- Gdzieś ty się znowu szlajała, ty gówniaro?!
- Mamo! Przestań! Dlaczego taka jesteś?
- Nie takim tonem! To nie ty tu zadajesz pytania, tylko ja i masz się mnie słuchać. Więc pytam: ,,Gdzie byłaś?".
- Na spacerze - odburknęłam.
- Trochę szacunku!
- No właśnie, trochę szaunku mamo! Traktujesz mnie jak śmiecia! Jak kogoś, kto jest nic nie warty!
- Traktuję cię tak, jak na to zasługujesz. Koniec rozmowy. Idź teraz do sklepu, a jak nie wrócisz za 1,5 godziny, to oberwiesz. Tu masz listę zakupów i bez gadania. A spróbuj mi czegoś nie przynieść!
Wyszłam bez słowa, trzaskając za sobą drzwiami i pobiegłam przed siebie. Miałam jej już zupełnie dość. Nie chciałam widzieć na oczy tej, która w dokumentach nazywana jest moją matką. Nigdy nie zasługiwała na to miano. Po moich policzkach popłynęły łzy. Zatrzymałam się, usiadłam na ziemi i podkuliłam nogi. Zaniosłam się cichym, ale wyrażającym wszystkie moje nagromadzone przez lata uczucia, szlochem. Trwałam tak przez kilka minut. Następnie wstałam i wytarłam oczy, zakładając na twarz maskę obojętności. Ruszyłam dalej truchtem. Nie zamieniłam się w myśliwiec. Chciałam się zmęczyć, aby po powrocie do domu móc szybko zasnąć, zapomnieć o otaczającym mnie okrutnym, zimnym świecie.
Kiedy w końcu dotarłam do celu, byłam lekko zdyszana. Widać systematyczne treningi przyniosły efekty. Weszłam do sklepu, wzięłm koszyk i wyciągnęłam listę zakupów. Jako pierwsze było masło. Ruszyłam więc do działu z nabiałem, gdzie bez problemu namierzyłam rzeczony produkt. Kolejną pozycję zajmowały ryż i makaron, które także znalazłam bez trudu. Gorzej było ze zgrzewką 2. litrowych butli wody, ponieważ mało jej zostało w spożywczaku. Ostatnim punktem na liście był alkohol. Nie mogłam jednak go kupić ponieważ byłam niepełnoletnia, a wszystkie flaszki i butelki znajdowały się za ladą kasjerską, nie było więc mowy o bezterminowym pożczeniu produktu. Wykładając zakupy na kasę, wzięłam jeszcze jedną siatkę, w którą zamierzałam wszystko spakować. Kiedy zapłaciłam, wzięłam zgrzewkę w jedną rękę, a reklamówę w drugą. Wyszłam na zewnątrz, wyruszając w drogę powrotną do domu.
- Wróciłam! - krzyknęłam od progu.
- Rozpakuj wszystko. Alkohol połóż na stole w salonie.
- Mamo, ale ja nie kupiłam alkoholu. Jestem przecież niepełnoletnia. Kasjerki by mi go nie dały.
- Że jak?!
- To nie moja wina, mamo.
- Nie twoja?! A czyja niby?
- Już ty dobrze wiesz - odburknęłam.
- Jak ty się do mnie zwracasz? Poczekaj, już ja cię nauczę szacunku do starszych, już ja cię nauczę... - chwyciła mnie szybko za nadgarstek. Nie byłam w stanie się jej wyrwać. Zaciągnęła mnie do piwnicy, gdzie zostałam przez nią rzucona na podłogę. Wyszła i zamknęła za sobą drzwi na klucz. Waliłam w nie z całej siły, ale nie przyniosło to żadnego efektu, oprócz stłuczenia sobie dłoni. Usiadłam pod ścianą, jednak nie na długo. Po pięciu minutach usłyszałam trzask klucza w zamku. Do pomieszczenia weszła moja rodzicielka. W dłoni trzymała nóż. Zaczęłam się jej bać. Gdybym nie była przy ścianie, natychmiast bym się do niej cofnęła.
- Ccc.. co ty chcesz zrobić - zająkałam się.
- Pora dać ci w końcu nauczkę. Zbyt długo byłam wyrozumiała, zbyt długo.
- Ale mamo...!
- Nie mamuj mi tu ty śmieciu!
Zbliżyła się do mnie niebezpiecznie. Wzięła zamach. Zrobiłam unik. Nóż trafił w ścianę obok mojej głowy. Następne uderzenie było celniejsze, ponieważ trafiło mnie w brzuch. Na szczęście przebiło tylko tkankę tłuszczową. Złapałam się za zranione miejsce. Oberwałam kilka razy z pięści. Postanowiłam uciec, więc pędem ruszyłm w kierunku drzwi. Niestety matka miała lepszy refleks niż ja, bo rzuciła nożem, trafiając mnie w łydkę. Przewróciłam się. Kobieta wyciągnęła przedmiot z mojej nogi i wyszła, zakluczając za sobą drzwi. Skuliłam się z bólu. Postanowiłam, że się nie rozpłaczę, że będę silna. Doczołgałam się do ściany, gdzie zasnęłam ze zmęczenia.
CZYTASZ
Inna, ale wcale nie gorsza. Transformers Prime.
FanfictionNiby zwykła, zbuntowana nastolatka. No, nie taka całkiem zwykła. Wkurzanie wszystkich to dla niej chleb powszedni. Ma jednak pewien sekret, a mianowicie potrafi zmienić się w olbrzymiego robota. Jak to się stało? Tylko ona może na to pytanie odpowie...