To nie może wrócić!
A jednak.
Skończyłam z tym!
Wcale nie.
Właśnie, że tak.
To ciągle jesteś prawdziwa ty.
Nie!
Od godziny siedzę pod ścianą i staram się pohamować drgawki, które opanowały całe moje ciało i nie chcą odpuścić. Moja bezlitosna podświadomość znów wraca do tego okresu, gdzie czerpałam przyjemność z czyjegoś cierpienia.
Nie. To koniec, Lauren. Jesteś kimś innym i nie ciągnie cię już do tego.
Wmawiaj sobie.
Na kolanach doszłam ponownie do pudła, które było moim najgorszym koszmarem. Wyjęłam z niego palcat i przejechałam po nim dłonią. Czułam pod palcami jego twardą, skórzaną strukturę, a ból w głowie znów powrócił.
***
-Alice!- krzyknęłam na cały głos.W domu było cicho, ponieważ wszyscy poszli na nocne ćwiczenia w terenie, a ja zostałam, żeby pilnować posesji i dobytku, gdyby komuś strzeliło do łba, żeby się tu włamać.
Z hukiem weszłam do jej sypialni i zobaczyłam trzęsącą się ze strachu brunetkę. Siedziała skulona na łożku i cicho szlochała.
-Co to miało być, tam na dole?!- warknęłam do niej.
-Prze-przepraszam Pani. Ja nie chciałam...
-Nie chciałaś?! Miałam wrażenie, że podobało ci się, jak patrzył na ciebie z takim pożądaniem! Przyznaj się!- uderzyłam dłonią w szafkę, a po całym domu rozniósł się ogromny huk.
-N-nie, Pani. Jestem t-tylko twoja...- dalej cicho płakała. Była przerażona.
Znakomicie.
-Chciałam być łaskawa, ale za to kłamstwo dostaniesz karę i zapamiętasz, że nie masz prawa mnie oszukiwać, a tym bardziej patrzeć na kogoś w taki sposób, jak dzisiaj na niego.
Zamknęłam drzwi na klucz i schowałam go do tylnej kieszeni swoich czarnych spodni. Zza pleców wyjęłam skórzany bat i szybkim krokiem podeszłam do dziewczyny.
Szarpnęłam ją za ramię i przygniotłam kolanem do łóżka tak, że leżała na brzuchu i swoimi łzami moczyła poduszkę.
-Pani... proszę...- wychrypiała.
-To cię nauczy szacunku- powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Rozebrałam ją agresywnie i uderzyłam końcówką bata w jej pośladek z całej siły. Dziewczyna krzyknęła.
Z każdą kolejną minutą jej ciało nabywało coraz to nowe ślady uderzeń, a kobieta nie przestawała płakać.
W końcu po długim czasie wyładowywania mojej złości, rzuciłam przedmiot na ziemię i wstałam z niej. Alice nie miała siły już nawet płakać, a tym bardziej się poruszyć.
Zaczesałam swoje czarne włosy do tyłu i powiedziałam:
-Ubierz się. Dostałaś to, na co zasłużyłaś i mam nadzieję, że wybiłam ci te głupie wybryki z głowy.
Odkluczyłam pokój i zostawiłam ją samą, a mnie rozpierała duma z tego, co jej zrobiłam.
Byłam potworem.
CZYTASZ
Destroy Me | Camren [PL]
FanfictionCzy miłość zniszczy potwora siedzącego w zagubionej dziewczynie?