-Harry na pewno nic jej nie zrobiłeś?- męczę bruneta pytaniami już od dobrych dziesięciu minut, nie chce mi powiedzieć co zrobił z Mirandą, że ta ponownie chce mnie przyjąć do pracy.
-Nawet jej nie dotknąłem Mel, nie wierzysz w siłe mojej perswazji?- kręci głową delikatnie się uśmiechając. Do głowy przychodzi mi jedno rozwiązanie.
-Przespałeś się z nią!- krzyczę wskazując na niego palcem. Chociaż wydaję mi się to obrzydliwe, jest bardzo prawdopodobne.
-No chyba cię już do reszty pojebało, jak tak wyglada twoje podziękowanie to sobie spierdalaj do tego doktorka.- mówi wkurzony zatrzymując się na poboczu. Czuję się teraz strasznie głupio. Zamiast mu rzeczywiście podziękować to ja doszukuje się jakiegoś spisku. Przytulam się do jego ramienia i opieram głowę w zagłębieniu szyi.
-Przepraszam Harry, i dziękuję ci za pomoc, nie musisz się denerwować po prostu jestem ciekawa jak tego dokonałeś.- mówię spokojnym głosem, czuję jak jego mięśnie się rozluźniają.
-Dlaczego zawsze myślisz o mnie najgorsze rzeczy?-pyta lekko zawiedziony?
Patrzę mu w oczy, ale ten odwraca wzrok w inną stronę. Teraz czuję się okropnie, ostatnimi czasy był dla mnie miły i dobry, pomijając pare jego humorków, ale ten typ tak po prostu ma. Powinnam obdarzyć go większym zaufaniem, ale jakoś nie potrafię.
-Nie mam pojęcia.- odpowiadam cicho, odsuwając się od niego i patrząc na lekko zaróżowioną dłoń.
-Chcesz jechać do domu czy na miasto coś zjeść?- zmienia temat za co jestem mu wdzięczna.
-Hmm w sumie nic jadłam od rana.
-Ja też, to co jedziemy do centrum?- przytakuję głową.
Jedziemy dłuższa chwile ponieważ już są korki na drodze. Harry cały czas wydaje się być zasmucony.
-Hazza, słoneczko, serduszko moje kochane mogę zadać ci pytanie?- pytam przesłodzonym głosem, co sprawia, że kąciki jego ust podnoszą się do góry.
-Nie mam HIV, pytaj dalej.- o proszę ktoś tu zaczyna śmieszkować.
-Jest taka minimalna szansa, taka tyci tyci jak jak twoje poczucie humoru,że dasz mi kiedyś przejechać się swoim samochodem?- na mojej twarzy pojawia się wielki wytrzeszcz.
-Czemu jak moje poczucie humoru? Jestem najzabawniejszym człowiekiem w rodzinie, mama zawsze się śmiała z moich żartów.- udaje oburzonego.
-Ciesz się, że nie powiedziałam jak twój penis.
-Jedyne w takim razie co możesz zrobić z moich samochodem to...- zamyśla się na chwile.-... chciałem dać ci go umyć, ale znając twoje szczęście to jeszcze go porysujesz tymi pazurami.
-Ale jesteś, tchórzysz po prostu, że będę nim lepiej jeździć.- wystawiam mu język.
-Mogę dać ci pojeździć innym samochodem, ale nie tym.-wzrusza ramionami
-To masz jeszcze inne?- nigdy go nie widziałam w innym pojeździe.
-No, dwa którymi nie jeżdżę, mógłbym je podrasować i sprzedać, ale jakoś nie mam czasu i chęci.
-Ty na nic nie masz chęci.- komentuję.
-Na jedną rzecz zawsze mam.- mówi z cwanym uśmieszkiem i patrzy się na mnie, za co obrywa w ramie.
-Jesteś zboczony Harold.- kręcę głową na jego myśli.
-Zawsze mam ochotę na kawę, nie wiem o czym pomyślałaś.- udaje niewiniątko.
CZYTASZ
Sex Date || H.S
FanfictionUmówili się na seks randkę przez internet. Jednorazowe spotkanie, bez zobowiązań i konsekwencji . Żadnych imion, tylko jednorazowa przygoda. A co jeśli los sprawi, że ich drogi znów się skrzyżują?