💫11💫

355 30 2
                                    

#Astoria#

Kiedy wróciliśmy do mojego domu było dawno po zachodzie słońca. Luna i Mike już poznali Luisa i można powiedzieć, że wszystko sobie wyjaśnili. Szczerze mówiąc to widziałam co chce zrobić Luna. Miała zrobić mi niespodziankę i zrobić zjazd naszej paczki. Chciała zrobić coś jak party tylko na plaży, przy ognisku. Nie chciałam jej tego psuć więc udawałam, że niczego nie wiem , niech się dziewczyna trochę pocieszy. Ale doskonale wiedziała, że jak będzie się dziwnie zachowywać to będę jej grzebać w głowie a zrobiłam to bo byłam ciekawa jak przebiegło ich spotkanie z moim bratem, bo zarówno jedną jak i druga strona zawsze coś ukrywa. Paul czuł się niepewnie więc postanowiłam pogadać z nim najpierw sama a potem go tu ściągnę.

- Luna my zaraz przyjdziemy - mówiłam wchodząc na schody prowadzące na pierwsze piętro.

- Dobra tylko nie długo. - no zejdę tak szybko kiedy Paul wszystko zrozumie i przekaże to Samowi, bałam się, że cała wataha tu przyjdzie albo, że zabierze Paula a chciałam by był ze mną na tym zjeździe. Nie wiedziałam kto przyjdzie i szczerze pałam się niespodziewanej wizyty Ari. Poszliśmy do mojego pokoju. Zamknęłam za nami drzwi i usiadłam na kanapie.

- Duży masz ten dom. - rozejrzałam się po pokoju. Fakt on ma dom wielkości mojego salonu no ale cóż. Nie wszystkich stać tym bardziej jak ktoś ma trudną sytuację rodzinną. - Może i duży ale na co mi on jak czuje się w nim sama? Jak bym była na bezludnej wyspie! - zmarszczył brwi - to w takim razie po co go kupiłaś. Usiadł na kanapie a ja obok niego. - A widziałeś jakieś inne oferty mieszkalne głęboko w lesie? Albo w rezerwacie? - zaśmiał się i pokiwał głową - faktycznie jest to.....rzadko spotykane. Ale dlaczego akurat tu i głęboko w lesie - popatrzyłam na niego tak jakby sam nie wiedział co plecie - Jak myślisz jak by zareagowali sąsiedzi na wieść o tym, że mam brata wampira!? - wtedy uderzył się ręką w czoło - co ze mnie za kretyn?! - po co tak o sobie mówił? nie ważne - Słuchaj moi znajomi się tu zjadą część jest wilkołakami a część wampirami. Luna zrobiła mi niespodziankę miałam o tym nie wiedzieć ale cóż. Dokładnie nie wiem kogo ile i kto przyjedzie. - Paul posiedział chwilę osłupiały to znaczy, że przekazał wszystko Samowi - Chcą zrobić ognisko na plaży coś w rodzaju party. Pójdziesz ze mną - znów przekazał wszystko Samowi i założę się, że pytał też o zgodę. - No dobra pójdę ale ostrzegam, że jak któreś tu zapoluje to własnoręcznie im głowy powykręcam. - zaśmiałam się - wszystko przygotowali i zorganizowali tak by nie było wpadek jedzenie będzie normalne a polowali kilka dni przed, na swoim terytorium. -Paul wstał i zeszliśmy na duł gdzie zastaliśmy tylko trzy osoby co oznaczało, że wszyscy będą dochodzić później. Moje wizje miały tu minus bo nie wiedział kto i kiedy i w jakich okolicznościach do nas dołączy.

*Bella*

Nie wiem ile minęło dokładnie odkąd Edward zniknął. Trwało to dla mnie całą wieczność. Myślałam, że go uduszę jak wróci. Kiedy nagle drzwi do salonu się otworzyły i stanął w nich mój mąż. Rzuciłam się na niego. Kamień spadł mi z serca, że nic mu nie jest. potem zalała mnie fala bólu i złości. Gwałtownie odsunęłam się od niego.

- Gdzieś ty był?! - Edward podniósł wzrok i patrzył mi prosto w oczy.

- Tam i tu a czy to ważne? Wreszcie wróciłem i nigdzie się nie wybieram - ulżyło mi trochę ale i tak nie dam mu spokoju puki nie powie gdzie był, czemu tak uciekł i o co chodzi z tą dziewczyną?!

- Po raz ostatni zadam pytanie gdzie i po co byłeś?!

- Na naszej łące, we Włoszech na Alasce dosłownie wszędzie! Musiałem wszystko przemyśleć. - jezu przemyśleć ale co?! znając go pewnie zmieni temat.

- Do jakiego wniosku doszedłeś?! - skrzyżowałam ręce na piersi a on podchodził powoli do mnie

- Nikt mnie nie odciągnie od was i wszystko wam wyjaśnię o co chodzi z tą Astorią. - wreszcie! czy naprawdę tyle musiało się wydarzyć by to dotarło do niego?! - Ale nie dzisiaj. Obiecuję że w przeciągu najbliższych dni się wszyscy dowiecie. Na razie nie poruszajmy tego tematu - podszedł do mnie i mnie przytulił czułam się znów Bellą ale nie tą marmurową, niezniszczalną tylko tą kruchą i delikatną. Czułam się jak wtedy gdy zostawił mnie samą na kilka miesięcy w Forks i wreszcie wrócił. Miałam dość tajemnic, na szczęście niedługo miał być ich kres.

Twilight.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz