Po nieprzespanej nocy w końcu nastał wyczekiwany przeze mnie ranek. Wstałam razem z budzikiem, który nastawiony był na ósmą rano i poczłapałam do łazienki. Kiedy spojrzałam w swoje odbicie momentalnie zamarłam. Malinek od Lauren nie było 5 czy 10. Było ich kurwa 15! Szły od szyi, przez ramiona, aż do dekoltu.
Dzięki Michelle.
Po prostu super. Nie miałam zadnego podkładu, żeby to zakryć. zostaje mi szalik albo jakaś apaszka.
Kiedy wykonałam wszystkie swoje rutynowe czynności, wyszłam z łazienki i zaczęłam przeszukiwać szafę. Znalazłam jeden gruby, zimowy szalik. Owinęłam go wokół szyi i przejrzałam się w lustrze.
Top Model z ciebie raczej nie będzie Cabello.
Westchnęłam bezsilna. Ale co mogłam zrobić oprócz zawinięcia się szalem od brody do ramion? Wyglądałam jak świr. Jak to możliwe, że jestem zdrowa psychicznie i wyglądam jak uciekinier w psychiatryka, a Lauren wręcz odwrotnie. Dobra. Chcąc nie chcąc musiałam przyznać, że Michelle była najpiękniejszą dziewczyną, jaką widziałam. Może gdyby nie jej sadystyczne zapędy mogłabym się nią zainteresować. W chwili obecnej i po tym co wczoraj odstawiłam w gabinecie Chrisa, boję się na nią nawet krzywo spojrzeć. Jestem taka zagubiona. Nie wiem jak się przy niej zachowywać, żeby nie chciała mnie w nocy przywiązać do łóżka i patrzeć jak się wykrwawiam, po pocięciu mi brzucha nożem kuchennym.
Okej. Odbija ci Karla.
-Hej. Gotowa na śniadanie?- głos Taylor sprawił, że podskoczyłam.
-Jezu, Tay. Nie strasz mnie tak więcej- złapałam się za serce.
-Przepraszam. Zapędy skrytobójcze po siostrze- podrapała się po karku- Po co ci ten szalik?- zmrużyła oczy.
-W nocy był przeciąg i trochę mnie zawiało- skłamałam.
-A ja jestem Alicja z Krainy Czarów. Gadaj co się stało- oparła ręce na biodrach.
Spuściłam wzrok i się nie odezwałam. Taylor podeszła do mnie i zerwała z mojej szyi materiał, ukazując ogromną ilość śladów.
-Ona ci to zrobiła?- wytrzeszczyła oczy.
-Nie chcę o tym rozmawiać Tay- mruknęłam cicho.
-Camila. Ona nie może cię zastraszać.
-Jest okej. Dam sobie radę- machnęłam ręką.
-Czy ona cię... No wiesz...?
Spojrzałam na dziewczynę nie rozumiejąc o co jej chodzi. Zmarszczyłam brwi i czekałam, aż rozwinie myśl.
-Czy cię do czegoś w nocy zmusiła?- spytała patrząc mi w oczy z troską.
-Nie! W żadnym razie!- pokręciłam nerwowo głową- Tylko porobiła mi te ślady i zagroziła, że mnie udusi przez sen, jeśli jeszcze raz jej podpadnę- zaśmiałam się nerwowo.
-Tak. To bardzo w jej stylu- rzuciła mi szalik- Załóż go i chodźmy na dół. Robię się głodna. A jeśli Lauren odwali coś większego, to powiedz mi, albo Chrisowi, okej?
-Okej.
Owinęłam szybko szal wokół szyi i podreptałam za Taylor, uprzednio ubierając swoje czarne trampki. Zeszłyśmy na dół, gdzie przy stole siedzieli wszyscy oprócz Lauren, co mmie ucieszyło. Zajęłam miejsce obok Chrisa, tak jak wczoraj i zaczęłam nerwowo sączyć herbatę.
-Wszystko okej Mila?- zapytał chłopak- Rozchorowałaś się?
-Trochę boli mnie gardło- uśmiechnęłam się nerwowo.
CZYTASZ
Destroy Me | Camren [PL]
FanfictionCzy miłość zniszczy potwora siedzącego w zagubionej dziewczynie?