6

4.6K 270 58
                                    


Pov Paula

Całą noc nawet przez chwilę nie zmróżyłam oka. Nie potrafiłam zasnąć w tym samym pokoju, w którym znajdowała się puma. A i tak z tego co twierdził Harry to miała być moja ostatnia noc. Nie było sensu spać, więc postanowiłam wykorzystać ten czas na przemyślenia. Straciłam już praktycznie nadzieję, że Harry'ego olśni i zrozumie, że wcale go nie okłamałam. Poza tym to nie potrafiłam nawet wyrazić tego jak bardzo byłam wściekła na mojego brata. Jak tylko moje życie zaczynało się w miarę układać to on oczywiście musiał wszystko popsuć. To chyba musiało mu sprawiać jakąś przyjemność, bo ileż to razy można tak robić. Liczyłam n a to, że chociaż Niall nie miał pojęcia o tym co planował Zayn, choć to tylko pewnie złudna nadzieja, bo oni pewnie obaj to zaplanowali.

Co do mojej śmierci to nie zamierzałam ułatwiać Harry'emu zadania i samodzielnie to wymyślać, a z drugiej strony to wcale nie śpieszyło mi się na tą drugą stronę. Kilka miesięcy temu może i usatysfakcjonowałaby mnie perspektywa szybkiej i w miarę bezbolesnej śmierci. Teraz jednak chciałam żyć. Nie wiem czym było to spowodowane, ale za wszelką cenę chciałam przeżyć.

Po upływie z kilku godzin usłyszałam na korytarzu kroki. Muszę szczerze przyznać, że aż podskoczyłam ze strachu. Zdawałam sobie sprawę z tego co miało nastąpić.

Jak drzwi się otworzyły to mimowolnie podsunęłam się prawie do samych drzwi. Nie mam pojęcia dlaczego, może po prostu chciałam zwiększyć między nami odległość. Doskonale wiem, że było to naiwne, ale nie potrafiłam zapanować nad tym odruchem.

Po jego wyrazie twarzy widziałam, że najprawdopodobniej nie zmienił zdania. A jego lodowate spojrzenie jedynie mnie w tym utwierdziło.

- I co, namyśliłaś już się kochanie? - jego głos był wprost nasiąknięty jadem. A na ustach pojawił się kpiący uśmiech. To nie było dobre połączenie.

Przyklęknął obok mnie i chwycił moją szczękę w swoją dłoń, zmuszając mnie bym na niego spojrzała.

- Czekam na odpowiedź skarbie - ponaglił mnie.

- Nic złego nie zrobiłam, więc nie mam zamiaru umierać - powiedziałam mu to parząc prosto w jego oczy. I tak nie miałam już nic do stracenia.

- Uważasz, że okłamywanie mnie, a następnie ucieczka to nic złego? Za miejsze rzeczy karałem śmiercią! - wykrzyczał.

- Nigdy od ciebie nie uciekłam, a później to nawet nie miałam zamiaru tego robić. Chciałam być z tobą - za tą wypowiedź zostałam ukarana mocnym uderzeniem w twarz. Pewnie była już cała sina.

- Chyba już ci mówiłem, że nie znoszę tych twoich kłamstw.

- Ile razy mam ci powtarzać, że nie kłamię? - nie miałam pojęcia co zrobić by przemówić mu do rozsądku. Zastanawiałam się także dlaczego on nie chce mnie posłuchać, przecież nie wymagam od niego wiele. Po tym co razem przeszliśmy należało mi się to.

- Na szczęście już nie długo będę musiał tego słuchać. Ostatni raz, więc zapytam, jak chcesz umrzeć?

Nic mu nie odpowiedziałam, a on przeniósł dłoń z mojej szczęki na szyję i dołożył jeszcze tę drugą. Następnie mocno ścisnął, a ja już wiedziałam jak umrę.


Następny jutro lub we wtorek

Odnajdę cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz