★4★

789 39 0
                                    

#Astoria#
Rano ubrałam się w czarną bluzę sięgającą pod biust tak by odsłaniała brzuch, czarne spodenki z dziurami i czarne vansy. Jak to zwykle ja zasłoniłam tatuaż plastrem i bandarzem. Założyłam bransoletki i zeszłam do kuchni. Nie wiedziałam co chcę zjeść. Postanowiłam, że jednak muszę iść na polowanie. Dawno nie polowałam a siły mi się przydadzą bo jeszcze nie wiedziałam co mnie czeka. Wyszłam z domu i poszłam na plażę. Spacerowałam po plaży zastanawiając się czego tak naprawdę chcę. Z jednej strony brakowało mi Edwarda. Chciałam mu się zwierzyć a z drugiej po tym co mi zrobił chcę go zabić co wcale nie jest trudne. Nagle kiedy się obruciłam zobaczyłam bruneta. Tego którego starałam się podnieść na duchu w lesie. Ta Renesme to jakaś chora dziewczyna.  Nieważne szybko schowałam się w lesie i przemieniłam w wilczyce. Miałam nadzieję, że mnie nie widział. Myliłam sie bez problemu mnie znalazł. Pędem uciekłam na skałę przy brzegu plaży. Położyłam się i zaczęłam myśleć o tym wszystkim. Po co mnie szukał? Nie ważne jednak kapnełam się, że nie bardzo w tym ciele mogę polować. Przemieniłam się w człowieka (dzięki tym moim kilku wcieleniom umiem nad nimi panować i wybierać różne ich atuty. Więc te ranne ubrania się nie podarły i miałam je na sobie) i pobiegłam w głąb lasu.

*Luis*
Tak jak obiecałem Renesme mimo wszystko udałem się na polowanie. Pobiegłem w głąb lasu i wyczułem jej zapach. Łzy stanęły mi w oczach. Wreszcie po tylu latach znalazłem ją. Najszybciej jak umiem pobiegłem po zapachu siostry. Długo nie musiałem biec, była tam. Jej długie kasztanowe włosy sięgające za łopatki były lekko zakręcone. Widziałem, że poluje ale nie umiałem się opanować.

-Yla! - zawołałem ją zdrobnieniem jej imienia.

Odwróciła się nagle.

- Luis! - miała łzy w oczach.

Podbiegła w moją stronę i żuciła się na mnie.

#Astoria#
Wreszcie mogę go dotknąć. Wreszcie doczekałam się tego momentu.

- Kupiłam tu te dwie wille. Jeśli chcesz możesz się do mnie wprowadzić.

- Muszę to przemyśleć. Wiesz dobrze, że wszyscy mnie tu znają a z tego co mówiła Esme, chciałaś swój wygląd i imię zostawić w tajemnicy.

- To tylko po to by nie interesowali się moją osobą i nie wiedzieli kim jestem.

- Tylko, że przez to wszyscy mają podejrzenia i będą jeszcze bardziej węszyć.

- Nie wiem coś jeszcze wymyślę. - powiedziałam bezradnie.

- Mam pomysł - powiedział z palcem skierowanym do góry.

- A gdybym tak przedstawił cię jako moją siostrę w takiej postaci - wskazał na mnie ręką - Wszyscy dali by ci spokój. Nie krzątali się pod nogami i nie zdziwili jak bym się do ciebie przeprowadził.

- Dobry pomysł ale z tym, że mam iść ubrana tam - wskazałam dłońmi na siebie  -tak jak teraz jakoś niekoniecznie...

- Jak przyjdziesz tak jak wtedy z zasłoniętą twarzą to nie pozwolą mi zmienić miejsca zamieszkania  i będą jeszcze bardziej coś podejrzewać.

Po krótkich przemyśleniach rzekłam

- Dobra chodźmy teraz już i tak jestem po polowaniu a jutro ciebie zabiorę.

- A nauczysz mnie kilku rzeczy? - oczy mu zabłysły.

Uśmiechnełam się i zrobiłam mu na głowie kuksańca. On się uśmiechnął i zaczeliśmy biec w stronę jego obecnego domu.

~♥

*Jacob*
Miałem ranny patrol z Paulem. Wtedy zobaczyłem nieznajomą mi dziewczynę. Była zamyślona i spacerowała po plaży. Chciałem się zapytać co tu robi? Jak się nazywa? Ale uciekła do lasu. Nie chciałem jej tam zostawić więc poszedłem za jej zapachem. Kiedy szedłem spotkałem tę wilczyce. Nie umiałem opisać uczucia kiedy ją zobaczyłem. Chciałem jej podziękować za radę jakiej mi udzieliła niedawno ale ona uciekła na skałę przy brzegu plaży. Nie chciałem być nachalny więc jej nie goniłem. Najwidoczniej nie miała ochoty na moje towarzystwo a tym bardziej nie chciała rozmawiać .
Kiedy skończyłem o tym myśleć, do kuchni wpadł Sam.

Twilight.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz