Dyrektor pozwolił mi zwolnić się szybciej do domu, bo widział w jakim jestem stanie. Byłam kompletnie roztrzęsiona, i tak nie mogłabym w tym stanie leczyć ludzi. Sama potrzebowałam lekarstwa, ale na to, co wtedy przeżywałam, nie było lekarstwa. Nic nie ukoi bólu po stracie.
Śmierć nie liczy się z naszymi uczuciami.
Czasami wydawało mi się, że mnie sobie upodobała. Jeśli się do kogoś zbliżałam, śmierć się o tym dowiadywała i powoli wcielała w życie swój plan, mający na celu pozbycie się tej osoby.
To było proste - kto był blisko mnie, ten szybko umierał. Powinnam nazywać się Shailene Śmierć Woodley.
>>>
Wróciłam do domu powoli, zatrzymując się na dłuższą chwilę w Central parku. Obserwowałam dzieci na placu zabaw i zastanawiałam się, czym sobie zasłużyły na to, że one nie chorują, cieszą się życiem, na które składa się zabawa, a biedna Anne musiała się przez wiele lat zmagać z ciężką chorobą, która ją wyniszczała. Rak sukcesywnie ją zjadał, dzień po dniu wygrywał tę nierówną walkę.
Theo też był młody, kiedy zginął. Na jakiej podstawie śmierć wybrała właśnie jego? Jest nas tak wielu na świecie, a ona wylosowała Theo. Wielokrotnie zastanawiałam się, jakby teraz wyglądało nasze życie, gdyby nie umarł. Może też byśmy tu siedzieli, obserwując nasze własne dzieci. Byłabym bardzo szczęśliwa, mogąc wydać na świat dzieci Theo. Ale czy wtedy nie bałabym się, że śmierć mi je odbierze? Anne umarła młodo, ich mógł spotkać taki sam los...
Wstałam z ławki i szybkim krokiem podążyłam do domu. Chciałam, żeby był w nim James, ale pracował dziś do późna, więc zostałam całkiem sama.
Wyjęłam z szuflady zdjęcie Theo. Robiłam to zawsze, kiedy było mi źle, co nie było rozsądnym posunięciem, bo patrząc na niego i myśląc ile straciłam przez jego śmierć, robiło mi się jeszcze gorzej.
>>>
Resztę dnia spędziłam w łóżku, wypijając całą butelkę wina, co wcale mi nie pomogło. Nie myślałam już o Anne, ale wciąż miałam przed sobą zdjęcie Theo.
Żadne słowa nie są w stanie wyrazić jak bardzo za nim tęskniłam.
- Hej - usłyszałam głos przy wejściu do mojego pokoju. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam Jamesa, który patrzył na pustą butelkę wina na stoliku nocnym. - Coś się stało?
Pokręciłam głową, a on podszedł bliżej. W końcu usiadł obok mnie na łóżku. Zerknął na zdjęcie Theo i wziął je do ręki, uważnie oglądając.
- To ten chłopak, tak? - Upewnił się.
- Theo - odpowiedziałam.
James zmarszczył czoło, kiedy wpatrywał się w zdjęcie przez dłuższy czas.
- Mam takie wrażenie, jakbym już go kiedyś spotkał - powiedział w końcu. - Ta twarz wydaje mi się znajoma.
- Może dlatego, że trochę go przypominasz - wzruszyłam ramionami.
- Faktycznie, jesteśmy do siebie bardzo podobni - stwierdził James, po czym posmutniał. - To dlatego, prawda?
- Co?
- Dlatego mi pomagasz. Bo ci go przypominam i masz wrażenie jakbyś pomagała jemu, a nie mnie.
- To nie tak - zaprotestowałam.
- Shailene, nie oszukujmy się.
- Nie oszukuję cię! Tak, przypominasz mi Theo, więc może dlatego zwróciłam na ciebie większą uwagę, ale dosyć dobrze cię poznałam, o ile można tak powiedzieć, bo przecież nic nie pamiętasz... Ale polubiłam ciebie, a nie wspomnienie Theo.
- Lubisz mnie?
- Tak, oczywiście James. Myślałam, że to wiesz.
- Teraz już tak - spojrzał na pustą butelkę wina. - Widzę, że byłaś spragniona.
- Musiałam sobie jakoś poradzić ze śmiercią jednej z pacjentek - moje oczy wypełniły się łzami. - Anne była taka mała i chorowała na raka mózgu. Dzisiaj zmarła - kompletnie się rozkleiłam, a James przysunął się bliżej i mnie przytulił. Pozwolił mi się wypłakać, jak zwykle był dla mnie oparciem.
- Co mogę dla ciebie zrobić? - Spytał, kiedy już się trochę uspokoiłam.
Odpowiedzi nie udzieliłam mu ja. Zrobił to za mnie alkohol.
- Pomóż mi zapomnieć choć na chwilę - powiedziałam błagalnym głosem. - Proszę... - nie musiałam mówić już nic więcej. James przysunął twarz do mojej i delikatnie musnął moje usta. Pogłębiłam pocałunek i pociągnęłam go na siebie, ściągając jego koszulkę.
CDN.
CZYTASZ
Pewnego dnia go spotkasz (SHEO STORY)
Fanfiction33-letnia Shailene Woodley pracuje jako neurochirurg w jednym ze szpitali w Nowym Jorku. Wydarzenie, które miało miejsce w przeszłości już na zawsze zmieniło jej życie. Dziewczyna, żeby poradzić sobie z życiem, rzuciła się w wir nauki, a potem pracy...