=18=

80 14 3
                                    

Drużyna szła przez las Masky na początku a tyły Toby i Hoodie, natomiast Writter trzymał Fake która miała kajdanki na nadgarstkach raczej nie trzymał tylko ciągnął na łańcuchach od kajdanek.Nagle Fake do niego podeszła i zaczęła szepta mu na ucho.

-Więc po czyjej jesteś wkońcu stronie po Slendera i jego przygłupów czy po stornie tego co ci pokazał prawdę i ujawnił połowę twoje mocy. - Wyszeptała Fake.

-Przypominam ci że omało przez niego nie zginełem potem z rąk Jeff'a Killer'a, pozatym nie wiem czy mogę ci ufać tak jak im, hah myślisz że nie znam twoich sztuczek chcesz się tylko uwolnić i wziąść mnie na litość. Czego się spodziewasz że cię wypuszcze? Nie rozśmieszaj mnie. Jesteś tak głupia i naiwna. - Wyszeptałem.

-Uważaj na słowa Blue Writter bo on w każdej chwili może przyjść i cię zabić, i chyba nie chcesz żebym powiedziała tym twoim Proxy z kim byłeś pewnej nocy, więc mnie nie wkurzaj i zrób dla mnie pewna przysługę. Zamknij się i bądź grzeczny chłopcem, pomóż mi się uwolnić powiesz ze nagle się zerwała u po sprawie nikt się o niczym nie dowie.To do roboty młody pokaż mi czy chcesz wyjawić swój sekret czy wolisz trzymać język za zębami. - Zachichotała Fake.

-Pożałujesz tego co powiedziałaś w tym cholernym momencie Fake!-Krzyknąłem

Następnie wszyscy spojrzeli na Blue Writter'a przy którym pojawiła się czarna mgła a zjego oka zaczęła wyciekać czarna ciecz, Fake cofneła się kilka kroku od niego. Writter odrazu zaczął iść w jej stronę z wielkim uśmiechem na twarzy koło niego wyrosły macki, mówi dziwnym głosem który przerażał w ręcz lecz nikt go nie rozumiał.

-Masky?! Co mu do jasnego góra jest?! - Krzyknął Toby wyciągając siekierki.

-Prawdopodobnie ta suka od Laughing Jack'a coś mu powiedziała nie tak. Lepiej się w to nie mieszac on teraz nie panuje nad sobą. Musi zrobić na niej egzekucję lub karę. - Odpowiedział Masky który się cofnął.

-Więc mamy  się nie mieszać okej to ja to popieram-Odsunął się Hoodie.

-Co jak to egzekucję?! Lub karę?! - Krzykła z przerażeniem Fake. 

Gdy Fake już nie miała drogi ucieczki i wpadła na drzewo od tyłu. Blue Writter schylił się rozwalając jej łańcuchy i wbijaja macke w oko Fake.

-A teraz powiedz mu że czekam i chętnie przy najbliższej okazji go zabije jestem od niego silniejszy, oraz nie zapominaj że to ja jestem Synem Slenderman. Więc ze mną i z Proxy się nie zdziera bo grypa zabije my wszytko co się rusza, oraz jest przeciwny Proxy i Slendermanowi.-Powiedziałem.

Po czym Writter puścił Fake która łapiącą się za oko uciekła a on upadł zmęczony na kolana.I podbiegli do niego Proxy.

-Chłopie dałeś jej popalić na maksa. - Rzekł Toby.

-No i powiedziałeś że jesteśmy grupą i razem pracujemy. Widzę że jednak nie jesteś taki głupi a pochwała ci się za to należy ale nie oczekuj więcej. - Powiedział Masky.

-Hah tak zajęłem się nią,och naprawdę? Dziękuję ci bardzo umalowany erlekinie.Dobra nie będę oczekiwać nic wiecej od ciebie. Teraz lepiej ruszajmy dalej - Odpowiedziałem.

I Proxy ruszyli dalej w drogę aż dotarli do opuszczonego cmentarza.

Brat ProxyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz