Rozdział 38

211 16 0
                                    

Rano obudził mnie dźwięk SMSA, nie miałam jeszcze siły wstać, więc chwilę poleżałam. Podniosłam się dopiero po jakiś 15 minutach, wychodząc do łazienki wzięłam telefon. 

Od Melka

Widziałam, że wychodząc ode mnie byłaś trochę przybita, wiem że to prze zemnie, chciałabym Ci to jakoś wynagrodzić... Co powiesz na to, żeby nie iść dziś do szkoły tylko może do kina? Spędzimy razem trochę czasu, chyba obu nam tego brakuje...

Bardzo miło zaskoczyła mnie ta wiadomość. Nie spodziewałam się, że napisze coś takiego, chociażby ze względu na to, że wczoraj nie widziała nic złego w swoim zachowaniu. Uznałam, że to dobry pomysł, faktycznie brakuje mi spędzania z nią czasu, wspólnych wyjść, dawno nigdzie razem nie byłyśmy, może być miło. 

Do Melka: 

W sumie dobry pomysł. Jestem jak najbardziej za, przyda nam się takie miłe wyjście tylko we dwie. 

Od Melka:

Super, w takim razie widzimy się na skwerku koło szkoły przed 8, wyrobisz się prawda? 

Do Melka

Tak tak, przecież i tak musiałabym się wyrobić do szkoły, ale kino otwierają jakoś o 10 nie? Co będziemy robić do tej pory? 

Od Melka: 

No nie wiem zobaczymy, jak nie będzie tak bardzo zimno, to możemy się przejść a jak będzie to coś wymyślimy, najwyżej pójdziemy na dwie lekcje, bo plecaki i tak musimy mieć, żeby nie było przypału w domu od razu hehe.

Do Melka: 

Okej, to ja idę się dokończyć ogarniać. 

Od Melka:

Dobrze, zaraz się widzimy.

Dokończyłam się szykować, spakowałam plecak i wyszłam z domu. Na przystanku stało już kilka osób, ale nie widziałam nikogo znajomego, więc wyciągnęłam słuchawki i włączyłam muzykę. Autobus jak nigdy podjechał punktualnie, zajęłam miejsce na samym końcu, bo tam zazwyczaj jest najciszej. Wysiadłam tusz pod szkołą, poszłam jeszcze do sklepu po coś do picia i od razu skierowałam się w stronę umówionego miejsca. Melka już siedziała na ławce.

 - Witam Cię. 

 - No hej, zimno nie? 

- Zimno, zimno. Chodźmy może do tej szkoły, bo zanim otworzą to kino to my zamarzniemy.

- Tak zróbmy, w sumie na matmie i chemii, powinnyśmy być, bo kiepsko już tam z obecnością. 

- Dokładnie, to dawaj, zaraz dzwonek.

 Weszłyśmy do szkoły, niestety było już po dzwonku, szybko pobiegłyśmy do klasy, w której nie było nauczycielki. Okazało się, że poszła po dziennik, czyli nie będziemy miały spóźnienia. Lekcje minęły dość szybko. Wyszłyśmy ze szkoły i poszłyśmy do galerii. 

- Na co my w ogóle idziemy? 

-Zobaczysz. 

- Okej niech będzie

Przed kasami była bardzo duża kolejka, mimo tego, że kino jest otwarte dopiero od 30 minut. Melka zajęła kolejkę, a ja poszłam do toalety. Kiedy wróciłam Mela czekała już na mnie z biletami. Weszłyśmy do sali, zajęłyśmy swoje miejsca i z niecierpliwością czekałyśmy na seans. Film trwał około 2 godzin, był bardzo interesujący, ale do teraz nie jestem w stanie wypowiedzieć tytułu. Zrobiłyśmy się głodne wiec poszłyśmy coś zjeść. Czekając na zamówienie, zobaczyłam Kamila.. Melka chyba też go zauważyła bo momentalnie się odwróciła jakby nie chciała, żeby on też ją zobaczył. Szedł w naszą stronę. Widział nas na 100%, bo miał uśmiech od ucha do ucha. 

- Cześć dziewczyny. 

- Cześć. - Odpowiedziałyśmy prawie jednocześnie. 

- Dlaczego nie jesteście w szkole? 

- Mogłybyśmy zapytać Cię o to samo.- Odburknęłam. 

- Mam luźne lekcje , nie chciało mi się siedzieć w szkole, wiec uznałem, że trochę pochodzę po galerii. Amelka, co Ty taka milcząca jesteś? Dzisiaj też nie wiesz co masz powiedzieć? 

- Nie sądziłam, że Cię tu spotkamy.

- Niespodzianka, kiedy się widzimy? - Melce aż zaświeciły się oczy. 

- Nie wiem, kiedy masz czas? 

- Nawet dziś, jeżeli masz ochotę. 

- Dziś to ona jest ze mną jak widzisz... - Odpowiedziałam za nią, ze złością w głosie, którą dało się wyczuć na kilometr.

- Co Ty taka nerwowa? Mała to jak dzisiaj wieczorem? 

- W sumie możesz wpaść, dam Ci znać, okej? 

- Dobrze w takim razie czekam , na jakąś wiadomość, lecę dalej, chłopaki na mnie czekają.

- Okej papa. 

Kamil odszedł kawałek dalej, my poszłyśmy usiąść do stolika. 

- Miałyśmy ten dzień spędzić razem.. Co Ty robisz?! 

- No przecież spędzimy, zobaczę się z nim dopiero wieczorem, tak? 

- A co na to Twoi rodzice? Nie będą  źli, że przyprowadzasz sobie znajomych po nocy? 

- Nie po nocy, to będzie wieczór... 

- Ja mogę przyjść wieczorem tylko jak mają humor, a on może bez względu na to czy go mają czy nie? 

- Daj już spokój. Robisz problem z niczego. 

- To jest Twoim zdaniem nic? 

- Tak to jest moim zdaniem nic, bo nie masz powodów się spinać. Nawet jednego dnia nie możemy spędzić bez awantur. Ciągle Ci coś nie pasuje. Mam już tego dość. Straciłam apetyt i chęć na siedzenie tutaj. Idę do domu. 

- Idź, idź-napisz jeszcze Kamilkowi, Ze masz już czas.  

Zagubiona w uczuciachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz