Rozdział 37

208 17 0
                                    

Posprzątałam w pokoju, było jeszcze w miarę wcześnie,  więc napisałam do Melki, że jestem już wolna, odpisała, że mogę jeszcze na chwilę wpaść. Wzięłam z szafy kurtkę i wyszłam z domu. Byłam pod jej domem w 10 minut. Zadzwoniłam na domofon, wpuściła mnie mama Meli, jak zwykle z niezwykłą serdecznością w głosie. Kiedy weszłam na piętro na którym mieszka, dostrzegłam ją w drzwiach.

- Wyszłam, bo wiem, że nie lubisz pukać- Uśmiechnęła się miło. 

- Dobrze że 09, o tym pamiętasz, mogłabyś robić to częściej moja droga.

- czasem lenistwo bierze górę niestety. wchodź, nie będziemy przecież stały w drzwiach. 

Weszłyśmy do mieszkania, przywitałam się z rodzicami Melki i pokierowałyśmy się w stronę jej pokoju. Jak zwykłam to robić od razu rozłożyłam się na łóżku, Mela natomiast usiadła przy laptopie i wyłączyła wszystkie strony, które były w nim pootwierane. 

- Do której mogę zostać? 

- Nie wiem, mają dobry humor, wiec w sumie możemy trochę posiedzieć. Co robimy? 

- Masz ochotę na coś konkretnego? 

- W sumie to nie, możemy włączyć jakiś film. 

- Tylko jaki, jak wszystkie już chyba oglądnęłyśmy. 

- Na pewno nie wszystkie, zaraz czegoś poszukamy.

 - Okej to dawaj. 

- Co powiesz na "medium"? Film o gościu, który kontaktuje się ze zmarłymi.

- No okej, chyba nie widziałam. 

Melka włączyła film i ułożyłyśmy się wygodnie na łóżku, leżała przytulona do mojego ramienia, ale kiedy dostała wiadomość, momentalnie odsunęła się ode mnie, tak jakby nie chciała, żebym cokolwiek zobaczyła. Szybko odpisała i położyła telefon, ale nie wróciła do wcześniejszej pozycji, siedziała teraz o wiele dalej ode mnie. Wiadomości przychodziły co chwilę, ale Melka wyglądała na nieobecną, była bardzo zamyślona i prawie nie odkładała telefonu. 

- Z kim tak piszesz? 

- ZZZ... Kamilem... 

- Przecież dziś rozmawialiście, podobno wszystko mu wyjaśniłaś... 

- No tak , ale co mam zrobić, że napisał.

- Nie wiem, może napisać mu, że jesteś zajęta i nie masz jak pisać? 

- Przecież nie robię nic złego, nie? 

- Miał Ci dać spokój.

- Czyli co, nie mogę mieć z nim nawet normalnego kontaktu? Nie możesz mi tego zabronić Nina, no bez jaj...

- Nie zabraniam Ci mieć z nim kontaktu, ale mogłabyś sobie darować pisanie z nim w moim towarzystwie, tym bardziej, że coś robimy. O czym Wy w ogóle piszecie? 

- Daj spokój... Tak o napisał, o niczym ważnym nie piszemy.

- To dlaczego tak szybko się ode mnie odsunęłaś, ukrywając telefon? 

- Nie ukrywałam telefonu, a odsunęłam się, bo wiedziałam, że się wkurzysz, jak zobaczysz, że napisał Kamil, chciałam tego uniknąć. 

- No popatrz nie uniknęłaś, bardziej chyba wkurzyło mnie to, że się ukrywasz z tym kto pisze, niż sam fakt, że to akurat on. Chociaż tym pewnie też bym się zdenerwowała, ale na pewno nie aż tak.

- Dobrze przepraszam. 

- Czego mi nie mówisz? 

- O co Ci teraz chodzi? 

- Pytam czego mi nie mówisz, mam wrażenie, że coś przede mną ukrywasz. 

- Co ja mogę przed Tobą ukrywać? 

- Nie wiem, ale czuję, że coś jest nie tak. 

- Nie no wszystko jest w porządku, nie panikuj. 

- Ja wcale nie panikuję. Odkąd napisał, jesteś nieobecna, zamyślona, gdybyście pisali o jakiś głupotach, to byłabyś normalna, a Ty się nawet na filmie nie możesz skupić. 

- Nina daj spokój, proszę Cię. Niczego przed Tobą nie ukrywam i nie mam takiego zamiaru. 

- Okej, może jestem przewrażliwiona.. Wiesz co, zrobiło się już trochę późno, a jestem trochę zmęczona, mało spałam, pójdę już, zobaczy,y się jutro w szkole.

- A co z filmem? 

- Oglądniemy kiedy indziej, z resztą i tak większości nie widziałaś. 

- Okej, w takim razie idź odpocznij. 

- Dobranoc. 

- Napisz jak będziesz już w domu. 



Zagubiona w uczuciachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz