Rozdział 6

1.1K 93 16
                                    

Miałam wrażenie, że płynę przez pustkę kosmosu na chmarze gwiezdnego pyłu. Jednak to uczucie towarzyszyło mi tylko przez moment. Otworzyłam oczy i zamrugałam kilka razy powiekami, by przyzwyczaić źrenice do panującego tu półmroku. Instynktownie sięgnęłam ręką do szyi, chcąc przekonać się na własnej skórze, że nikt nie trzyma mnie za gardło i że to był tylko wymysł mojej wyobraźni.

Wzięłam kilka głębszych wdechów i powoli podniosłam się do pozycji siedzącej.

- Jak się czujesz? - zapytał Kenobi, wstając z przeciwległego łózka. Mężczyzna przeszedł przez wąski korytarzyk i usiadł na brzegu kuszetki, na której leżałam.

- Lepiej - skłamałam.

W dalszym ciągu byłam przerażona tym, co przed chwilą miało miejsce.


- Co... co się stało? - dopytywałam, rozcierając prawą dłonią pulsującą skroń.

- Ktoś... ktoś cię zaatakował - odpowiedział, na początku się wahając - Odległość między nim a tobą była wystarczająca, żebym mógł go powstrzymać, ale...

Zagryzłam mocno wargę. Doskonale wiedziałam kto chciał mnie zabić, albo raczej przestraszyć. Spojrzałam na Bena, widziałam prawdziwą troskę, która czaiła się w jego niebieskich oczach. Martwił się o mnie.

- Dziękuję - spuściłam wzrok na kołdrę - Uratowałeś mi życie. Gdyby nie ty... To było straszne - zaczęłam się jąkać. 

- Spokojnie - powiedział ciepło - Na Theed będziesz bezpieczna. Rozmawiałem z Mistrzem Yodą...

Przełknęłam głośno ślinę. Yoda był żyjącą legendą Zakonu Jedi, pamiętającą ostatnie tysiąclecie funkcjonowania Republiki. Każdy Senator liczył się z jego zdaniem, doskonale zdając sobie sprawę że za każdym słowem Mistrza stała mądrość i doświadczenie. 

- I? - spytałam cicho, nie będąc pewna czy chcę to usłyszeć.

- Jutro popołudniu staniesz przed Radą - odparł, wstając, 

- A ona zdecyduje co ze mną zrobić - dodałam, gorzko się uśmiechając - Trzeba było zostać na Kalless. To tylko niepotrzebne kuszenie Ciemnej Strony... 

Przetarłam ręką twarz, przypominając sobie sylwetkę Lorda Sithów. Teraz, kiedy dowiedział się o moim istnieniu i dowiedział się kim jestem... znajdzie mnie wszędzie, choćby miał zniszczyć wszystkie planety w Galaktyce. 

- O czym ty mówisz, dziewczyno? 

Roześmiałam się głośno. 

- Naprawdę myślisz, że matka przywiozła mnie na Kalless, bo znudziło jej się życie w centrum miasta? - spytałam, patrząc się przed siebie - Mało prawdopodobne, prawda? 

Westchnęłam i próbowałam się uspokoić. Za chwilę miałam się zderzyć z rzeczywistością, o której nic nie wiedziałam. 

Kenobi wstał i spojrzał na mnie surowym wzrokiem.

- Chcesz mi powiedzie...

Nagłe trzęsienie sprawiło, że urwał w pół zdania, a ja pobladłam. 

Wylądowaliśmy.

- Na co czekacie? - zapytał Skywalker, zaglądając do części sypialnej statku - Już jesteśmy. 

Ścisnęło mnie w gardle, nie chciałam wychodzić.

Jak w transie wstałam i zerknęłam na Kenobiego i jego Padawana. Nawet Anakin wydawał się być w tym momencie uosobieniem spokoju, kiedy ja byłam kłębkiem nerwów. Zagryzłam mocno zęby. 

- Grunt to dobre pierwsze wrażenie - powiedział mi nad uchem duch mamy. 

Jeśli za dobre można uznać brudne dziewczę w potarganej, starej sukience i w kołtunach zamiast włosów to... co może pójść nie tak? 

Wzięłam głęboki wdech i poczekałam, aż drzwi statku się otworzą. Hangar był właściwie pusty. Przebywała tam tylko jedna osoba.

- Rad jestem widzieć cię, Lumiyo - powiedział Yoda -Trening jutro zaczynamy. Do pokoju zaprowadzić ją trzeba. Mistrzu Kenobi, na słówko cię proszę. 

Po tym dziwnym powitaniu Yoda odszedł z Obi-wanem w nieznanym mi kierunku. Spojrzałam na Skywalkera, ten też nie wiedział co tu się wydarzyło.

- Chodź - powiedział Anakin, zasłaniając ziewnięcie ręką - Podobno twój pokój jest z łazienką...

Ruszyłam za nim, oglądając się za siebie. Czułam się... dziwnie. Miałam pokrętne wrażenie, że kiedyś szłam tą trasą. Skywalker podszedł do elektronicznego zamka i wcisnął długą kombinację liczb. Masywne metalowe drzwi otworzyły się, a ja poczułam fale Mocy, napierające na moje ciało. 

Zachłysnęłam się tym uczuciem.

- Stało się coś? - spytał zaniepokojony blondyn.

- Za dużo Mocy - mamrotałam - Za dużo Mocy...

_______________________

Czytać, bo ważne!!

Miśki! To ostatni rozdział. Przynajmniej jak na razie. 

Złota siódemka pojawi się prawdopodobnie za tydzień, a wszystko to przez zawiłe uczelniane sprawy i bieganie za promotorem :)

Bardzo proszę o opinie - żebranie o komentarze, robisz to źle - szczere oczywiście. Jak Wam się coś nie podoba - śmiało piszcie. Jak Wam się coś podoba - chwalcie :D

Mój promotor mnie nie chwali, coś czuję, że on nawet nie czyta moich naukowych bazgrołów. Przynajmniej Wy mnie dopieśćcie :D

Dla wszystkich fanów Star Wars => Polecam zajrzeć na profil AlexKenobi

Ma tam bardzo fajne opowiadanie pt. Star Wars: Z flagą Imperium nad głową













Star Wars: DROGA WYBORU // Anakin SkywalkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz