Rozdział 15 ( maraton 4)

1.2K 54 11
                                    

Leżę w łóżku koło mnie Tinus. Przyjęło się spanie w ten sposób. Ten sposób to znaczy ja z Martinusem, a Ana z Marcusem. Cały czas rozmyślam nad dzisiejszą sytuacją w jadalni. Podczas jedzenia już nic się nie działo, ale widziałam,że chłopak był zawstydzony. Trochę mnie to śmieszyło, ale z drugiej strony dobrze. Wiem, że jak już nam się uda jeśli w ogóle się uda to on będzie to brał na poważnie. Nie chcę powtórzyć sytuacji z wakacji zeszłego roku. Niby to nie było tak dawno,ale jednak mocno się od tego zmieniłam. Liczę, że Ana nic żadnemu z nich nie powie. Obiecała mi, a nigdy nie złamała słowa. Zresztą żadna z nas nie złamała.

- Nad czym tak myślisz? - zapytał Martinus

- Tak w sumie to tylko patrzę przed siebie. - skłamałam, ale liczę, że nie zauważył. Starałam się więc żeby to jeszcze potwierdzić uśmiechnęłam się.

- Okey to może już się tak nie patrz tylko spróbuj zasnąć.

- Dobra. - powiedziałam i wtuliłam się w jego tors. Zdziwił sie, ale ja się wtedy czułam naprawdę bezpiecznie. To jest świetny chłopak i zazdroszczę jego przyszłej dziewczynie, a później żonie.

- Cieszę się, że spóźniliśmy się na samolot.- szepnął po 15 minutach myśląc, że już śpię i pocałował mnie w czoło.

Obudziłam się w tej samej pozycji jakiej zasnęłam, bo usłyszałam jak Nastka i Mac hałasują w kuchni. Spojrzałam na chłopaka obok i uśmiechnęłam się na jego widok. Miał całe rozczochrane wlosy, które zaczęłam poprawiać.

- Już chyba wyglądam pięknie- zażartował na co ja się zaśmiałam zawstydzona.

- No może ale i tak nie tak świetnie jak ja. - powiedziałam, a Martinus poprawił mi kosmyk włosów.

- No teraz mogę się zgodzić.

- Dobrze skoro obydwoje wyglądamy już zajeb**cie to możemy zejść na dół coś zjeść. Zobaczymy czy Marcus i Ana dali radę zrobić śniadanie czy tylko rozwalić mi kuchnię.

- Plan mi pasuje, ale ty pierwsza.

- Czemu może ja ? Może ja wolę żebyś ty wstał pierwszy! - buntowałam się

- Ja mogę iść pierwszy tylko musisz ze mnie wstać- zaśmiał się, a ja poczułam jak policzki mi się rumienią, ale odsunęłam się od chłopaka.

- Ooo nie !!!- jęknął niezadowolony- Liczyłem, że ci to dłużej zajmie.- po chwili chłopak wstał.- teraz ty.- powiedział zadowolony

- Pomożesz mi?- zapytałam z nadzieją, a chłopak tylko przewrócił oczami z uśmiechem i wyciągnął rękę.

Dwa dni później

Ana już poszła do domu, ale ja miałam jeszcze dodatkowe zajęcia. Trzecia gimnazjum jest starszna. Biorę udział w tylu konkursach kuratoryjnych przez co codziennie muszę zostawać po lekcjach. Włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam kierować się w stronę domu. Nagle poczułam jak ktoś zabiera mi torebkę z ręki i przytula do siebie. Obróciłam się w tamtą stronę i zobaczyłam uśmiechniętego od ucha do ucha Martinusa. Objęłam go w pasie natomiast jego ręka była oparta na moim ramieniu.

- Co tu robisz?- zapytałam zaciekawiona

- Przyszedłem po ciebie

- Tak po prostu?- zdziwiło mnie to

- Nie, mam dla ciebie ploteczki- na to parsknęłam śmiechem

- No to słucham- powiedziałam zadowolona

- Tylko jak dowiesz się tego od kogoś innego to musisz być zaskoczona.

- Okey- dziwne

- Marcus i Ana chyba są razem.

- Chyba ? Chyba to oni są razem od jakiegoś tygodnia

-Nooo tak, ale teraz byli w pokoju i tak tylko zajrzałem, a oni się przytulali i mieli twarze bardzo blisko siebie jakby mieli się zaraz pocałować, albo już się pocałowali.- na to zrobiłam wielkie oczy.

______________________________________________________________________________________________________

 Uwaga!!!

Chciałabym powiedzieć, że postać Any jest wzorowana na mojej najlepszej przyjaciółce 

Nastce ,która dziś ma urodziny więc Ty mój kochany pląsie

 WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!

P.S.

 Mam zamiar złożyć Ci życzenia na każdych mediach społecznościowych jakie mam ;-*

First Kiss || Marcus & MartinusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz