Zboczeńcy.

35 0 0
                                    

Lily
Tańczyłam z Agustinem już którąś piosenkę z rzędu. Byłam cholernie zmęczona, ale on jak przystało na latynosa miał nadal mnóstwo siły więc nawet jak próbowałam się wyrwać i uciec to natychmiast przyciągał mnie do swojego ciała spowrotem. Moje prośby i próby przekonania go, że kiedy będziemy w domu nie będę mieć sił na NIC poległy. W końcu udało mi się go przekonać do tego żeby pozwolił mi iść chociaż do łazienki. Chciał iść ze mną - tak dokładnie pod tym względem o jakim myślicie - no bez przesady. Nie, że jestem jakaś wymagająca, ale toaleta w klubie? No on chyba ma coś nie tak z głową.

- Może jednak pójdę z tobą co? - zaczął szeptać mi do ucha i delikatnie muskać moją szyje.

- Zaraz mogę stać się dla ciebie bardzo niemiła chcesz tego?

- Jak bardzo?

- Tak bardzo, że będziesz żałował wszystkiego co doprowadziło do naszej znajomości.

- Zaczynam się ciebie bać i babe ja mówię to serio.

- To dobrze. Ja idę a ty masz być grzeczny. Zrozumiałeś?

- Tak.

Agustin
Kręci mnie tak cholernie i co ja mam na to poradzić? Nie wiem po prostu nie wiem jak ona to robi, ale sama jej obecność powoduje przyjemne uczucie w moim ciele. Mówie teraz jak zakochana nastolatka, ale no proszę was gdybyście mieli przed sobą taką laske to uwierzcie ciężko byłoby wam się opanować. Taka mała istotka powoduje taki zwrot w moim życiu.
- Myślisz i myślisz a może napijesz się z nami? - przed moja twarzą znalazła się dłoń Lucasa.

- Nie ja nie pije.

- Co? Stary no proszę nie mów, że ci zabroniła.

- Nie, tylko nie lubi alkoholu i nie chce żeby źle się czuła.

- Skoro nie chce to nie. Zakochał się nasz mały chłopiec.

- Dzięki Belu na ciebie zawsze można liczyć.

- Do usług.

- Długo jej nie ma. - odezwała się Agustina.

- Masz racje. - Maxi potwierdził jej słowa.

- Idę tam. - wstałem i już kiedy miałem odchodzić obok mnie pojawiła się Lily.

- Gdzie idzesz? Jeśli mogę spytać oczywiście.

- Długo cie nie było.

- Jakiś typek się do mnie dostawiał, ale spokojnie dałam sobie radę.

- Mówiłem żebyś nie szła tam sama to jak zwykle musiałaś postawić na swoim.

- Ja lubie stawiać... na swoim.- dokończyła kiedy zobaczyła wymienianie spojrzeń pomiędzy chłopakami - Jesteście zboczeńcami.

- My? Nie jak możesz tak nas obrażać.

- Mam powody kochany. - odpowiedziała na słowa Pocho.

- Nie mów do mnie kochany bo twój chłoptaś będzie zły.

- Jaki chłoptaś? Jestem singielką.

- Lily nie denerwuj mnie. - wtraciłem się do rozmowy bo trochę mnie do zabolało.

Lily
Siedzimy tu już prawie trzy godziny. Wiem, że dla niektórych to początek imprezy ale nie dla mnie. Nie lubie imprez w klubach. Tymbardziej wkurzyłam się kiedy do naszej loży podeszło dwóch kolesi.

- Może chciałbyś pobawić się w lepszym towarzystwie co? - zwrócił się do mnie jeden z nich.

- A może poszedłbyś sobie stąd bo mi w tym towarzystwie jest dobrze? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie, no ale błagam jak można podejść do kogoś i powiedzieć coś takiego przy ludziach. Odruchowo spojrzałam na Agusa, który był... zdenerwowany to zbyt małe słowo, ale nie będę przeklinać.

- Mała nie daj się prosić.

- Nie dam się prosić a teraz idźcie stąd.

- A jak nie pójdziemy?

- Pójdziecie. - do naszej pseudo rozmowy włączył się Agustin, który wstał i podszedł do nich.

- My w tym uprzejmie pomożemy. - dołączyli do niego Maxi i Lucas.

- To jak idziecie? Mój chłopak się niecierpliwi. - również wstałam i przytuliłam się do Agusa.

- Jak chcesz, a mogłaś mieć taką zabawę.

- Podziekuję. - odeszli od nas a my wrociliśmy na swoje miejsca z tym, że tym razem Agu usiadł obok mnie obejmując mnie ramieniem - Wiesz istnieje coś takiego jak przestrzeń osobista a ty moją właśnie zaburzasz.

- Zamknij się. Żaden koleś nie będzie cię podrywał.

- Co ty taki zachłanny?

- Spójrz w lustro i zastanów się czy mam o co być zazdrosny.

- Mógłbyś być zazdrosny gdybyśmy byli razem, ale nie jesteśmy i nie rozumem twojego zachowania.

- Jeszcze nie jesteśmy razem kochanie, jeszcze.

- Jak masz mnie tak ograniczać to nie wiem czy powinnam być z tobą.

- Powinnaś, a poza tym i tak nie pozwole ci odejść.

- Nie musisz mi pozwalać.

- Nie denerwuj mnie mała bo będę w nocy bardzo niegrzeczny. Bardziej niż możesz to sobie wyobrazić.

- Ja się nie boje.

- A powinnaś.

- Nie raczej nie. Jak mam bać się kogoś kto wygląda tak uroczo.

- Uroczo? Nie mów o mnie jak o jakimś homo.

- Masz coś do homo?

- Nie, nie mam.

- To masz szczęście. Jak dowiem się, że masz jakieś nie tolerancyjne skłonności to będzie z tobą krucho.

- Obiecuje, że jestem tolerancyjny.

- Mam ochotę...

- To jedziemy do domu.

- Mam ochotę zatańczyć idioto. - uderzyłam go lekko w brzuch.

- Ej nie bij mnie. - udał smutnego.

- Tańczymy czy nie?

- No w sumie jak chcesz to możemy.

- To nie.

- Co? Przecież mówię, że możemy.

- No w sumie, jak chcesz. - zaczęłam go naśladować - Nie potrzebuje twojej łaski.

- Ale mojej laski już tak. - wstał i pociągnął mnie na parkiet.

- Twoja laska to najmniej interesujaca mnie rzecz. - wyszeptałam mu do ucha kiedy przyciągnął mnie to swojego ciała.

- W to ci nie uwierze.

- A powienieś.

***

Kolejny rozdział z serii "Nie podoba mi się" i "Krótki, ale jest". 😇

New Relationship || xmartizzlexWhere stories live. Discover now