#Astoria#
Często jest tak że życie płata nam figle. Ja na przykład nie wiedziałam że znów będę się zadawać z Cullenami. To był dla mnie szok. Wszystko stało się tak szybko. Teraz siedzę w samochodzie z Alice i jedziemy do Seattle na zakupy. Dzisiaj są moje urodziny. Miałam nadzieję że będzie to skromne przyjęcie ale nic z tego. Sam powierzył mi po południu patrol z Paulem więc do 13:00 musiałam się wyrobić dlatego o 8:00 byliśmy już w galerii handlowej. Alice latała od sklepu do sklepu szukając czegoś dla mnie. Ona jest nie do wytrzymania zgodziłam się na wiele Ale w różowej sukience nikt nigdy mnie nie widział i niech tak lepiej zostanie. Była 11:00.-ALICE jak mamy zdążyć to już bierz co popadnie. Doskonale wiesz że mam zaraz patrol z Paulem. - Odwróciła się do mnie z sukienka w ręku
- najwyżej się spóźnisz. Musisz nadrobić ze mną ten czas a poza tym wiesz doskonale że w spodniach cie nie puszczę. - Mrugnięla do mnie i pokazała ręką na przebieralnie. Na co ja liczyłam? Jak chciałam być punktualnie to najpóźniej musimy z tąd wyjść 12:30. Ehhh. Poszłam do przymiezalni. Sukienka była zrobiona z czarnej koronki. Pasowała idealnie. Mi się naprawdę podobała i myślę że Alice widziała to w wizji bo dosłownie po paru minutach przyniosła mi pasująca do tego skórzaną kurtkę i szpilki.
- Jak Ci się podoba. - Dopytywała Szatynka.
- jest śliczna - Uśmiechnęła się
- to teraz idziemy poszukać torebki i idziemy na paznokcie. - Odwróciłam się gwałtownie w jej stronę
- Miałyśmy przyjść tylko po sukienkę - machnęła ręką
- Im dłużej będziesz się sprzeczać tym dłużej tu będziemy a wydaje mi się że gdzieś ci się spieszyło - szybko zasłoniła zasłonki. Kiedy wyszłam z przymierzalni Alice pokazała mi śliczną małą torebkę.
- Śliczna - spojrzałam na cenę - I bardzo droga - brunetka prychnęła
- I co z tego to jest prezent od Jaspera. - Kiedy Alice zapłaciła za wszystko poszliśmy na drugą stronę galerii.
- Dzień dobry pani była na dzisiaj umówiona? - Alice pokiwała głową
- Tak miała mieć robione czarne matowe hybrydy z żelem
- proszę za mną - zaprowadziła mnie do osobnego pomieszczenia i zabrała się do roboty o 12:30 skończyła. Moja przyjaciółka zapłaciła i wyszłyśmy z galerii. Wsiadłyśmy do samochodu Alice gadała coś tam na temat imprezy ale ja byłam nie obecna. Patrzyłam przez szybę. Promienie słońca powodowały, że skóra Alice mieniła się w słońcu. W pewnym momencie sama chciałam się tak iskrzyć i wtedy stał się cud. Moja skóra świeciła tak jak skóra Alice. Zaparło mi dech w piersiach. Kiedy dojechałyśmy na miejsce nie patrzyłam na to co robi Alice. Zrzuciłam z siebie w biegu buty i bluzę i przemieniłam się w wilka. Zawyłam ile sił w płucach i to był błąd.
*Jacob*
Obudziłem się w swojej sypialni. Nie mogłem zapomnieć widoku Ast i Paula. Nie mieściło mi się to w głowie. Czemu nic mi nie powiedział?! Otrząsnąłem się i sprawdziłem telefon. Dostałem SMS od siostry.
Wpadnę w przyszłym tygodniu do zobaczenia. Fajnie tylko tego mi brakowało. Wariatki na głowie. Zaśmiałem się mimo woli. Wstałem i kiedy miałem iść do kuchni usłyszałem wycie. Powalające.... Wręcz cudowne....Bez zastanowienia przemieniłem się w wilka i pobiegłem do lasu. Nagle wyskoczył mi Sam przed oczami.-Gdzie się wybierasz! - próbowałem go ominąć
- Te wycie.....- Sam zagrodził mi drogę
- Nie obchodzi mnie żadne wycie mamy o wiele poważniejszy problem.
CZYTASZ
Twilight.
ФанфикRodzina wampirów. Isabella Swan -Cullen 18 latka która wyszła za Edwarda Cullena i mają prześliczną córeczkę Renesme. Jackob black wilkołak który wpoił się w córkę Belli. Jak potoczą się ich losy? Czy Renesme będzie z Jacobem? Kto to jest Luis? Kim...