* u góry zdjęcie Mel
[mini streszczenie, bo dawno mnie tu nie było i pewnie połowa z was jest jak : o co chodziło w tym FF? Mel i Harry byli przyjaciółmi z korzyściami, siostra Harry'ego bierze ślub, Mel się przyjaźni z doktorem ze szpitala o którego Hazza jest zazdrosny. Między naszymi bohaterami pojawia się uczucie, decydują się na wspólny związek.]Dzień ślubu
Mel POV.
Po prostu nie wierzę, że jesteśmy spóźnieni na najważniejszy dzień w życiu siostry Harry'ego, oczywiście jak na złość wszystko musiało się zepsuć i to dosłownie. Auto bruneta w połowie drogi stanęło, musiałam ubrać inną sukienkę, w której wyglądam beznadziejnie, bo kot Luka nasrał na moją cudowną kreacje, którą przygotowałam do wyprasowania. Aktualnie jedziemy lawetą transportującą nasze zepsute auto. Harry jest wkurwiony, ja jestem wkurwiona i nawet nie mamy ochoty na jaką kolwiek wymianę zdań.-Macie szczęście, że moje dobre serce zdecydowało się podrzucić was taki kawał drogi, normalnie miałabym w dupie takie przysługi, ale twój dekolt laluniu działa cuda.- mówi z obrzydliwym uśmiechem "nasz wybawca" kierowca lawety. Spoglądam na Harry'ego, który zaciska pieści.
-Odpuść sobie i tak nie mamy już żadnego wyjścia.- szepczę do bruneta, który spogląda na drogę. Widzę po nim, że stara się nie wybuchnąć.
Przez ostatnie dwa tygodnie całkiem dobrze ze sobą żyliśmy, nawet Luke wydawał się szczęśliwy, że w końcu przestałam być "niestabilna emocjonalnie" i moja relacja z Harrym jest jasno określona. Daniela też poinformowałam, że mój niezwykły przyjaciel awansował na kogoś więcej, zaskoczył mnie kiedy stwierdził, że czuł to w kościach i że podobno iskrzyło między nami. Brunet oczywiście dalej widzi w nim potencjalne zagrożenie. Mruczek aka zdradziecka bestia dalej umila sobie sen w moim łóżku, po powrocie nie mam zamiaru go do siebie wpuszczać, najchętniej oddałabym go...
Kiedy docieramy na miejsce dopada mnie stres, Harry prowadzi nas do domu, w którym panuje istny chaos, ludzie krzyczą i biegają pakując różne rzeczy, momentalnie zaczynam czuć się lekko zagubiona i speszona.
-Harold Edward Styles oczywiście spóźniony, przysięgam synku, że po wszystkim sobie poważnie porozmawiamy, takie cyrki odstawiać i to w takim dniu!- spoglądam na starszą brunetkę wymachującą palcem przed klatką piersiową mężczyzny, są jak dwie krople wody. Jej wzrok przechodzi na mnie i wcale nie jest to miło spojrzenie, śmiało mogę stwierdzić, że mierzy mnie z pełną pogardą w oczach. Bądź twarda.-Rozczarowujesz mnie.- oznajmia Harry'emu i odchodzi. Łzy zbierają się w moich oczach.
-Chodź kochanie.- Harry chwyta moją dłoń, którą wyrywam. W tym momencie czuję się poniżona, podążam za mężczyzną, który niesie nasze bagaże do prawdopodobnie swojego (byłego) pokoju.
Kiedy jesteśmy już sami wybucham płaczem, pierwszy raz beczę jak małe dziecko przy brunecie w tamtym momencie wszystkie maski opadły. Czuję oplatające mnie ramiona.
-Melody naprawdę nie wiem co wstąpiło w moją mame, ona jest ogólnie bardzo miła, pewnie się stresuje tym wszystkim i musiała na kimś odreagować.
-Nie tłumacz jej, zdążyła mnie już ocenić po kilku sekundach nawet ze mną nie rozmawiając.- wtuliłam głowę w tors bruneta.
-Jeszcze cię za to przeprosi, ja cię za to już przepraszam- szepcze mi do ucha...
Zdążyliśmy się przebrać i udać na ceremonie. Poprawiłam makijaż ale z włosami już nic nie zrobiłam, czułam wzrok ludzi w kościele skierowany na mnie. Momentalnie pożałowałam ubrania czerwonej sukienki. Dawno nie czułam się tak niekomfortowo i niepewnie w swoim ciele. Harry wyczuwał mój zły nastrój i delikatnie gładził mnie dłonią po ręce, on sam był zdenerwowany. Oboje baliśmy się tego co nastąpi. Niestety musiał wstać i zostawić mnie samą.
Kiedy Gemma weszła do kościoła muzyka zaczęła grać, była przepiękna, jej suknia wyglądała bajecznie a sama dziewczyna sprawiała wrażenie pewnej siebie, teraz cała uwaga była skupiona na niej, spojrzałam na Harry'ego od którego aż biła duma, w tamtym momencie liczyła się tylko jego siostra. Prowadził ją wprost do ołtarza, jego szeroki uśmiech ukazywał dołeczki, wyglądali tak idealnie, że poczułam jak się wzruszam.
Małżonkowie złożyli przysięgi co trwało dosłownie kilka minut, spotkali się z wielkimi oklaskami od gości.Na zewnątrz Harry dołączył do mnie, ciągle biła od niego radość, której nie zamierzałam psuć swoimi zmartwieniami.
-Bardzo kochasz siostrę.- oznajmiłam z uśmiechem.
-W życiu! Tego kurdupla? My tylko stwarzamy pozory kochającego się rodzeństwa.- uśmiechnął się cwaniacko, widziałam że żartuje, rzadko mówi wprost o swoich uczuciach.
-Wiem, że lubisz stwarzać pozory kochanie.- wystawiam mu język, który próbuje szybko ugryźć, ale się odsuwam nie dając mu takiej możliwości.
Przyjęcie weselne zdążyło się już rozkręcić, siedzę sama przy stole i piję drinka mając niezły ubaw z Harry'ego, który musi zatańczyć z każdą ciotką. Widać, że biedaczek ma już dość.
-Nie masz zamiaru go uratować?- panna młoda we własnej osobie siada obok mnie i posyła perłowy uśmiech.
-No coś ty, widać że się dobrze bawi, nie mam serca odbierać mu taką przyjemność.- zaczynamy się śmiać.
-Wreszcie mamy okazje chwile pogadać, to strasznie męczące być w centrum uwagi.- stwierdza dziewczyna.
-Świetnie sobie radzisz, wszyscy cię kochają i to widać.
-Szczególnie teściowie.- żartuje, a to niby Harold jest najzabawniejszy w rodzinie.- Sama najchętniej bym się napiła ale nie mogę, zero sprawiedliwości.
-Harry już umierał ze szczęścia, że zostanie wujkiem, po powrocie tydzień mi opowiadał o swoich zmartwieniach.- przyznaję szczerze.
-Aż się boje zgadywać co on tam sobie wymyślił.-Gemma łapie się za welon.
-Będzie musiał spuścić łomot wszystkim chłopcom w okolicy jego siostrzenicy, a jak urodzi się chłopczyk to będzie musiał go nauczyć jak spuszczać ten łomot.- tak proszę państwa wyglada wzorowy wujek.
-Nie wierzę, że chcemy go na chrzestnego. Najpierw niech nauczy się pieluchy zmieniać, a potem może bawić się w Brusa Lee. O nie, muszę uciekać bo danie w złej kolejności podają.- spogląda na kelnerów.- jutro na spokojnie porozmawiamy.
-Jasne, dzięki za poświęconą chwile.- posyłam dziewczynie uśmiech i idę odbić Harry'ego.
-Dłużej się nie dało?- marudzi mi do ucha podczas wspólnego tańca.- "przypadkowo" nadeptuje mu na stopę. Delikatnie syczy.
-Oj Hazza twoja siostra mnie zagadała, a ty wyglądałeś jakbyś się dobrze bawił.- uśmiecham się złośliwie.
-Zostawię cię samą i zobaczymy kto się będzie dobrze bawił.- pochyla mnie mocno do tyłu i całuje w szyje. Uśmiecham się szeroko, ciesząc się tą beztroską chwilą.
-Kocham cię.- jestem w szoku kiedy te słowa tak swobodnie opuszczają moje usta świat się zatrzymuje, nasz świat ...
_____________________________
Zgadnijcie kto wrócił (takie tam po 4 miesiącach).Oczywiście zachęcam do odświeżenia sobie opowiadania. Miałam zamiar je usunąć ale przeczytałam kilka ostatnich rozdziałów i stwierdziłam (nieskromnie) ze jest zajebiste i szkoda by było je zmarnować. Aczkolwiek to będzie moje ostatnie opowiadanie (mimo miliona pomysłów na inne) ponieważ studia pochłaniają większość wolnego czasu, a jako że studiuje filologie angielska to mam zamiar za rok lub dwa przetłumaczyć Chance i SD na ten właśnie język. Postaram się coś jeszcze wrzucić przed końcem roku ❤️ buziaczki dla tych co jeszcze wytrwale czytają moje wypociny ❤️

CZYTASZ
Sex Date || H.S
FanfictionUmówili się na seks randkę przez internet. Jednorazowe spotkanie, bez zobowiązań i konsekwencji . Żadnych imion, tylko jednorazowa przygoda. A co jeśli los sprawi, że ich drogi znów się skrzyżują?