Rozdział 7

3.9K 187 23
                                        

Wchodząc do salonu dziwnie się czułam, wiedziałam, że Luke będzie zdezorientowany, bo nie wspomniałam mu o tym, że się z kimś spotykam tym bardziej z kolesiem, który organizuje nielegalne wyścigi. Cholera bede musiała powiedzieć mu prawdę. No spotykaliśmy się na seks, zanim wiedziałam kim jest naprawdę, ale spoko napisze głupi artykuł i po sprawie. Przecież to brzmi tragicznie.

Przy stole siedzi speszony blondyn, który udaje, że czyta coś na telefonie. Harry szturcha mnie w ramie, żebym zaczęła mowić. Nie ma co, ale odwagi to mu nie brakuje. Przewracam oczami na jego proszącą minę.

-Luke to Harry, spotykamy się od dłuższego czasu.- mężczyzna podnosi się z kanapy. -Harry to Luke, mój przyjaciel, o którym ci tyle opowiadałam.- Harry marszczy brwi przez co dostaje kopniaka w piszczel, po chwili podają sobie dłonie przedstawiając się.

-Harry

-Luke

I na tyle z klejącej się rozmowy. Dawaj Mel ratuj sytuacje.

-No wiec, gdzie byłeś, kiedy cię nie było?- pytam blondyna i siadam na kanapie klepiąc miejsce obok siebie. Na fotelu siada Harry, a obok mnie Luke. Widać, że jest zdezorientowany.

-Byłem u mojego nowego przyjaciela Dylana.- robi maślane oczy, a ja wiem, że to nie jest zwykły przyjaciel.

-Długo się znacie?- nie wierze własnym uszom, kiedy słyszę głos Hazzy, posyłam mu mordercze spojrzenie.

-Trochę piszemy już ze sobą, dwa dni temu postanowiliśmy się spotkać, musiałem jakoś odreagować po pewnym zdarzeniu.- patrzy na mnie wymownie, no tak nie dawałam mu znaku życia, ciagle ma o to żal.

-Kiedy go poznam?- pytam z szerokim uśmiechem, wole żeby ta rozmowa zeszła na jego temat niż na mój i bruneta.

-Jak chcesz możesz nawet dzisiaj, robi imprezę u siebie w domu. Ty też Harry powinieneś się wybrać, musimy się lepiej poznać.- puszcza mężczyźnie oczko i utrzymuje kontakt wzrokowy. Nie pękaj Styles.

-Jasne czemu nie, zresztą z Melody nie mamy żadnych planów na wieczor.- posyła mi złośliwy uśmieszek. Jest juz martwy.

-To super, daj telefon zapisze ci adres.-Luke wyciąga rękę w kierunku rzeczy. Nie wierze, że Harry mu podaje swój mały skarb prywatności. Blondyn coś wpisuje i oddaje mu jego własność.

Po kilku minutowej wymianie zdań, brunet informuje, że musi już wracać, załatwić coś w domu.
Razem z Lukiem odprowadzamy go wspólnie pod drzwi.

-To do zobaczenia pózniej.- podaje dłoń   blondynowi.-Pa kochanie.-tym razem te słowa są skierowane do mnie, nim zdążę je przetrawić mężczyzna całuje mnie w policzek, co jest miłą odmianą. Potrafi wczuć się w role.

Kiedy tylko drzwi się zamykają Luke zaczyna przesłuchanie.

-Czy to jest kurwa ten facet, który był na tych jebanych wyścigach!? Czy ty jesteś normalna spotykając się z nim!?Czy on cię szantażuje, zmusza do czegoś ? I czemu do chuja jest tak zajebiscie seksowny i miły!?- chłopak siada na podłodze łapiąc się za głowę.- Mozg mnie boli.-oznajmia.

Cholera przecież mu nie powiem jak go naprawdę poznałam bo tylko pogorsze swoją sytuacje.

-Pamiętasz jak odbierałeś mnie z tej randki, kilka miesięcy temu?- przytakuje głową.- Byłam wtedy z nim.

-Przecież mówiłaś, że to dupek!- unosi się oburzony.

-No, ale potem zaczęliśmy się spotykać, nie wiedziałam czym się zajmuje dopóki nie zobaczyłam go w Glades.- właściwie to prawda.

Sex Date || H.S Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz