14.

2.9K 130 27
                                    

Zdrada.

To słowo nieustannie gościło w mojej głowie przez ostatnie dni. Nie mogłam pojąć tego, jak łatwo zbliżałam się do Jamesa coraz bardziej z każdym następnym dniem.

Nie wspominałam ani razu o pocałunku i byłam wdzięczna Jamesowi, że też nie poruszał tego tematu. Musiał zdać sobie sprawę z tego, że zrobiłam to pod wpływem chwili i że żałuję.

Ale czy naprawdę żałowałam?

Chciałam żałować, naprawdę chciałam, bo mój rozum podpowiadał mi, że to była zdrada. Zdradziłam Theo, choć nie żył już od piętnastu lat. Ale wciąż go kochałam, więc mój rozum miał całkowitą rację.

Zaś serce obserwowało Jamesa każdego dnia, widziało jakim jest człowiekiem, dobrym, zabawnym i troskliwym. Zauważyło urocze zmarszczki w kącikach oczu, kiedy się śmiał, a robił to często. Mimo przeciwności losu, nie poddał się, nie chodził złamany. Kiedy tego potrzebowałam, był dla mnie oparciem, pozwalał na płacz i pocieszał.

Byłyśmy dwie - Shailene, która zachowywała się racjonalnie i pamietała, że obiecała być wierna do końca życia miłości swojego życia, lecz ta druga Shailene nie mogła nic na to poradzić, że James powoli stawał się kimś, bez którego nie wyobrażała sobie życia. Zawsze był przy mnie, cieszyłam się, gdy rano wstałam, poszłam do kuchni i zobaczyłam jak przygotowuje nam śniadanie i wita mnie z szerokim uśmiechem.

Problem polegał na tym, że James nadal nie odzyskiwał pamięci. Może gdzieś ma rodzinę, żonę, dzieci... Tego nie wiedziałam i mogłam wpakować się w niezłe bagno.

>>>

Kiedy nudziłam się w pracy, spędzałam czas na czytaniu książek i artykułów związanych z amnezją. Chciałam pomóc Jamesowi, ale nie wiedziałam jak jeszcze mogłam stymulować jego mózg do tego, żeby oddał Jamesowi to, co zabrał mu wypadek.

Przychodziło mi do głowy rozwiązanie, którego za nic w świecie nie pochwalałam, ale może to było jedyne wyjście z tej sytuacji.

Motor.

To wiedzieliśmy na pewno. Motor była częścią życia Jamesa, przez który nieomal je stracił.

- Hej, masz czas? - Podeszłam do punktu pielęgniarek, w którym Zoë układała foldery z dokumentacją medyczną pacjentów.

- Niedużo, ale trochę mogę ci go poświecić - uśmiechnęła się i odłożyła pracę. - Co się dzieje?

- Wpadłam na pewien pomysł, ale nie wiem, czy jest dobry - przygryzłam wargę. - Potrzebuję rady.

- Okej, mów.

- Pomyślałam, że mogę pomóc Jamesowi... kupując mu motor - powiedziałam niepewnie.

- Chcesz, żeby się zabił, bo życie z amnezją nie ma sensu?

- Nie o to mi chodzi - przewróciłam oczami.

- To po co mu motor?

- Wiemy o nim tylko to, że miał wypadek na motorze, więc jego życie było z nim związane. Może jak się na nim przejedzie, albo chociaż go zobaczy to... No wiesz, przypomni sobie cokolwiek.

- To chyba dobry pomysł - zgodziła się Zoë. - Nic innego nie macie, musicie spróbować - zawahała się przez chwilę, po czym dodała ostrożnie. - Zależy ci na nim, prawda?

Zanim się odezwałam, chwilę myślałam nad odpowiedzią. Nie musiałam niczego udawać przed Zoë, przecież jej zaufałam.

- Tak i boję się tego. Kilka dni temu... doszło do czegoś między nami.

- Spaliście ze sobą? - Zoë wytrzeszczyła oczy.

- Nie! - Zaprzeczyłam od razu. - Całowaliśmy się.

- To wspaniale!

- Jakie wspaniale - rzuciłam z ironią. - Nie powinnam tego robić. Theo...

- Theo nie żyje od piętnastu lat i myślę, że nadeszła pora, abyś zaczęła żyć na nowo. Nie możesz spędzić całego życia, użalając się nad sobą. Zacznij coś nowego. Nie mówię, że będzie łatwo, ale musisz spróbować.

- Nie rozumiesz, że nasza sytuacja jest beznadziejna? - Pokręciłam zrezygnowana głową. - Wciąż kocham Theo, a on nie pamięta niczego ze swojej przeszłości. Może jest z kimś związany i jak odzyska pamięć to sytuacja będzie jeszcze bardziej skomplikowana...

- Masz prawo do szczęścia - stwierdziła dobitnie Zoë.

Nie, nie mam prawa. Zabiłam Theo.

- Doktor Woodley? - Usłyszałam za sobą, więc się odwróciłam. Był to doktor Glide, onkolog, który leczył chorą na raka mózgu, małą Anne.

- Tak, doktorze Glide? - Odwróciłam się i spojrzałam na niego obojętnie. Gdy ostatnio ze sobą rozmawialiśmy, pokłóciliśmy się i od tego czasu ograniczamy się do służbowych stosunków.

- Anne zmarła kilka minut temu. Uznałem, że powinnaś wiedzieć - odpowiada, a ja czuję jakby moje serce pękło na milion kawałków.

CDN.

Hej 😊

Pewnego dnia go spotkasz (SHEO STORY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz