Dziewczyna z piekła rodem: Kuroshitsuji

Kuroshitsuji w XXI wieku

~ Nie ma on nic wspólnego z opowieścią, po prostu miałam ochotę takie cuś napisac~

(Ciel ma około 15-16 lat)

/Ciel POV/

Wróciłem ze szkoły. Jak zwykle pani od religii, robiła mi kazanie o tym, że niby mnie demon opętał, że mam pakt z diabłem i takie tam. Nie mam pakdu z diabłem. Tylko z demonem. A to co innego. Przeszukałem swój plecak chyba ze sto razy, i nie mogłem znaleźć kluczy od mieszkania. Wyjąłem telefon i zadzwoniłem do Sebastiana, który ze mną mieszka. Robi za opiekunkę, bo rodziców nie ma praktycznie w domu. Pff... W ogóle ich nie ma. Mam fajną obudowę z białym kruliczkiem, który ma czarną opaskę na prawym oku. Jest to obudowa z firmy moich rodziców. Ale dobra. Wybrałem numer do Sebastiana, i odebrał po trzech sygnałach.

~Halo?

-Gdzie ty się znów szlajasz?

Zapytałem z pogardą w głosie.

~Poszełem do sklepu żebyś miał co jeść?

Powiedział, jagby to była najoczywistrza rzecz na świecie. Westchnąłem tylko i oparłem się o drzwi od mieszkania.

-A kiedy wrócisz? Bo tak jagby skończyłem lekcje, i czekam pod drzwiami, bo zapomniałek kluczy...

~Przecież przed wyjściem ci je dawałem. Co żeś z nimi zrobił?

-No właśnie o to chodzi, ze nie wiem. Sprawdziłem cały plecak i ich nie ma!

~Diable... Trzymaj mnie bo nie wytzrymam...

Mysilał, że tego nie usłysze, ale westchnął i zaczął mówić dalej.

~Otwierasz tą mniejszą przegrudkę, i masz tam małą kieszonke. Tam masz klucze i mnie nawet już nie denerwuj! Jak je zgubiłeś, to sam zapłacisz za robienie nowych!

-Ty... Faktycznie są! Dzięki Seba!

Powiedziałem wyjmując przedmiot z plecaka.

~Nie nazywają mnie tak...

-ok... A kiedy masz zamiar wrócić?

Zapytalem wchodziąc do mieszkania. Salon jest połączony z kuchnią. Usiadlem na sofie przed plazmą. Dom mamy urządzony dość nowocześnie, bo rodzice nie żydzą hajsu na meble. Ale żeby mi przysyłac hajs to nie. Bo po co? I dostaje tylko 10.55 funtów miesięcznie... (Równo 50 zł~Autorka~)

~Nie wiem. A co?

-Tylko pytam.

~Może za godzinę. Później jeszcze wychodze. A jak tam w szkole?