Rozdział 21

1.1K 90 25
                                        

-Kocham cię.- jestem w szoku kiedy te słowa tak swobodnie opuszczają moje usta.

Widzę zaskoczoną minę Harry'ego, którego ciało po chwili nieruchomieje. Stoimy na parkiecie otoczeni tańczącymi ludźmi. Czemu do cholery ja to powiedziałam? Moje serce wali jak szalone, z każdą sekundą milczenia mężczyzny czuję się bardziej upokorzona. Kurwa powiedz coś.

Milczenie bruneta sprawia, że nie mam ochoty dłużej czekać na reakcje i szybko uciekam przeciskając się przez gości. Nie mam pojęcia dokąd zmierzam bo oczy robią się mokre od łez. Czy ja muszę wszystko niszczyć? Sama teraz nie wiem czy to były słowa wypowiedziane pod wpływem chwili, nie wypiłam aż tyle, żeby nie myśleć trzeźwo. Jednak sama reakcja Harry'ego, a raczej jej brak, pokazała jak bardzo się wygłupiłam. Dopiero od niedawna spróbowaliśmy być razem a ja wyskakuje z takim wyznaniem. Ale przecież mówił, że mu na mnie zależy, czy to też były słowa rzucone na wiatr?

Dobiegłam do samotnie wiszącej huśtawki na drzewie, usiadłam na niej, dookoła otaczała mnie cisza, której tak bardzo teraz potrzebowałam. Zaczęłam lekko się bujać, zamykając oczy pozwoliłam, aby wiatr wysuszył moje łzy. Spokój natury zaczął i mnie uspokajać. Straciłam rachubę czasu i nie miałam pojęcia ile już tu siedzę dopóki nie usłyszałam głosu z oddali, który wołał moje imię. Harry mnie szukał, z jednej strony nie było to zaskoczeniem, ale z drugiej to znak, że chce porozmawiać.

Wstałam z huśtawki i ruszyłam w stronę jego głosu, było ciemno i nie dostrzegłam konaru wystającego z ziemi. Moje ciało przeszył prąd bólu, a ja poleciałam jak długa na ziemie głośno przy tym krzycząc. Kiedy próbowałam się podnieść Harry dogonił mnie.

-Co się stało?- zadał najgłupsze pytanie jakie mogło w tym momencie paść. Posłałam mu mordercze spojrzenie choć wiedziałam, że nie zauważy go w tych ciemnościach.

Dalej próbowałam się podnieść, ale ból w kostce był zbyt duży.

-Kostka mnie strasznie boli.- wyjęczałam dotykając jej. Harry wyciągnął telefon i zaczął świecić latarką. Teraz dostrzegłam jak pozdzierane mam nogi, kostka była strasznie opuchnięta i brudna od ziemi.

-Jak nie ręka to stopa, musi być zwichnięta.- nie pierdol Sherlocku.

-Wow, jeszcze jakieś odkrycia?- rzuciłam sarkastycznie. Brunet nic nie mówiąc podniósł mnie z ziemi i zaczął nieść na rękach. Czułam się gorzej niż niezręcznie, ale mimo to zarzuciłem mu ręce na szyje, żeby lepiej się trzymać.  

Szliśmy w ciszy w stronę głośnej muzyki, uznałam, że czas najwyższy się odezwać.

-No więc może powinniśmy pogadać?- przysięgam, że czułam się jak na pierwszej randce, gdzie rozmowa się nie klei i najchętniej bym stamtąd uciekła.

-Porozmawiamy w domu kochanie.- kochanie? Już zaczynam się bać, jego głos brzmi nostalgicznie i mi się to niepodoba. Przytakuję tylko głową.

Jak już znajdujemy się w łazience w domu mamy Harry'ego, ten bierze się za przemywanie moich ran. Mam okazje spojrzeć w lustro i zobaczyć jak tragicznie wyglądam. Siedem nieszczęść, które pobiło się z gownem. 

-Zjebałam ci po całości wesele siostry.- odzywam się cicho, spoglądam w stronę bruneta, którego oczy napotykają moje. Ma takie piękne oczy, chciałabym mieć tak długie rzęsy.

-Nie zjebałaś, sam to zrobiłem zachowując się jak dupek i pozwalając ci uciec.- otwieram szeroko oczy bo jestem szczerze zaskoczona.

-Nie wiem czemu to powiedziałam.- mój głos jest niepewny.

-Ja nie wiem czemu nie odpowiedziałem.- Harry patrzy na mnie tym przeszywającym wzrokiem. Przenosi go ponownie na kostkę i wraca do bandażowania.

-Jak chcesz to wróć na przyjęcie, ja sobie poradzę.- zegar pokazuje drugą w nocy, zabawa się rozkręca.

-Nie mam ochoty, jutro będzie powtórka. Pomóc ci się umyć?- na to pytanie oblewa mnie fala gorąca i czuję mrowienie na dole. Poważnie Mel w takiej chwili musisz mieć na niego ochotę!? Oczywiście przytakuję głową bo moje libido wzięło górę nad umysłem.

Harry napuszcza wody do wanny i wlewa do niej jakieś olejki, przyglądam się uważnie jego ruchom, sam w sobie wyglada zjawiskowo, jego marynarka znalazła miejsce na szafce, został w koszuli rozpiętej u góry na trzy guziki, do tego ma podwinięte rękawy, żeby móc kontrolować temperaturę wody. Kiedy uznaje, że wanna wypełniona jest w odpowiedniej ilości zakręca kurek. Podchodzi do mnie i rozpina sukienkę, od jego dotyku robi mi się gęsia skórka.

-Zimno ci?- pyta zmartwionym głosem. Kiwam przecząco głową. Oj kochanie bądź pewny, że ani trochę nie jest mi zimno.

Pomaga mi jeszcze rozpiąć stanik, majtki ściągam sama, podtrzymując się jego ręki. Biję sobie brawo w myślach za dokładną depilacje.
Bierze mnie ponownie na ręce i delikatnie wkłada do ciepłej wody, skręconej kostki nie moczę tylko opieram o brzeg wanny. Pozwalam ciału się odprężyć. Harry chwyta gąbkę i namacza ją w wodzie z płynem. Po chwili zaczyna jeździć nią po moich plecach delikatnie przechodząc na brzuch, kiedy dociera do pach zaczynam lekko się śmiać bo mam łaskotki, momentalnie sztywnieje kiedy dociera do moich piersi, sutki jak na zawołanie zaczynają sterczeć a mój oddech staje się głębszy. Wyciągam rękę i chwytam Harry'ego za szyje przyciągając jego twarz do swojej. Zaczynam go namiętnie całować, jego dłoń myjąca mi ciało zjeżdżała w dół, do okolic które najbardziej pragną jego dotyku. Kiedy jego palec odnajduje łechtaczkę zaczynam coraz bardziej pogłębiać pocałunek. Jestem cholernie na niego napalona. Brunet nie musi poświęcać mi dużo czasu bo momentalnie dochodzę jęcząc mu w usta. Harry wyciąga rękę i daje mi chwile żebym ochłonęła. Ciągle mam zamknięte oczy  i czekam aż mój oddech się unormuje.

-I tak musimy porozmawiać.- oznajmiam na co mężczyzna posyła mi szeroki uśmiech, który topi moje serce. Cholera ja go serio kocham...

_____________________________
Pokonałam sesje!
Stęskniłam się za wami, miałam ponad 500 powiadomień, więc uznałam, że czas wrócić. Piszcie jak wam się podoba bo chcę poznać waszą opinie. Buziaczki ❤️

Sex Date || H.S Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz