Rozdział 14

2K 139 32
                                        

*zdjecie doktorka u góry

Mel POV.
W domu szybko przebrałam się w swoje ciuchy, co sprawiło, że od razu lepiej się poczułam. Luka nie było w domu, zostawił wiadomość, że poszedł do Dylana, chyba coś więcej się u nich kręci, ale to dobrze ostatnio ciągle chodzi wkurzony, więc może mały romans poprawi mu humor. Kończę swój makijaż i dzwonię po taksówkę. Muszę się w końcu dogadać z blond czupryną w kwestii korzystania z samochodu. Składamy się na paliwo, ale jak na chwile obecna tylko on z tego korzysta. Pokręciłam głową z politowaniem na tą myśl.

Po całkowitym ogarnięciu się ruszyłam na dół, gdzie czekała na mnie taksówka. Weszłam i miło się uśmiechnęłam.

-Dokąd młoda dama sobie życzy?-pyta starszy pan siedzący za kierownicą.

-Do szpitala.- mówię z westchnieniem i podnoszę dłoń ku górze. Mężczyzna przytakuje głową.

Droga mija mi na przeglądaniu instagrama, kiedy docieramy na miejsce płace kwotę, która ukazała się na liczniku i grzecznie żegnam się z kierowcą. Spoglądam w górę na budynek. Już się cieszę na siedzenie w kolejce, mogłam wcześniej przyjechać, ale oczywiście musiałam się wyszykować. Kręcę głową na swoje niezdecydowanie, bo właściwe po co tak się stroiłam?

Idę najpierw do recepcji się zarejestrować, ku mojemu zdziwieniu kolejka nie jest wcale taka długa, uśmiecham się do siebie. Dość szybko przychodzi moja kolej. Podaje kartkę ze skierowaniem na zdjęcie szwów. Kobieta siedząca po drugiej stronie wpisuje coś w komputerze, przenoszę swój wzrok na stertę teczek znajdujących się za jej plecami.

-Doktor Goran panią przyjmie, proszę się udać do pomieszczenie 226 na trzecim piętrze.- uśmiechnięta recepcjonistka wyrywa mnie z transu, przytakuję i odchodzę z wypisanym papierkiem,który mi podała.

Jako, że standardowo ubrałam szpilki, odpuszczam sobie wchodzenie po schodach i idę w stronę windy. Obok mnie czeka starszy pan na wózku i pielęgniarka, która zapewne się nim opiekuje. Gdy tylko drzwi windy się rozsuwają przepuszczam ich i wchodzę na końcu wciskając trzeci numer. Nienawidzę przebywać w tak głuchej i niezręcznej ciszy, mam wrażenie, że słychać jak przełykam ślinę. Na szczęście szybko dojeżdżam na swoje piętro i opuszczam kabinę. Wreszcie.

Szukam pokoju z podanym numerem, okazuje się znajdować na końcu. Nikt nie siedzi w kolejce, więc postanawiam zapukać i od razu wejść. Moim oczom ukazuje się zwykły gabinet lekarski, po lewej stronie są kolejne drzwi. Za biurkiem siedzi mężczyzna i patrzy w monitor, jego wzrok przenosi się na moją twarz, a na ustach pojawia się uśmiech.

-Dzień dobry, pani Melody tak?- pyta wesoło. Jak na moje oko ma około trzydzieści lat. Przystojniaczek.

-To ja.- posyłam uśmiech i siadam na krzesło.

-To co? Uwalniamy dłoń.- mówi z ciągłym uśmiechem, kiedy podchodzi do mnie i odwija bandaż. Siedzę nieruchomo i próbuje wymusić uśmiech, boję się, że będzie bolało, do tego jego wygląd mnie przytłacza. Cholera co się ze mną dzieje.

-Ale proszę się nie bać, to nie powinno boleć, szczególnie, że nie wystąpił stan zapalny.- jego brązowe oczy skanują moje. Dotyka lekko mojego ramienia w celu dodania mi otuchy. Po moim ciele przechodzi dreszcz.

-Chcę już mieć to za sobą.- oznajmiam zgodnie z prawdą.

Mężczyzna wstaje i otwiera drugie drzwi. Chwile przyglądam się jego posturze, jest wysoki, lekko umięśniony, delikatny zarost sprawia, że wyglada jeszcze bardziej męsko. Cholera to tylko lekarz, nie wiem co mi się w głowie odpierdala, ten człowiek ma pewnie żonę i dzieci. Takie ciasteczka długo nie pozostają na wolności.

Sex Date || H.S Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz