20.

3.7K 166 44
                                    

Wróciliśmy do domu. Chciałam od razu zejść do podziemnego garażu, żeby zabrać się za nasz eksperyment, ale James był tak bardzo tym zdenerwowany, że postanowiłam najpierw go uspokoić, zjeść spokojnie kolację, a potem spróbować.

Zrobiłam na szybko spagetti, ale James tylko grzebał w swoim jedzeniu, zamyślony.

- Nie chcesz tego zrobić? - Zapytałam w końcu.

- Oczywiście, że chcę - odparł, wpatrując się w talerz.

- No to o co chodzi, James?

Nie odpowiedział.

- Boisz się?

James westchnął i w końcu podniósł wzrok.

- Jestem z tobą bardzo szczęśliwy. Zakochałem się w tobie, Shailene. Ale nie wiem, jak wyglądało moje poprzednie życie, kim byłem i czy kogoś miałem. Boję się tego, co może skrywać moja przeszłość. Ta dziewczyna, która pojawia się w mojej głowie... Czuję, że była dla mnie ważna. Za każdym razem, gdy słyszę jej krzyk, pęka mi serce, wiedząc, że zaraz zginie...

Przymykam oczy. Tak jak myślałam... Miał podobne obawy do moich. W jego życiu musiał być ktoś dla niego szczególny.

- James - wstałam z krzesła i usiadłam na jego kolanach. Objęłam jego twarz w dłonie i spojrzałam mu w oczy. - Mi też na tobie zależy, ale musisz dowiedzieć się prawdy, jakakolwiek by nie była.

- Shailene...

- Nie, James, musimy to zrobić - powiedziałam, choć sama bardzo tego się bałam. Zanim jednak wstałam, pocałowałam go w usta, delikatnie i długo. Włożyliśmy w niego cały nasz strach i obawy, ale także uczucie, którym się darzyliśmy. - Chodź.

>>>

Usiedliśmy na motorze, obydwoje założyliśmy kask. Zauważyłam, że Jamesowi trzęsły się ręce.

- Powoli i spokojnie - powiedziałam jeszcze, a on odpalił silnik.

Nie jechałam motorem odkąd... odkąd mieliśmy wypadek z Theo. Wszystkie moje wspomnienia odżywają, wrócił ból i poczucie winy. To przeze mnie Theo zginął, oddał mi swój kask...

Wyjeżdżamy z parkingu na zewnątrz. James kierował się pobocznymi drogami, na których ruch był zdecydowanie mniejszy. Nie odzywałam się przez dłuższy czas, dając mu szansę na przypomnienie sobie czegoś.

- James, w porządku?! - Krzyknęłam, ale on nic mi nie odpowiedział, tylko przyspieszył.

Przestraszyłam się.

- James, zwolnij! Mieliśmy zrobić to powoli i spokojnie! - Przypomniałam mu.

James nadal nie odpowiadał, a mnie ogarnęła panika. Moje oczy wypełniły się łzami, bo czułam się coraz gorzej, rzeczywistość mieszała mi się ze wspomnieniami, w mojej głowie pojawiały się obrazy z przeszłości, raz widziałam Jamesa, a raz Theo...

- James, błagam, zwolnij! - Zawołałam rozpaczliwie, wybuchając płaczem, ale on nie słuchał.

Zginiemy, zaraz zginiemy - w mojej głowie kołatała się jedna myśl.

Nagle James krzyknął i zaczął gwałtownie hamować. Zjechał na pobocze, a gdy pojazd zupełnie się zatrzymał, zsiadłam szybko z motoru i ściągnęłam kask.

- Zwariowałeś?! - Wydarłam się, a łzy spływały ciurkiem po moich policzkach. - Nienawidzę motorów! Nienawidzę! - Kopnęłam z całej siły w pojazd.

James ściągnął kask i zauważyłam, że był potwornie blady. Wpatrywał się we mnie wielkimi oczyma.

- Shai... - zaczął.

Pewnego dnia go spotkasz (SHEO STORY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz