29

4.2K 247 33
                                    


Pov Paula

Przez kilka dni naprawdę spędziłam dobrze czas z Harry'm. Najbardziej podobało mi się jednak to jak uczył mnie strzelać, poczułam wtedy, że zaczyna mi ufać. Przecież w końcu nie nauczyłby mnie tego gdyby miał względem mnie jakieś wątpliwości. Teraz jednak znowu zaczął zachowywać się jakoś inaczej, jest ciągle poddenerwowany. Gdy go zapytałam co się stało to wykręcił się idiotyczną wymówką, w którą oczywiście mu nie uwierzyłam. Najbardziej niepokoiły mnie te jego nocne wychodzenie i zaprzestanie przy mnie odbierania telefonów. Zdawałam sobie sprawę z tego, że musi to być coś bardzo ważnego i możliwe, że związane z moją rodziną skoro tak usilnie starał się bym o niczym się nie dowiedziała.

- Możesz udawać, ale ja znam cię już na tyle, że wiem iż coś cię trapi - powiedziałam do niego jak jedliśmy śniadanie. Miał widoczne wory pod oczami i widać było po nim, że jest nie wyspany.

- Wydaje ci się - mruknął popijając swoją czarną kawę. On chyba uważał mnie za głupią skoro myślał, że dam mu się tak łatwo przekonać.

- Harry nie rób ze mnie idiotki, przecież ślepa nie jestem i widzę, że coś się z tobą dzieje! - wyraźnie podniosłam głos. Jak po dobroci się z nim nie dało to najwyraźniej trzeba inaczej to zrobić.

- Wszystko jest okej - oznajmił ze stoickim spokojem. Mnie to jeszcze bardziej zezłościło.

- A właśnie, że nie jest. Coś przede mną ukrywasz i ja chce wiedzieć co - zakomunikowałam mu patrząc prosto w oczy. Tak szczerze to nie wiedziałam już jak do niego dotrzeć. Już dawno nie zachowywał się tak tajemniczo.

- Powinnaś już wiedzieć, że są sprawy, o których nie mogę cię informować, a ta właśnie do takich należy - było to dość dobre wytłumaczenie, ale nie dla mnie.

- A dlaczego? Mieszkam z tobą i nie kontaktuje się z nikim z poza tego domu, więc nie widzę powodu byś nie mówił mi wszystkiego.

Roześmiał się na moje słowa.

- Jak chcesz to potrafisz doskonałą wymówkę wymyśleć skarbie.

- Nie zmieniaj tematu tylko odpowiadaj na moje pytania - z całych sił starałam się być stanowcza. Nie miałam zamiaru mu odpuszczać.

- Jeśli tak bardzo ci na tym zależy to okej, twój brat nawet jak jest pod zamknięciem to sprawia mi kłopoty - to, to akurat było ciężko mi zrozumieć, skoro Harry go w uwięził to nie miałam pojęcia jak on mógł mu szkodzić.

- To niemożliwe.

- A owszem mu się to jednak udaje. Jego kumple to chyba sami samobójcy - warknął. Nadal jego gadanie nic mi nie mówiło.

- No chyba kilku idiotów podobnych do mojego brata nie jest w stanie tak zatruć ci życia?

- Niestety tak.

- Zayn od zawsze kręcił się w nie za ciekawym towarzystwie i nikogo nie zdziwi to, że zaginął - upiłam łyk swojego cappuccino. Było to trochę okrutne, ale niestety prawdziwe.

- Ta - mruknął niepewnie co wzbudziło moje wątpliwości.

- Bo moja mama wróciła do domu, prawda? - Spytałam dla pewności.

- Oczywiście - odpowiedział nie patrząc mi w oczy, a to dość poważnie mnie zaniepokoiło. Gdyby nie miał niczego do ukrycia to by mówił wprost.

- Harry, błagam cię powiedź mi, że ona jest już w domu cała i zdrowa - łzy napłynęły do moich oczu. Aż bałam się jego odpowiedzi.

- Nie miałem innego wyjścia skarbie.


NASTĘPNY W ŚRODĘ LUB CZWARTEK.

Odnajdę cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz