*sprawdzony :)
***
Wieczór zastaje ich zagrzebanych w starych podaniach o druidach i ich zdolnościach. Stiles przysięga, że jak jeszcze raz zobaczy gdzieś NEMETON napisane w jakimkolwiek języku, to zacznie płakać jak dziecko lub wyrzuci te pożółkłe, zakurzone papierzyska wprost do kominka. Szczegół, że takowy nie znajduje się w jego domu. No i Deaton nie będzie zadowolony, jeśli pożyczone zbiory nie wrócą do niego w nienaruszonym stanie.
– Stiles, słuchasz mnie? – pyta lekko poirytowany weterynarz.
– Przepraszam... postaram się nie myśleć. Znaczy się, nie zamyślać, bo ogólnie to myślenie jest raczej potrzebne, co widać na przykładzie Dereka. – Wilkołak parska śmiechem, ale niestety Alan pozostaje niewzruszony. – Okay, Jezu, zamykam się. Nie patrz tak na mnie! – jęczy, starając się schować za kartką papieru. – Mógłbyś powtórzyć ostatnie zdanie, proszę?
– Mogę, ale skup się. Potrzebujesz ochrony.
– Ma mnie – syczy urażony Peter.
– Nie mówię o ochronie fizycznej – tłumaczy starszy, jakby zwracał się do rozwydrzonych bachorów. – Musisz pamiętać, że magia, którą posługuje się Jennifer, jest niezwykle silna.
– Super. – Krzywi się. – Jakieś jeszcze pocieszające uwagi?
– Nie chcę, żebyś ją lekceważył... i powinieneś być przygotowany na różne ewentualności. Słabością daracha jest właśnie jego siła.
– Zdajesz sobie sprawę, że bredzisz jak Peter po nawdychaniu się palonego tojadu? – Deaton tego nawet nie komentuje.
– Polega tylko na tym, co zyskuje dzięki sile czerpanej z ofiar, rytuałów... łatwo też może na ciebie wpływać. Nie zapominaj, że mimo wszystko pozostała druidem. – Podaje mu jedną z kartek, wskazując na jakiś symbol. – To twój sprzymierzeniec.
– Krzyż celtycki?
– Symbol słońca. – Sięga po kolejne księgi i wskazuje na fragmenty zapisane staroangielskim. – Ochrona, pozyskiwanie siły, dodawanie pewności siebie.
– To ostatnie bardzo mu się przyda – wtrąca wilkołak, a Deaton zerka na niego przelotnie. Ktoś kto obserwowałby obu uważnie, zauważyłby ten niewielki uśmiech, jaki na sekundę pojawił się na twarzy czarnoskórego.
– Umieszczony w okręgu czteroramienny krzyż – czyta dalej nastolatek, starając się nie zwracać uwagi na to, co powiedział Peter. – Pionowe ramiona to świat fizyczny, ziemski. Natomiast poprzeczne niematerialny, duchowy... Koło jest znakiem jedności. To ma jakoś pomóc?
– Tak. Jennifer umie manipulować przedmiotami, ale też żywymi stworzeniami. To tak skłoniła zwierzęta, żeby się same złożyły w ofierze. Na ludzi też może wpływać.
– Myślisz, że Derek jest pod jej wpływem? – Hale stara się maskować, ale Stiles dostrzega jego przerażenie.
– Nie... akurat Derek jest jedną osobą, którą ona nie chce manipulować – odpowiada pewnie druid. – Stilesem póki co nie miała potrzeby sterować albo byłeś poza jej zasięgiem. Twoje bariery są niesamowicie wytrzymałe.
– Ta, to jedyne dobrze umiem robić. Schować się i czekać na ratunek – mamrocze cicho chłopak.
– Nie przeszedłeś jeszcze nawet jednej dziesiątej szkolenia, Stiles, a i tak radzisz sobie świetnie, biorąc pod uwagę środowisko w jakim się obracasz – upomina go Alan typowo mentorskim tonem. Na co chłopak przewraca oczami, a Hale tłumi śmiech kiepsko udawanym kaszlem.
CZYTASZ
Gorszy Dzień/Steter
FanfictionKażdemu z nas zdarza się mieć gorszy dzień... Stiles nie jest wyjątkiem i czasami ma dosyć wszystkiego. Tylko czy to dobry pomysł zostawić go samemu sobie? Demony przeszłości lubią cisze... Peter ciągle ma złe dni i już przyzwyczaił się do tego, że...