24.

2.2K 199 11
                                    

UWAGA!
WAŻNA NOTKA NA DOLE!



Camila POV

Od miesiąca staramy się pomóc Lauren z jej dziuram w pamięci. Jednak to spore wyzwanie ze względu na to, że dziewczynie zdarza się gubić niektóre słowa i zaczyna się częściej jąkać. Szczególnie w stresujących sytuacjach. Ally cały czas stara się znaleźć jakieś lekarstwo na to gówno, które podał jej Jack, ale jak na razie żadnego postępu, co zaczyna dołować Lauren. Dziewczyna zamknęła się na większość świata. Na początku było dobrze, bo naprawianie naszej relacji szło do przodu, ale od kiedy dowiedziała się, że Allyson dalej nie wie, jak jej pomóc, zaczęła popadać w depresję. A najgorsze było to, że nie wiedziałam co robić. Chciałam ją wspierać, ale momentami miała napady tak silnych histerii, że jedyne co mogłam robić, to przytulić ją i przeczekać ten napad płaczu.

Obecnie leżałam wieczorem w łóżku, podczas gdy Lo brała prysznic w mojej łazience. Siedziała już tam dobre pół godziny, co było do niej niepodobne, bo kąpiel nigdy nie zajmowała jej więcej, niż piętnaście minut.

Powoli wygrzebałam się z pościeli i podeszłam do drzwi z zamiarem upewnienia się, że nic jej nie jest. Kiedy byłam jakieś dwa metry od drzwi, usłyszałam krzyk i tłuczenie się szkła. Szybko weszłam do łazienki, gdzie Lauren siedziała już w swojej prowizorycznej piżamie, składającej się z majtek i dużej koszulki, i trzymała się za głowę. Skuliła się pod ścianą i zaczęła płakać, a obok niej leżały fragmenty lustra, które prawdopodobnie rozbiła swoją pięścią, bo z knykci ciekła jej krew. Podeszłam do niej ostrożnie, żeby nie wejść w odłamki szkła i położyłam dłoń na jej ramieniu.

-Lauren? Kochanie, wstań, zanim się pokaleczysz.

Brunetka tylko pokręciła głową i płakała dalej.

-Lo. Skarbie, proszę cię. Chodź do pokoju- kucnęłam przed nią.

-Nie chcę- zapiszczała.

-Błagam cię. Lauren, proszę.

Dziewczyna uniosła głowę i spojrzała mi w oczy, w których była czysta desperacja i zmartwienie. Lauren wyciągnęła do mnie ręce, jak małe dziecko, a ja przyciągnęłam ją do siebie, po czym zaprowadziłam na łóżko. Z szafki wzięłam apteczkę i pensetkę i zaczęłam wyciągać jej kawałki szkła z ręki. Na szczęście nie było ich dużo, ale sam fakt, że były bardzo drobne, utrudniał mi dokładne oczyszczenie rany.

Kiedy uznałam, że udało mi się wszystko wyjąć, nasączyłam wacik wodą utlenioną i delikatnie przyłożyłam go do dłoni Lauren, która nie zareagowała na nic. Siedziała jak posąg, a z jej oczu co jakiś czas wypływała malutka łza.

Zawinęłam jej bandaż i ucałowałam miejsce z raną. Była przerażona. Lauren coraz bardziej zapadała w depresję. Gubiła się w swoich myślach, większość czasu chodziła przybita i mało jadła. Czasem zdarzało jej się myśleś o samobójstwie, czego dowiedziałam się od Ally po jednej z ich sesji. Była tak samo zaniepokojona jej zachowaniem, jak ja.

-Powiesz mi co się stało?- dotknęłam jej policzka.

Cisza.

-Lauren.

Nadal nic.

Westchnęłam i usiadłam obok niej, po czym złapałam za podbródek i skierowałam jej wzrok na mnie. W jej oczach nie zobaczyłam nic. Żadnej emocji oprócz smutku. Coraz bardziej się o nią bałam.

-Kochanie, powiedz mi co się dzieje- poprosiłam.

-To nie ma sensu...- wyszeptała cichutko.

Destroy Me | Camren [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz