20.

2K 188 48
                                    


Camila POV

Dziewczyny pod przewodnictwem Normani szukały przez kilka dni informacji o tym, gdzie Jack może przetrzymywać Lauren. Nie mogłam spać bez jej obecności w łóżku. Miałam koszmary, które ciągle kończyły się tragicznie i budziłam się w środku nocy zlana potem.

Od godziny siedziałam w kuchni z Ally i popijałam kawę, która zrobiła się już zimna.

-Mila, musisz coś w końcu zjeść- zmartwiła się Hernandez.

-Nie mam apetytu, Ally...

Dziewczyna tylko westchnęła i nic więcej nie powiedziała. Nie miała siły się ze mną znowu wykłócać.

Nasze ciche posiedzenie przerwał Chris.

-Dziewczyny. Jack do mnie dzwoni.

-Co? Skąd wiesz?

-Podejrzewam. Nikt inny by nie dzwonił.

Jauregui położył telefon na stole i włączył tryb głośnomówiący.

-Jack?- odezwał się.

-Witaj, Christopher.

-Gdzie jest Lauren?

-U mnie. Dobrze się nią zająłem- zaśmiał się.

-Oddaj ją, Morgan. Nic ci nie zrobiła.

-Jeśli tak bardzo chcesz ją z powrotem to przyjedź i ją sobie zabierz. Ale, jeśli chcesz ją żywą, przynieś w torbie pięćdziesiąt tysięcy dolarów.

-Dobra. Gdzie chcesz się spotkać?- Chris zacisnął pięści.

-Niedaleko starego przedszkola. To ta ruina, gdzie pierwszy raz się spotkaliśmy. Bądź sam. Za godzinę. Inaczej twoja siostra będzie gryzła piach.

Po tych słowach się rozłączył, a mnie ogarnęła panika. Nie mogą zabić Lauren. Nie dam rady bez niej.

-Spokojnie, Mila. Dam mu kasę i odbiję Lauser- pocieszył mnie chłopak, gdy zobaczył moją minę.

-Weź ze sobą Hansen. Snajper ci się przyda- odezwała się Ally.

-Racja. Każ jej pojechać tam szybciej, żeby zdążyła się przygotować. Ja pójdę do sejfu po pieniądze i dojadę na miejsce. A ty tu zostań, Camila. Nie możesz ładować się w to gówno.

-Ale Chris...- zaczęłam.

-Nie. Bardziej nam się przydasz tutaj, bo pewnie przyjadę z Lauren, a ją będzie trzeba opatrzyć. Jak mnie nie będzie, to uszykujcie apteczki i inne badziewia.

Nic więcej nie powiedział, tylko wyszedł z kuchni.

Modliłam się, żeby Lo była cała i zdrowa.


Lauren POV

Siedziałam ze spuszczoną głową, jak cały pobyt w tym miejscu, gdy do pomieszczenia wszedł Jack ze swoim paskudnym uśmiechem.

-Witaj Lauren.

-Gdzie Ruby?

-Jaka Ruby? Chodzi ci o tę szmatę, którą sprzątnąłem dzisiaj rano?

Moje serce na moment przestało bić.

-Ty chuju! Kochałam ją!- krzyknęłam.

-A co z Camilą?

Zamarłam. Nie pamiętam nikogo o takim imieniu. Była dla mnie kimś ważnym? Rodziną? Przyjaciółką? Nie wiem.

-Kim jest Camila?- zapytałam.

Destroy Me | Camren [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz