Miałam wrażenie, że płynę przez pustkę kosmosu na chmarze gwiezdnego pyłu. Jednak to uczucie towarzyszyło mi tylko przez moment. Otworzyłam oczy i zamrugałam kilka razy powiekami, by przyzwyczaić źrenice do panującego tu półmroku. Instynktownie sięgnęłam ręką do szyi, chcąc przekonać się na własnej skórze, że nikt nie trzyma mnie za gardło i że to był tylko wymysł mojej wyobraźni.
Wzięłam kilka głębszych wdechów i powoli podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Jak się czujesz? - zapytał Kenobi, wstając z przeciwległego łózka. Mężczyzna przeszedł przez wąski korytarzyk i usiadł na brzegu kuszetki, na której leżałam.
- Lepiej - skłamałam.
W dalszym ciągu byłam przerażona tym, co przed chwilą miało miejsce.
- Co... co się stało? - dopytywałam, rozcierając prawą dłonią pulsującą skroń.
- Ktoś... ktoś cię zaatakował - odpowiedział, na początku się wahając - Odległość między nim a tobą była wystarczająca, żebym mógł go powstrzymać, ale...
Zagryzłam mocno wargę. Doskonale wiedziałam kto chciał mnie zabić, albo raczej przestraszyć. Spojrzałam na Bena, widziałam prawdziwą troskę, która czaiła się w jego niebieskich oczach. Martwił się o mnie.
- Dziękuję - spuściłam wzrok na kołdrę - Uratowałeś mi życie. Gdyby nie ty... To było straszne - zaczęłam się jąkać.
- Spokojnie - powiedział ciepło - Na Theed będziesz bezpieczna. Rozmawiałem z Mistrzem Yodą...
Przełknęłam głośno ślinę. Yoda był żyjącą legendą Zakonu Jedi, pamiętającą ostatnie tysiąclecie funkcjonowania Republiki. Każdy Senator liczył się z jego zdaniem, doskonale zdając sobie sprawę że za każdym słowem Mistrza stała mądrość i doświadczenie.
- I? - spytałam cicho, nie będąc pewna czy chcę to usłyszeć.
- Jutro popołudniu staniesz przed Radą - odparł, wstając,
- A ona zdecyduje co ze mną zrobić - dodałam, gorzko się uśmiechając - Trzeba było zostać na Kalless. To tylko niepotrzebne kuszenie Ciemnej Strony...
Przetarłam ręką twarz, przypominając sobie sylwetkę Lorda Sithów. Teraz, kiedy dowiedział się o moim istnieniu i dowiedział się kim jestem... znajdzie mnie wszędzie, choćby miał zniszczyć wszystkie planety w Galaktyce.
- O czym ty mówisz, dziewczyno?
Roześmiałam się głośno.
- Naprawdę myślisz, że matka przywiozła mnie na Kalless, bo znudziło jej się życie w centrum miasta? - spytałam, patrząc się przed siebie - Mało prawdopodobne, prawda?
Westchnęłam i próbowałam się uspokoić. Za chwilę miałam się zderzyć z rzeczywistością, o której nic nie wiedziałam.
Kenobi wstał i spojrzał na mnie surowym wzrokiem.
- Chcesz mi powiedzie...
Nagłe trzęsienie sprawiło, że urwał w pół zdania, a ja pobladłam.
Wylądowaliśmy.
- Na co czekacie? - zapytał Skywalker, zaglądając do części sypialnej statku - Już jesteśmy.
Ścisnęło mnie w gardle, nie chciałam wychodzić.
Jak w transie wstałam i zerknęłam na Kenobiego i jego Padawana. Nawet Anakin wydawał się być w tym momencie uosobieniem spokoju, kiedy ja byłam kłębkiem nerwów. Zagryzłam mocno zęby.
- Grunt to dobre pierwsze wrażenie - powiedział mi nad uchem duch mamy.
Jeśli za dobre można uznać brudne dziewczę w potarganej, starej sukience i w kołtunach zamiast włosów to... co może pójść nie tak?
Wzięłam głęboki wdech i poczekałam, aż drzwi statku się otworzą. Hangar był właściwie pusty. Przebywała tam tylko jedna osoba.
- Rad jestem widzieć cię, Lumiyo - powiedział Yoda -Trening jutro zaczynamy. Do pokoju zaprowadzić ją trzeba. Mistrzu Kenobi, na słówko cię proszę.
Po tym dziwnym powitaniu Yoda odszedł z Obi-wanem w nieznanym mi kierunku. Spojrzałam na Skywalkera, ten też nie wiedział co tu się wydarzyło.
- Chodź - powiedział Anakin, zasłaniając ziewnięcie ręką - Podobno twój pokój jest z łazienką...
Ruszyłam za nim, oglądając się za siebie. Czułam się... dziwnie. Miałam pokrętne wrażenie, że kiedyś szłam tą trasą. Skywalker podszedł do elektronicznego zamka i wcisnął długą kombinację liczb. Masywne metalowe drzwi otworzyły się, a ja poczułam fale Mocy, napierające na moje ciało.
Zachłysnęłam się tym uczuciem.
- Stało się coś? - spytał zaniepokojony blondyn.
- Za dużo Mocy - mamrotałam - Za dużo Mocy...
_______________________
Czytać, bo ważne!!
Miśki! To ostatni rozdział. Przynajmniej jak na razie.
Złota siódemka pojawi się prawdopodobnie za tydzień, a wszystko to przez zawiłe uczelniane sprawy i bieganie za promotorem :)
Bardzo proszę o opinie - żebranie o komentarze, robisz to źle - szczere oczywiście. Jak Wam się coś nie podoba - śmiało piszcie. Jak Wam się coś podoba - chwalcie :D
Mój promotor mnie nie chwali, coś czuję, że on nawet nie czyta moich naukowych bazgrołów. Przynajmniej Wy mnie dopieśćcie :D
Dla wszystkich fanów Star Wars => Polecam zajrzeć na profil AlexKenobi
Ma tam bardzo fajne opowiadanie pt. Star Wars: Z flagą Imperium nad głową
CZYTASZ
Star Wars: DROGA WYBORU // Anakin Skywalker
FanficRepublika chyli się ku upadkowi. Separatyści zdobywają kolejne planety, a Senat nie wie, jak to zatrzymać. Nastroje w Galaktyce są coraz gorsze, a młody Skywalker jest coraz bliżej ciemnej strony Mocy. W tym samym czasie - z daleka od wojny - na za...