłem partera mojej matki,który był alkocholikiem i znęcał się nad nią i nademną.-Powiedziałem.

-Wohoho.Mamy kolejnego morderce.Nie martw się my też jesteśmy mordercami.Więc witam w klubie.-Powiedział Toby.

-No,Toby ma zryty umysł więc uważaj czasem na niego.-Powiedział Hoodie.

-Hoodie!-Krzyknął Toby.

-Okej to ja spadam.Nara nowy.-Powiedział Hoodie.

Następnie zaczął uciekać przed Toby a,Alex został sam na sam z Masky.Slender był w swoim domu o czekał na Proxy,zarazem myślał jak powiedzieć Alex'owi kim jest.

Poszedłem koło tej durnej maski,czemu ja musze iść z nim,jest jakiś dziwny.Cały czas kiedy z nim idę nie rozmawiamy.No jak jest chodzącym Arlekinem to ja się nie dziwie że wszyscy się go boją..Hehe chyba będę go nazywać Arlekin.Tak na złość.Mam nadziej że nie wpakowałem się w gorsze gówno niż  morderstwo.Dobra spróbuj się odezwać Alex zrób to.

-Więc Masky gdzie idziemy?-Zapytałem.

-Tam gdzie Slender będzię mógł cię sprawdzić.Powiedział Masky.

Powoli podchodził do mnie,ja się oddalałem ale już nie miałem gdzie bo było drzewo.

-Zobaczym czy jesteś taki dobry.Powiedział Masky.

Nie wiem co miał na myśli ale wróciliśmy do drogii.

Brat ProxyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz