Prezent

2K 164 54
                                    


Wybiła północ. Siedziałam w biurze przeglądając kamery. Starałam się znaleźć Springtrapa co było okropnie trudne, gdyż w całym budynku było bardzo ciemno. 

Moje poszukiwania przerwał odgłos dochodzący z wentyli, a już po chwili stał obok mnie ogromny królik. Trochę zaskoczona odwróciłam się w jego stronę.

-Czyli naprawdę wróciłaś- ucieszył się Springtrap.

-Oczywiście, przecież obiecałam. A tak poza tym wiesz gdzie są drzwi? -animatronik spojrzał na mnie pytająco.

-Eee.... Wiem?...- powiedział niepewnie.

-To czemu ich nie używasz? -spytałam z poważną miną.

Królik zaczął drapać się po karku nie wiedząc co powiedzieć. 

-Ale tam nie ma drzwi- stwierdził po chwili.

Burknęłam i uśmiechnęłam się pod nosem przeglądając kamery.

Springtrap chwile mi się przyglądał. Zaczął krzątać się po pokoju i wyglądać za szybę.

-Widziałaś Phantomy? -spytał po chwili.

-Jakie Phantomy- skrzywiłam się.

-To dusze dzieci, które wyglądają jak animatroniki. Cały czas znęcają się nade mną myśląc, że jestem mordercą- w tym momencie królik posmutniał.

Zamyśliłam się na chwilę. Prze tak długi czas okropnie cierpiał i nie miał kto mu pomóc. Na dodatek jest uznawany za mordercę.

-Może zamieszkasz na kilka dni u mnie?- przerwałam ciszę.

-Mówisz poważnie? -spytał niepewnie.

-Oczywiście. Moi rodzice wyjechali na tydzień, więc możesz zostać przez ten czas- oznajmiłam z uśmiechem.

Springtrap rzucił się na mnie mocno tuląc.Odwzajemniłam uścisk przyjaciela patrząc na niego.

-Zaczekaj, mam coś dla ciebie- powiedziałam ze śmiechem szukając w plecaku pudełka, które następnie podałam królikowi.

Spojrzał na mnie zdziwiony i delikatnie uchylił wieczko. Widząc zawartość prawie się przewrócił.

-T-To naprawdę dla mnie?- wydukał

-Aniby dla kogo?- spojrzałam na niego jak na idiotę.

Królik szybko wyjął górę tostów i zaczął je zjadać. Sama nie wiem jak, ale faktycznie wszystkie tosty znikały w jego "żołądku" ,a pożeracz tostów wyglądał na naprawdę szczęśliwego.

-Może być?- spytałam niepewnie.

-Jeszcze się pytasz?! Nawet nie wiesz jak tęskniłem za tym wspaniałym smakiem!- wykrzyczał uradowany.

Uśmiechnęłam się szeroko.

-Springtrap?

-Hm?

-Oprowadzisz mnie po tym miejscu? -zaproponowałam.

-Jasne -odparł i złapał mnie za rękę- Chodź.

Springtrap oprowadził mnie po całej placówce opowiadając przy tym jak w danym miejscu spędzał czas. Zabrał mnie nawet do automatów, na których graliśmy. Było przy tym naprawdę dużo śmiechu, nawet jeśli to animatronik zawsze wygrywał.

Naszą zabawę przerwała nam okropny dźwięk dobiegający zza naszych pleców. Odwróciliśmy się w tym samym czasie. Gdy zobaczyliśmy sprawcę hałasu oboje zamarliśmy, a na naszych twarzach malował się strach.

Mój Przyjaciel SpringtrapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz