Rozdział 3

1.9K 67 1
                                    

Weszliśmy do domu.
-Dobra zdejmijcie buty i załóżcie kapcie- powiedziałam i otworzyłam szuflade, w której się znajdowały. Gdy cała nasza trójka zmieniła buty wzieliśmy rzeczy i poszliśmy na górę żebym pokazała moim gością gdzie będą spać.
-Więc tak ja śpię tutaj, a na górze moja BFF Ana-mówiąc to wskazałam na łóżko piętrowe- ma przejechać jutro lub za dwa dni. A teraz kolei na wasze łóżka. Są dwie opcje tylko zależy to też od tego na jak długo chcecie tu zostać?

- Yyyy, a co jak nie wiemy? musimy pogadać z rodzicami. Obiecujemy, że na tak krótko jak sie da- powiedział Marcus bardzo szybko jakby się czymś denerwował na co ja się zaśmiałam.

- Przecież wy MI zupełnie nie przeszkadzacie wręcz ciesze się bo nie lubie być sama w domu. Gorzej że nie wiem jak zareagują moi rodzice ale chyba też nie będą źli.-mowiąc chyba mam na myśli na pewno, a mówiąc źli mam na myśli wkurzeni na maxa-Okey zadam inne pytanie jak często lataja samoloty do tego waszego ...yyy...

-Trofors

- No właśnie

-No w tym problem, że raczej rzadko

- No dobra to przepraszam, ale musicie spać w tym pokoju na rozkładanej kanapie- bo wtedy jak rodzice będą to w tym pokoju dam rade was wytłumaczyć a jak bedziecie spac u nich to raczej mogą trochę inaczej na to patrzeć- tak czy siak będę Was kryć , ale tego juz wam nie powiem.

-Dobra nie ma problemu i tak wielkie dzięki ze możemy tu spać .- uśmiechnęłam się co obaj chłopcy odwzajemnili.
-Łazienka jest na korytarzu po prawej tak jakby co. A i jeszcze jedno... chcecie coś do jedzenia, picia, jakiś deser,ktoś coś,nic?-czekałam na odpowiedź a zamiast tego Gunnasernowie wybuchli śmiechem.
-No co? -byłam zupełnie zdezorietowana. Chciałam być miła, a oni się ze mnie śmieją co za *****. Chcą to niech się śmieją ja wychodzę nie będą mnie obrażać w MOIM domu.
-Hej!!!Zosia!!! Czekaj !!!-krzyczeli potem jeden z nich złapał mnie za nadgarstek. To był Martinus. Chyba zauważył że nie spodobało mi się ich zachowanie.
-Ej. My nie chcieliśmy się z Ciebie śmiać. Chodzi nam o to że zawsze tak mówi nasza mama jak wracamy ze szkoły tylko w propozycjach jest jeszcze obiad.- na te słowa się uśmiechnęłam bo to w takiej sytuacji mogło być bardzo zabawne.-nie bądź na nas zła. - spojrzał na mnie tak że nie dało się na niego gniewać.
-Nie jestem zła. -powiedziałam, a Martinus mnie przytulił po chwili pobiegł do nas Marcus i obioł naszą dwójkę.
-Ja też chce się przytulać!- wykrzyknął prosto nam do uszu, przez co drugi na niego krzyknął.
- Dobra Wy się tu ogarnijcie a ja idę na dół do salonu.
- Ok...Zosia?
- Tak ?
- Bo ja jestem trochę głodny.
-Naprawdę ?! Ok co byś chciał? -westchnełam
- A zrobisz nam naleśniki -zapytali równocześnie i zrobili miny biednych piesków
- A może nie? -powiedziałam sarkastycznie, a oni spuścili głowy- no oczywiście że zrobię przecież po to pytałam żeby wam zrobić. Pod warunkiem że jak będę robić naleśniki to Wy się tu ogarniecie. -Pomachali energicznie głowami na co tylko się uśmiechnęłam i wyszłam z pokoju.

------------------------------------------------------------
Mamy trzeci rozdział. Myślę że kolejny będzie jeszcze w tym tygodniu ale nic nie obiecuję ;-D

First Kiss || Marcus & MartinusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz