4.

3.5K 199 426
                                    

[Y.n]

Na podłodze zobaczyłam... Wiewiórkę... Małą słodką wiewiórkę. Oboje się zdziwiliśmy i zaczęliśmy się śmiać. Wróciliśmy do pokoju. Położyliśmy się na łóżku, tym razem bliżej siebie bo znów pioruny uderzały.

-A tak właściwie... Ciel? Czemu masz tę... Opaskę?

Zapytałam z nutką niepokoju w głosie i zaciekawieniem.

-Wypadek. Zwykły. Posiadłość zaczeła się palić, a ja dostałem w oko.

Mówił to ze spokojem dzięki czemu, na pewno mu nie uwierzyłam. Ale już mu nie będę ,,truła dupy". Po około godzinie leżenia pod ciepłą kołdrą i rozmawiania, stwierdziliśmy, że chce nam się pić. Nie chcieliśmy budzić Sebastiana żeby zrobił nam coś do picia, wiec sami zaczęliśmy schodzić na dół. Byliśmy juz w kuchni. Ciel otworzył lodówkę.

-Em... Lubisz ciasto truskawkowe?

Zapytał klęcząc przed lodówka, bo zamrazalnik był na górze urządzenia. [Yeh AJ noł, nie było lodówek]

-Tak. A co?

Spytalam siedząc na taborecie przy wyspie kuchennej. Po chwili w łapkach Ciela, znalazła się dość spora taca, z dość sporym ciastem truskawkowym. Było czekoladowe, ale polne różową czekoladą, z bitą śmietaną i truzkawkami na niej. Zamiast kroić ciasto, wzielismy widelce, usiedlismy naprzeciwko siebie w małej jadalni dla służby i zaczęliśmy jeść owe ciasto. Mineło 5 minut, kiedy stwierdziliśmy, ze do ciasta najlepsze będzie mleko. Ciepłe mleko. Oczywiście ja musialam je zagrażać, bo Ciel sam nie umiał. Chyba będę musiała go nauczyć. Po zagotowaniu mleka, i wlania go do wysokich szklanek wrucilismy do komsumbcji. Zjedliśmy cale ciasto, zostawiając pustą tacę, puste szklanki i widelce na stole. Było już po 3 w nocy. Wrocilismy zmeczeni do pokoju. Kiedy tylko weszliśmy, przykryliśmy się kołdra i poszliśmy spać.

~Time Skip!~

[Sebastian]

Była 6 rano. Ubrałem się jak na lokaja przystało i chciałem iść budzić panicza, lecz najpierw instynkt podpowiadał mi, żebym zajżał do kuchni. Zauważylem niedomkniętą lodówkę i brudny garnek po... Mleku?
Poszedłem sprawdzić jadalnie dla nas, czyli dla służby. Moim oczom ukazały się dwa odsunięte krzesła od stolika, pusta taca z okruszkami ciasta, dwa kubki po mleku, i dwa sztućce. To pewnie [y.n] i panicz. Chciałem zabrać owe naczynia, i iść budzić dzieci, lecz wtedy wziołem szklankę do ręki. Jeszcze lekko ciepła, czyli byli tu jakieś 2-3 godziny temu. Nie będę ich budzić. Są jeszcze młodzi nich się wyspią.

~Time Skip!~

[Y.n]

Wstałam, a obok mnie leżał Ciel. Nic by nie było dziwne, podejrzane czy niewygodne, gdyby nie to, że Ciel leżał na plecach i mnie obejmował, a ja na jego torsie. W tym momencie, usłyszałam że ktoś przechodzi pod dzwiami. Szybkim ruchem odsunełam się od chłopaka, lecz on tylko objął mnie w pasie i przyciągną do siebie.

-Już wstajesz...? Jesteś taka ciepła...

Powiedział zaspanym i zachrypiałym głosem. Odwruciłam się do niego i spojrzałam na jego lekko otwarte oko.

-muszę. Muszę sprzatnąć w salonie, w twoim gabinecie umuć okna, wyprasować, podlać kwiaty w ogrodzie bo Finny się rozchorował, muszę jeszcze pomuc Sebastianowi ugotować kola-

W tym momencie spojżalam na zegar.

-Co!? Już 13!? Sebastian mnie zabije...

Zerwałam się z łóżka. Kiedy wstałam było mi strasznie zimno. Chcąc nie chcąc poszłam do swojego pokoju, i się przebrałam.

Dziewczyna z piekła rodem: KuroshitsujiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz