Siedzieliśmy chwile w ciszy. W końcu postanowiłam ją przerwać.
-Wiem już jak masz na imię.....,ale powiedziałbyś mi jak się tu znalazłeś? Jestem pewna ,że nie zawsze byłeś chodzącym postrachem- próbowałam się uśmiechnąć.
On tylko spojrzał na mnie smutno.
-Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciał cofnąć czas. Być taki jak ty- jego głos zaczął drżeć.
Uświadomiłam sobie ,że musiało go spotkać coś okropniejszego niż mi się wydawało.
-Znaczy.....-zaczęłam się wahać- nie musisz mi mówić. Zrozumiem to.
Spuściłam głowę i czekałam na odpowiedź.
-Jak tak bardzo ci na tym zależy, eh.... to ci powiem- odparł z niesmakiem.
Otworzyłam szerzej oczy patrząc na królika. Spojrzał na mnie smutnie i zaczął opowiadać:
-Byłem pracownikiem w Freddy Frazbear's Pizza. W Dzień zajmowałem się dziećmi, w nocy pilnowałem animatroników. Nie miałem na co narzekać aż do pewnego dnia. W pizzerii zaginęło kilka dzieciaków. Od tamtego czasu zaczęły się same problemy. Placówka miała zostać zamknięta. Cudem udało się tego uniknąć.
Słuchałam uważnie jego opowiadania. Chciałam wiedzieć o nim jak najwięcej.
-Kilka dni po zaginięciu dzieci i wizycie policji animatroniki zaczęły wariować. Atakowały stróży nocnych. Sam prawie straciłem życie.W tym czasie pożegnałem kilku przyjaciół. Zapadłbym w depresje ,gdyby nie moja przyjaciółka. Wspierała mnie przez cały czas.
Spojrzałam na niego smutnie. Najwidoczniej od samego początki nie miał za miłego życia.
-Kilka miesięcy po tym incydencie ktoś wrobił mnie w morderstwo tych dzieci. Gdybym tylko wcześniej wiedział kto to był. Wyszedłem po roku. W moim domu czekał na mnie brat. Jego obecność bardzo mnie zdziwiła. Dopiero po chwili rozmowy zrozumiałem czego chciał. Sam mi powiedział, że to on zabił te dzieci. To przez niego siedziałem w więzieniu! To on mnie wrobił!
Poczułam ukłucie w sercu. to było okropne. Jak jego własny brat mógł mu zrobić coś takiego?!
-Zmusił mnie bym pojechał do starej placówki pizzery Freddiego. Miałem zdobyć dla niego pewną rzecz. Konkretniej złoty strój. Zrobiłem co kazał. Nie chciałem nawet myśleć co zrobi jeśli się nie zgodzę. Budynek był pusty. Zwiedziłem już wszystkie pomieszczenia oprócz jednego. Zamurowanego, które ledwo znalazłem. Słyszałem jak z kieszeni dzwoni mój telefon. Spojrzałem na ekran. Dzwoniła moja przyjaciółka. Odebrałem. Chciała ,żebym do niej przyszedł. Była poddenerwowana. Niestety musiałem najpierw znaleźć ten strój....
Doznałam olśnienia. Na razie nic nie chciałam mu mówić ,ale byłam pod ogromnym wrażeniem. Nigdy nie dopuściłabym do siebie czegoś takiego!
-Gdybym wtedy się jej posłuchał nie skończyłbym tak!!! -Springtrap zaczął płakać.
Od razu go mocno przytuliłam. On lekko się wzdrygnął.
-Nie musisz doka....- królik nie pozwolił mi dokończyć.
-Skończę...-odparł- Po jakimś czasie w moją stronę zaczęły zbliżać się te obrzydliwe roboty. Broniłem się siekierą ,którą znalazłem podczas ucieczki. Cudem uszedłem z życiem. Niestety za wcześnie się ucieszyłem. Niszcząc animartony uwolniłem z nich dusze dzieci ,które zamordował mój brat zamordował. One zagoniły mnie do tego ukrytego pokoju... Pokoju ,w którym był ten kostium. Schowałem się w nim ze strachu przed duchami. One były najwyraźniej z tego zadowolone..... Wystarczyło tylko kilka kropel deszczu z przeciekającego dachu....
Urwał i spuścił głowę. Położyłam dłoń na jego ramieniu.
-W tym jednym momencie wszystkie sprężyny zatrzasnęły się przebijając moje ciało! -zakryłam dłońmi usta to musiał być okropny ból. Do mych oczu napłynęły łzy.
Nie potrzebowałam wiedzieć już nic więcej. nie chciałam już słuchać dalej!
Mocno go przytuliłam. On tylko spojrzał na mnie smutno....
CZYTASZ
Mój Przyjaciel Springtrap
FanfictionOd zawsze byłaś wyśmiewana w szkole. Od czasu gdy znalazłaś przyjaciela wszystko zmieniło sie na lepsze, do czasu... Do czasu gdy twój przyjaciel zginął w nieznanych okolicznościach, a słuch o nim zaginoł...